Po nieco włóczęgowskim stylu życia Johanna była gotowa porzucić swoje korzenie i osiedlić się w domu, który mogła pokochać. Znalazła bratnią duszę w domu i choć wymagała ona pewnych ulepszeń, zobaczyła dom, po co mogła być. W nagrodę spełniła nasze wspólne marzenie o zrywaniu dywanów i odkrywaniu pięknych podłóg z twardego drewna.
Od Johanny: Dorastanie w ruchu co trzy lata utrudniało mi znalezienie miejsca, w którym czułem, że mogę się osiedlić. Przez całe dzieciństwo i dorosłe życie regularnie przeprowadzałem się co 3-5 lat. W końcu zdecydowałem, że muszę znaleźć miejsce do zapuszczenia korzeni.
Kupując dom, ludzie mówili mi „wiesz, kiedy znajdziesz THE ONE”, a ja niekoniecznie im wierzyłem, dopóki nie postawiłem stopy w pięknym East Lake Victorian, którego jestem teraz właścicielem w Nowym Jorku. Mój agent nieruchomości się spóźnił i musiałem spędzić trochę czasu siedząc na schodach ganku. Czułem się tak komfortowo i wiedziałem, że ten dom będzie inny.
Ci sami ludzie, którzy powiedzieli mi, że wiem, który jest THE ONE, powiedzieli mi, że będę zestresowany, jeśli chodzi o remont. Chociaż dom jest bardzo solidny, wymaga dużo pracy kosmetycznej i aktualizacji. To również nie było prawdą. Podobał mi się cały proces.
Kiedy kupiłem dom, nie wiedziałem, w jakim stanie są podłogi. Każdy cal podłogi, z wyjątkiem jednego pokoju (jadalni), był pokryty tanią wykładziną lub linoleum - w dwóch sypialniach było nawet linoleum!
Na szczęście - uderzyłem w złoto. Pod dywanem znalazło się kilka pięknych starych sosnowych podłóg, które mój facet (Southtown Hardwoods) pięknie wydobył. Świeża warstwa farby na ścianach, oryginalne listwy gipsowe i wisiorki oraz żyrandole całkowicie ożywiły ten pokój.