Właśnie dostałem pierwszą pełnoetatową pracę jako absolwent college'u i musiałem przeprowadzić się do Seattle przy napiętym budżecie. Być może naiwnie, wynająłem pierwsze mieszkanie, które zwiedziłem, bo byłem gotowy przestać dojeżdżać do miasta na trzy godziny dziennie autobusem.
To pierwsze Mieszkanie było mikro-studio. Mikroapartamenty, znane również jako mikroapartamenty, mają zazwyczaj mniej niż 350 stóp kwadratowych. Często składają się z sypialni / części dziennej, aneksu kuchennego i małej łazienki z kabiną prysznicową. W budynku może znajdować się wspólna kuchnia i, jeśli masz szczęście, wspólna pralnia.
Moje mikro studio mierzyło aż 175 stóp kwadratowych. Nie było to wyszukane, ale reprezentowało moją nowo odkrytą niezależność. To był mój pierwszy raz, kiedy żyłem bez pomocy z zewnątrz - żadnych współlokatorów, żadnych rodziców, tylko ja w mieście.
Skończyło się na tym, że zerwałem umowę o miesiąc wcześniej, ponieważ uporczywy wyciek sprawił, że cały budynek pachniał pleśnią, ale nadal cenię lekcje, które wyciągnąłem z tych jedenastu miesięcy. Oto moje wnioski z życia w mikro studio.
Utrzymanie mikro-studia w czystości było dla mnie trudniejsze niż w jakimkolwiek innym miejscu, w którym kiedykolwiek mieszkałem. Suszyłam swoje rzeczy do rzeczy niezbędnych (dałam lub zabrałam kilka sukienek na przyjęcie), ale nawet bałagan z jednego dnia sprawił, że cały pokój wyglądał, jakbym nie sprzątał od tygodni. Moja jedyna umywalka była malutka, więc jeśli nie zmyłem naczyń po obiedzie, nie miałem miejsca na umycie zębów tej nocy.
Zawsze byłem trochę niechlujny. Właściwie to mało powiedziane. Jestem Monica Geller najgorszy koszmar. Nie mogłem sobie poradzić z nieładem na tak małej przestrzeni, więc w końcu zdecydowałem się na sprzątanie.
Zamiast pozwalać obowiązkom czekać na weekend, pojedynczo zajmowałem się problemami. Na początku było to denerwujące, ale warte wysiłku. Mieszkam teraz w większym domu, ale nadal każdego wieczoru zmywam naczynia i staram się utrzymać bałagan.
Dbanie o siebie to nie tylko modne hasło używane do sprzedawania świec. Nie musi to być długa kąpiel w wannie (której nie miałam) lub gotowanie wymyślnego posiłku (miałam tylko kuchenkę mikrofalową!). To nieszczęście, kiedy nie możesz się zrelaksować tak, jak lubisz, ale znalazłem nowe sposoby na odprężenie, których używam do dziś. Moja samoopieka sprowadzała się bardziej do uziemienia siebie. Zacząłem chodzić na zajęcia z barre w zamian za sprzątanie studia dwa razy w tygodniu. To mnie poruszyło i dało mi miejsce do poznania nowych przyjaciół.
Uczyniłam również moją małą przestrzeń miękkimi kocami i świecami do aromaterapii. Kiedy czułem się zbyt zajęty, spacerowałem po mieście i poznawałem okolicę. Po powrocie do domu zawsze czułam się lepiej.
Znalazłem radość w tym mikro studio. Dla większości jest to tymczasowe mieszkanie, w którym mieszkają głównie pielęgniarki podróżujące i studenci. Było to bezpieczne miejsce, do którego mogłem się wycofać po pracy, i dało mi to czas na zaplanowanie i zaoszczędzenie czasu na kolejny ruch.
Chichoczę, myśląc o sąsiadce, która trzymała psa w tajemnicy, mimo że było to wbrew zasadom suszarka, która w magiczny sposób sprawiała, że ubrania były jeszcze bardziej mokre, i niezliczone przepisy mikrofalowe, które opanowałem w moim aneks kuchenny.
Nie było idealne, ale to mikro studio posłużyło mi za trampolinę do dorosłości i nigdy nie zapomnę lekcji, których mnie nauczyło.