Gdy byłem Praca z domu, miałem poranną rutynę w dół pat. Każdego dnia wstawałem o 7 rano, zaczynałem dzień od treningu w domu lub biegałem, robiłem śniadanie i czytałem kilka newsletterów, zanim szedłem do biurka i zaczynałem pracę o 9 rano.
Ale… zmiana kariery przez co fizycznie wchodzę do biura o 8:15, wyrzuciłem tę rutynę przez okno. Początkowo trzymałem się tej pobudki o 7 rano, ale wszystko było niewyraźne. Nie tylko musiałem przenieść swoje treningi na późniejszy dzień, ale jakoś nadal czułem się pospieszny, mimo że miałem solidne 45 minut na przygotowanie się i wyjście. Moje rozwiązanie? Podjęcie decyzji o wstawaniu 30 minut wcześniej.
Chociaż czasami budzenie się, gdy jest jeszcze ciemno, może być uciążliwe, mogę śmiało powiedzieć, że te dodatkowe 30 minut zmieniły moje nastawienie na lepsze. Oto ulepszenia, które zauważyłem i jak sam polecam.
Te dodatkowe cenne minuty to mój „czas dla mnie”. Używam go do robienia małych rzeczy, które sprawiają mi radość, a potem niekoniecznie będę traktować je priorytetowo praca, w tym prowadzenie dziennika, przeglądanie moich ulubionych biuletynów i oglądanie kilku filmów na YouTube dotyczących jedzenia i wystroju domu, gdy dostanę gotowe.
Szczerze mówiąc, gdybym nie robiła tych rzeczy z samego rana, nigdy bym ich nie zrobiła (praca na zlecenie, ćwiczenia, przygotowywanie kolacji i reality TV mają pierwszeństwo w moich popołudniach i noce). Poza tym teraz mam wystarczająco dużo czasu, aby zrobić i wypić filiżankę kawy przed wejściem do pracy.
Chociaż nie widzę siebie jako takiej osoby, która wstaje o 5 rano, aby poćwiczyć (głównie dlatego, że moja ulubiona zajęcia treningowe zaczynają się dopiero o 6:30), nadal uważam, że dawanie sobie więcej czasu rano mnie cieszy w górę. Może to mieć związek ze zjawiskiem znanym jako bezwładność snu, czyli okres między mgłą mózgu wywołaną snem a całkowitym przebudzeniem. Według dr Molly Atwood, adiunkta psychiatrii w Programie Medycyny Snu Behawioralnego w Johns Hopkins Medicine, może trwać od 15 minut do godziny.
Te dodatkowe 30 minut dają mojemu ciału szansę na zarejestrowanie dnia, aby upewnić się, że osiągnę szczyt czuwania. Oznacza to również, że nie piję drugiej kawy w drodze do biura. Jednak Atwood ostrzega, że ci, których rytm dobowy jest ustawiony na późniejszy dzień, prawdopodobnie poczują się bardziej zmęczeni, jeśli spróbują wstać wcześniej bez odpowiedniego snu.
Trzymanie się rutyny, która nie zmusza mnie do pośpiechu na poranne przygotowania, zawsze wprawia mnie w lepszy nastrój – i sprawia, że jestem mniej niespokojny przez cały dzień. Ponadto posiadanie czasu na robienie rzeczy takich jak dziennik i bycie na bieżąco z wiadomościami pomaga ustalić moje intencje na dany dzień.
Decyzja o wcześniejszym wstaniu nie byłaby przydatna, gdyby nie było w tym żadnego planowania — a mianowicie pójścia spać 30 minut wcześniej. Przenoszę porę snu od godziny 23:00. do 22:30 na początku było trochę wyzwaniem, ponieważ nie byłam zmęczona. Ale odłóż niebieskie światło i czytanie przed snem wprawił mnie w spokojny nastrój i wkrótce moje ciało podążyło za nim.
Teraz, nawet jeśli wydłużę czas czuwania po godzinie 22:30, nadal mogę dość łatwo wstać o 6:30, chociaż alarm nadal jest wymagany. Ale według Atwooda może to mieć więcej wspólnego z ustaleniem rutyny na czas, kiedy budzę się każdego dnia i kładę się spać, co może pomóc w ustaleniu rytmu dobowego — co oznacza, że mogę szybciej zasnąć w wyznaczonym czasie czas.
Chociaż są wprawdzie wieczory w dni powszednie, w których nie mogę się trzymać tej narzuconej sobie rutyny, myślę, że zdziała ona cuda dla jak postanawiam rozpocząć dzień i radzę, aby każdy spróbował wstać trochę wcześniej, jeśli czuł się nieswojo w poranki.