Kiedy mój mąż i ja postanowiliśmy mieć duża rodzina, znałem trochę nieład a wraz z nim nadejdzie chaos. Ale nie zdawałem sobie sprawy, że wystarczy jedna prosta zasada, konsekwentnie wdrażana, aby zachować pozory porządku w chaosie. Nazywa się to zasadą „10 rzeczy”, co oznacza, że mogę zobaczyć podłogę pokoju zabaw pod koniec dnia, mimo że mam czterech synów w wieku poniżej siedmiu lat.
Wierzcie lub nie, ale mój dom jest lepiej zorganizowany dzięki zasadzie „10 rzeczy” niż wtedy, gdy nie mieliśmy dzieci. Zasada jest prosta: za każdym razem, gdy moja rodzina przechodzi między wydarzeniami lub lokalizacjami, każda osoba — nawet (a zwłaszcza) dzieci — chwyta 10 rzeczy do posprzątania.
Zasada zrodziła się z konieczności: po urodzeniu się kilkorga dzieci zdaliśmy sobie sprawę, ile rzeczy każdy gromadzi z biegiem czasu i jak szybko może to zaśmiecać nasz dom. Wyspa kuchenna zawsze była wypełniona rachunkami być złożonym, kawałki zabawek Happy Meal i pudełka płatków śniadaniowych, które ktoś pominął. Na podłodze w salonie stały porozrzucane buty w różnych rozmiarach.
Zasada „10 rzeczy” nie była pierwszą sztuczką, którą wypróbowaliśmy. Upewnienie się, że każde dziecko odłożyło każdą wyjętą zabawkę, nie działało. Sprzątanie całego domu po snem też nie działało, a także nie nauczyło dzieci dbać o własne rzeczy. Zamiast tego skupiliśmy się na podnoszeniu się w okresach przejściowych — na przykład tuż po posiłku lub przed wyjściem z domu — i na przestrzeni lat zasada 10 rzeczy ewoluowała, aby stać się jeszcze bardziej skuteczną. Wiedzą o tym sąsiedzi, kuzyni i randkowicze, ponieważ stało się to częścią codziennej rutyny mojej rodziny i jestem pewien, że przetrwa do nastoletnich lat chłopców (w którym to momencie spotkam się z pustym i obojętnym spojrzeniem, a reguła może umrzeć – kto wie).
Do tego czasu to działa. A jeśli chcesz spróbować sam, oto pięć wskazówek, jak wdrożyć zasadę „10 rzeczy” we własnym domu:
Czasami zasada 10 rzeczy to właściwie pięć rzeczy, na przykład kiedy się spieszymy, lub 20 rzeczy, na przykład kiedy wszyscy muszą posprzątać po długiej randce. Szybko przeanalizuj wielkość bałaganu i wybierz swój numer. Może to pomóc dzieciom w nauce logiki, rozumowania i umiejętności matematycznych we wczesnym wieku, ponieważ przewidują one, ile przedmiotów każde dziecko musi podnieść, aby móc ponownie zobaczyć podłogę.
Powodem, dla którego wszystkie dzieci z sąsiedztwa znają tę sztuczkę, jest to, że pomagają też posprzątać po zabawie. Zasada jest chwytliwa i się trzyma — czasami inni rodzice nawet pomagają ją zainicjować, gdy odbierają swoje dzieci do wyjazdu. To działa, ponieważ sprzątanie całej podłogi nie jest tak naprawdę wykonalne, ale 10 rzeczy naprawdę szybko wbije się w bałagan, zwłaszcza gdy pomnożysz to przez pięcioro małych dzieci lub więcej.
Ku rozczarowaniu moich dzieci, zasada podąża za nami również poza domem. Jesz pizzę w zoo? Weź pięć rzeczy, które pomogą posprzątać stół piknikowy. Wychodzisz z naszego fioletowego minivana, pieszczotliwie nazywanego „Grape”? Weź pięć rzeczy z podłogi, aby wnieść je do środka (to mój osobisty faworyt po znalezieniu ogryzka jabłka, który rozpuszczał się w mojej furgonetce od początku tworzenia).
Na początku było dużo narzekań, a reguła wydawała się po prostu opóźniać i tak już trudny proces wychodzenia z domu z tymi wszystkimi ludźmi. Ale z biegiem czasu i z pewną konsekwencją stało się to tak rutynowe, jak korzystanie z toalety lub napełnianie butelki wody po drodze. Przez kilka tygodni używaj go przy każdym przejściu, aż stanie się normą, a potem możesz nawet znaleźć innych członków rodziny, którzy to inicjują. Przejścia, które najlepiej sprawdzają się u nas to: przed telewizorem, przed lub po posiłku, przed wyjściem z domu, przed snem i tuż po weekendowym śniadaniu (zanim zaczną się dziać fajne rzeczy).
Kolejną zabawną strategią, która wywodzi się z zasady 10 rzeczy, jest ściganie się, aby zobaczyć, kto może ukończyć najszybciej w wielu pokojach. Mając sześć osób (pięć osób, które mogą pomóc, dopóki dziecko nie będzie na tyle duże, aby odkryć magię), sześć pokoi w domu jest wybieranych w ciągu kilku sekund. Nauczyła również wartości pracy zespołowej, gdy dwóch moich synów decyduje się zająć jednym pokojem, który jest bardziej zniechęcający razem, w którym to momencie możemy strzelać do 30 rzeczy, na przykład kiedy trzeba włożyć kosze z czystym praniem z dala.
Zasada nie jest idealna i nikt z nas też nie. Czasami mamy leniwe dni, a mój 4-latek powoli to gra: „odkłada klocki Lego”, wbudowując je w strukturę, podczas gdy wszyscy inni pomagają. Albo dwulatek spędza cały czas na szukaniu butów, kończąc na tylko dwóch ze swoich 10 rzeczy. Ale ogólnie rzecz biorąc, wskazówka uratowała nasze zdrowie psychiczne, nasz dom i nasze rodzicielstwo przed stresem i chaosem oraz stworzyła miejsce, do którego wszyscy chcemy wracać do domu.