Produkty te wybieramy niezależnie – jeśli kupisz z jednego z naszych linków, możemy otrzymać prowizję.
Listopad to Miesiąc Rodziny w Terapii Mieszkaniowej! Przez cały miesiąc dzielimy się historiami o rodzinach — partnerach, dzieciach, współlokatorach, rodzicach, zwierzętach domowych lub roślinach — od poprawy codziennych relacji po wyjazd do domu na wakacje. Podejdź tutaj zobaczyć je wszystkie!
To było schody kręcone który naprawdę nam to sprzedał. W Nowym Jorku masz szczęście, jeśli twoje mieszkanie jest wielkości szafy schodowej (a la Harry Potter), więc mając schody do druga poziom w mieszkaniu był niewiarygodny — zwłaszcza za to, za co byliśmy gotowi zapłacić. Jon, mój ówczesny chłopak przeprowadzał się do Nowego Jorku po ukończeniu szkoły medycznej w Filadelfii, a to było mieszkanie na Upper East Side, w którym mieszkaliśmy znacznie krócej niż planowaliśmy. Ale te schody? To była nasza ulubiona funkcja.
Byliśmy podekscytowani możliwością udekorowania naszego pierwszego wspólnego domu. Spodziewałam się, że podejmę wszystkie decyzje, podczas gdy Jon tylko pokiwał głową w milczeniu, ale w rzeczywistości miał swoje własne zdanie (jak on śmiał!). Jon lubi
minimalistyczny i nowoczesny, a ja byłem bardziej w jasnych kolorach i wibracje boho. Podczas tych pierwszych kilku miesięcy ucząc się, jak ze sobą żyć, poruszaliśmy się także w naszym stylu. Wypełniliśmy dwa Regały IKEA BILLY z moją gigantyczną kolekcją książek o stolikach kawowych i medycznych Jona. Kupiliśmy turkusową sofę z połowy wieku od West Elm i połączyliśmy ją z granatowym tureckim dywanem i stolikiem kawowym Knoll z lat 60. z postumentem mojej babci.Pokryliśmy ściany wokół spiralnych schodów grafikami i innymi przedmiotami, które nabyliśmy w trakcie naszego związku, który zawierał talerz z naszego ulubionego filadelfijskiego baru, plakat z filmu sci-fi w stylu vintage i kilka odbitek astronomicznych zakupionych w pchle rynków. Dziwna kombinacja rzeczy, oczywiście, ale mimo wszystko nasza ulubiona część mieszkania. Bardziej niż cokolwiek, ten dziwny mały zakątek wydawał się tak bardzo zgodny z tym, kim byliśmy jako para. Jest coś tak satysfakcjonującego w możliwości pokazania swoich rzeczy w sposób, który wydaje się, że to było miejsce, do którego zawsze miały się udać.
To mieszkanie traktowało nas dobrze przez dwa lata, ale kilka miesięcy po naszym ślubie u Jona zdiagnozowano guza mózgu i natychmiast potrzebował wielu operacji, które mogą zmienić życie. Wspinanie się po tych spiralnych schodach nie wchodziło już w grę, więc postawiliśmy nasze łóżko na środku naszego salonu i żyliśmy tak długo, jak tylko mogliśmy. Nie było wspaniale, ale w tym momencie nic nie było. W końcu mieszkanie obok – które nie miało schodów – otworzyło się i wprowadziliśmy się. Załamani opuszczeniem naszego pierwszego mieszkania i tej specjalnej klatki schodowej, oboje wiedzieliśmy, że to najlepsza opcja. Próbowaliśmy podekscytować się remontem nowego miejsca, ale bez względu na to, ile czasu i troski włożyliśmy w to, po prostu nigdy nie było tak urocze jak stare. Było coś pocieszającego w ponownym zawieszeniu całej tej grafiki, choć tym razem zmieszanej ze zdjęciami ślubnymi w ściana galerii nad tą samą turkusową sofą.
Wciąż mieszkaliśmy w tym mieszkaniu, kiedy Jon odszedł, i po spędzeniu kilku tygodni poza Nowym Jorkiem z rodziną, wróciłem do tego miejsca, które wspólnie zbudowaliśmy. Chciałem, żeby te wspomnienia mnie uszczęśliwiły, a niektóre z nich tak robiły, ale Jon nigdy nie czuł się dobrze, kiedy tam mieszkaliśmy. Moje dobre wspomnienia były ograniczone, a mieszkanie wydawało się świątynią życia, którego już nie miałem. Ludzie cały czas budują razem życie i domy. Rzeczy, które gromadzą, są częścią ich historii, a dekorując, dzielą się jej częścią z przyjaciółmi i rodziną, którzy przyjeżdżają w odwiedziny. Obiekty te, nawet te, które w pewnym momencie należały do jednej osoby, z natury stają się częścią ich obu. Wszystko, czym byłam otoczona – zdjęcia, porcelana ślubna, zasłony, które skrupulatnie wybraliśmy – były nasze i wiedziałam, że nigdy się nimi nie poczują. mój.
