W 2021 roku przeprowadzałem się cztery razy i za każdym razem zmniejszałem swoje rzeczy coraz bardziej. Zainspirowany Marie Kondo metody, w ułamku sekundy podejmowałem decyzje o tym, które przedmioty „wywoływały radość” lub miały jasny cel — na przykład książka musiała być związana z moją karierą. Cokolwiek nie zostało wycięte, zostało rzucone lub przekazane na rzecz Goodwill. Pozbyłem się wszystkiego, od toreb na zakupy po stare roczniki. Moim celem było ułatwienie poruszania się i utrzymanie porządku, minimalny dom. Ale zanim osiadłem w moim obecnym miejscu w Bostonie, wszystko, co posiadałem, mieściło się w jednej walizce i plecaku – i zdałem sobie sprawę, że przesadziłem z oczyszczaniem.
Żałowałem, że pozbyłem się takich rzeczy jak książki, które nie miały jasnego „celu”, mimo że były dla mnie ważne. Czułem się, jakbym wymazał całe lata mojego życia. Zerwałam więzi z namacalnymi przedmiotami łączącymi mnie z okresami mojego życia, do których nigdy nie mogłam wrócić. Chciałem móc spojrzeć na zawartość mojej półki z książkami lub przekopać się przez pudełko z papeterią i przypomnieć sobie dokładnie kiedy, co i jak. Złożyłem sobie obietnicę, że nie będę więcej dawać darowizny; moje rzeczy uczyniły mnie tym, kim byłem i byłem jeszcze zbyt młody, by wiedzieć, co będzie później ważne.
Jako dziecko uwielbiałem trzymać się znaczących przedmiotów. Szczególnie dumny byłem z kolekcjonowania książek. Zapełniające się półki, spiętrzone przy moim łóżku, wepchnięte do toreb i skrzynek, książki zajęły moją sypialnię. Potem pojawiły się artykuły papierowe, inspirowane przez moją mamę, której miłość do dobrego, odręcznie pisanego wykazu była cechą, którą odziedziczyłam. Trzymałem odcinki biletów do kina, papierowe menu, listy od babci, artykuły z czasopism i kolekcję starych znaczków. Ale kiedy stałem się dorosły, przenosząc się z miejsca na miejsce, to, co kiedyś miało znaczenie, wydawało mi się bardziej ciężarem niż zbiorem. Czy to menu naprawdę wywołało radość? Czy minimalizm nie był lepszy dla mojego zdrowia psychicznego?
Kilka miesięcy temu wziąłem udział w zajęciach ze sztuki wirtualnej. Celem kursu było stworzenie dziennika probierczego — zbioru wszystkich elementów, do których mógłbyś wrócić, aby przypomnieć siebie, kim byłeś, jak listy, znaczki, wiersze, wycinki z czasopism, menu restauracji, odcinki biletów i spotkania karty. (Dokładne rodzaje rzeczy, które zapisywałem, zanim zacząłem zmniejszać rozmiar.) Zapisałem się na kurs, ponieważ lubię tworzenie sztuki, ale także dlatego, że lubię archiwizować: proces tworzenia czegoś, co zapamiętuje chwile mojego życia za pomocą. Miałem jednak problem. Jedyne papiery jakie miałem były w jednej kopercie 5x7. Zdałem sobie sprawę, że rzeczy, które wcześniej uznałem za nie wzbudzające radości, przyniosą mi radość Teraz – gdybym tylko je zachował.
Mój obecny apartament typu studio ma 200 metrów kwadratowych. Ta koperta o wymiarach 5 na 7 powiększyła się od tego czasu, obejmując dwa pudełka i szufladę biurka. Wszystko jest uporządkowane tematycznie w oznaczonych torbach. Mam dwie półki na książki, na których znajdują się książki (oczywiście oznaczone kolorami) i różne przedmioty kupione w sklepach z używanymi rzeczami, takie jak wazony i kolekcja talii tarota. Moje drobne przedmioty, takie jak książeczki zapałek, kamienie i szpilki, leżą w szafce, którą oszczędziłem za 5 dolarów. mam kosz pod moim łóżkiem za wszystko, czego chcę się zatrzymać, ale nie mam miejsca na pokazanie. Moja przestrzeń pozostaje stosunkowo minimalna, ale dzięki tym przedmiotom czuję się jak w domu.
Nie mogę rozliczyć wielu lat mojego życia patrząc na swoje rzeczy, ale zacząłem budować nową historię przedmiotów. W przeszłości, jeśli miałam się czegoś trzymać, musiało to mieć jasny cel. Teraz podejmuję decyzje w oparciu o to, czego chcę na moich peryferiach, jednocześnie zapewniając sobie miejsce na przechowywanie, abym nie musiał być zbyt wybredny. Kiedy nie czuję tej natychmiastowej iskry radości, daję przedmiotowi wątpliwość, chowam go zamiast wrzucać na stos darowizn. Wiem, że te przedmioty mogą kiedyś być dla mnie ważne, a stworzenie dla nich przestrzeni jest tym, czym to uhonorowałem.