Sześć miesięcy później kupiłem mieszkanie kilka przecznic dalej i przeprowadziłem się. Zabrałem ze sobą większość naszych mebli i dzieł sztuki, ale kiedy zacząłem składać nasze przedmioty w moim nowym mieszkaniu, zdałem sobie sprawę, że nic z tego nie jest już w porządku. Nie chodzi o to, że nie mogłam znieść widoku starych zdjęć lub że nasze rzeczy przypominałyby mi o tym, co się wydarzyło, bo jak mogłabym zapomnieć? Po prostu nie mogłem utrzymać wszystkiego tak, jak było, gdy było nas dwoje, ponieważ chociaż bardzo tego chciałem, teraz byłem tylko ja. Pod pewnymi względami jestem teraz zupełnie inną osobą niż wtedy, gdy cztery lata wcześniej budowaliśmy razem ten pierwszy dom ze spiralnymi schodami. Nic w moim życiu nie poszło tak, jak myślałem, i zdecydowanie nie wyobrażałem sobie, że po raz pierwszy mieszkam samotnie jako owdowiała 31-latka.
Tak jak to zrobiłam, kiedy po raz pierwszy przeprowadziłam się na Manhattan z moją przyjaciółką Michelle, albo kiedy przeprowadziłam się do Jona i mojego pierwszego mieszkania, nadszedł czas, aby na nowo zdefiniować mój styl urządzania. Mieszkając w Nowym Jorku, dość często zmienia się mieszkania i współlokatorów. To była zmiana, której nie widziałem, i byłem zaskoczony tym, jak przejść z 20-latków w małżeństwie do samotnych 30-latków. Więc zacząłem od tego „Kim jesteśmy?” proces projektowania od nowa, tym razem z moim jamnikiem Leslie (który miał znacznie mniej opinii).
Spędziłem tygodnie rozglądając się w Internecie i tworząc moodboard (tak jak oldschoolowy papierowy) i zdałem sobie sprawę, że wszystko, co mam naprawdę lubiany był, no cóż, tam. W mojej głowie myślałem, że ten nowy kawałek mojego życia będzie wyglądał bardziej jak wyrafinowany subtelny Przestrzeń studia McGee, ale to najwyraźniej nie było to, czego chciałem. Po przerażających trzech latach postanowiłem nie bać się urządzania tej nowej przestrzeni. Objęłam wszystkie moje maksymalistyczne instynkty, wybierając kilka kawałków, o których wiedziałam, że Jon odmówiłby, ale bezwstydnie kochałam. Zacząłem od sypialni, tapetując sufit owocowa tapeta i parowanie go z królewskie niebieskie aksamitne łóżko. Wygląd jest jasny i dziwny, ale tak jak uwielbiałem tę ścianę ze spiralnymi schodami, pokochałem tę dziwną kombinację, ponieważ tak bardzo przypominała mnie.
Ośmielona wynikami, wybierałam po prostu rzeczy, które mnie uszczęśliwiały. Powiesiłam w wejściu opalizującą lampę wiszącą i postawiłam w kuchni jaskraworóżowy marokański biegacz w stylu vintage. Kupiłam gorący różowy aksamitny przekrój i sparowałam go z jasnoniebieskim dywanikiem i znowu, stolikiem kawowym Knoll mojej babci z lat 60. Powiesiłam wysokie, pływające półki, wypełniając je zdjęciami ślubnymi, obrazami i mnóstwem dziwnych dekoracji z czaszkami, w które Jon i ja naprawdę się wciągnęliśmy. Zapakowałem nasz wózek barowy z kolekcją kolorowych Szkło depresyjne i nadaliśmy tęczowo nasze książki na komodzie z lat 80-tych, która zmieniła się w szafkę na media.
Moją ulubioną częścią może być jednak mały obszar, który stworzyłem dla Leslie. Zebrałem setki zrzutów ekranu z telefonów wszystkich miejsc, do których chcę kiedyś pojechać i wydrukowałem je w małych rozmiarach 4-calowe kwadraty. Ułożyłem je razem w siatkę w rogu pokoju i przyznaję, mierzenie, aby upewnić się, że są równomiernie rozmieszczone, było ogromnym bólem. To stało się tapetą DIY, która była bardzo osobista, a przed nią umieściłem mały namiot Leslie i myślę, że jest to prawdopodobnie również jej ulubiona cecha mieszkania.
Dziś moje mieszkanie jest jasne i wesołe, przeładowane i trochę zabałaganione. Jest pełen elementów tworzących oświadczenia, które prawdopodobnie byłyby jedynym celem w większości innych mieszkań – ale nie w tym. Podobnie jak w tej fazie mojego życia, moje mieszkanie nie jest takie, jak się spodziewałem i nie jest to mieszkanie, które zaprojektowałabym z Jonem. Mówi dokładnie o tym, gdzie jestem teraz, i o rodzajach szczęśliwych, dziwacznych rzeczy, którymi chcę być otoczony po całej tej stracie. W ten sposób jest idealnie.
Erica Finamore
Współpracownik
Erica jest entuzjastką wystroju wnętrz z Nowego Jorku, która tak, porządkuje swoje książki w tęczowym porządku. Jej prace pojawiły się w Food Network Magazine, HGTV Magazine, Refinery 29, Cosmopolitan i Real Simple i innych. Erica ma dużo rzeczy i malutkie mieszkanie, więc jest dobrze zorientowana w organizacji i hackowaniu zajmującym mało miejsca. W wolnym czasie Erica lubi polować na najlepsze nowojorskie naleśniki, robić projekty rękodzielnicze i chodzić na długie spacery ze swoim kudłatym jamnikiem Leslie Knope.