Wróciliśmy z ostatnią częścią Dziennika Najemcy! Śledziliśmy Rebekah Hall w jej pierwszym miesiącu przeprowadzki z domu jednorodzinnego do mieszkania o powierzchni 800 stóp kwadratowych w Little Rock w Arkansas. Musiała dowiedzieć się, jak zmniejszyć rozmiar i poradzić sobie z dziwactwami w przestrzeni. W zeszłym tygodniu Hall opowiedziała, jak robiła zakupy w swoim mieszkaniu (i domu rodziców) bezpłatne rozwiązania do przechowywania w kuchni. Podczas ostatniego wpisu w pamiętniku zastanawia się nad wszystkim, czego nauczyła się w tym miesiącu.
Oficjalnie mieszkamy w naszym nowym mieszkaniu od miesiąca. Każde pudełko, które rozpakowaliśmy od czasu przeprowadzki, wydawało się prezentem dla naszych obecnych ludzi od ludzi, którzy spakowali ten dom w Missouri.
Mój chłopak powiedział, że poruszanie się dezorientuje, ponieważ jest bardzo nieosobowe: przenosisz się w nieznane miejsce i przez jakiś czas nie jesteś w stanie zobaczyć ani dotknąć swoich ulubionych rzeczy. Nic nie może uwięzić twojej przestrzeni. Myślę, że coś mu się podoba.
Kiedy się wprowadziliśmy, miałem chwile, kiedy rozejrzałem się po naszym nowym mieszkaniu i poczułem nagłą kombinację smutku i głęboką tęsknotę za domem, który zostawiliśmy w Columbia w stanie Missouri - zarówno sam dom, jak i środowisko, które w nim stworzyliśmy. Ale gdy tylko zdałem sobie sprawę, że mam wystarczająco dużo czasu, aby się zrelaksować w nowym domu i nauczyć się przestrzeni, łatwiej mi było być ze sobą łagodniejszym. Zamiast spieszyć się, by zawiesić całą moją sztukę, czekam. Korzystam z cierpliwości, o której nie wiedziałem, że ją posiadam. Daję sobie czas na poznanie naszych nowych ścian i zakątków, miejsc, w których popołudniowe słońce uderza dokładnie. Pozostaję przy wszystkich kawałkach, które z miłością zebraliśmy i czekam, aby znaleźć właściwe miejsce dla każdego z nich.
Teraz, gdy nasze pudła są otwarte i opróżnione, znów czuję się w swojej przestrzeni. Gdy moje rzeczy są zawieszone, odłożone i starannie ułożone, w końcu zaczyna się czuć jak w domu.
To powiedziawszy, jeszcze nie wszystko jest tak, jak chciałbym. Ale odkryłem, że lepiej rozpoznaję szczególne dziwactwa mojego mieszkania, niż gdybym rzucił się na osiedlenie się - i teraz mogę bardziej ostrożnie je obejść. Oto cztery najbardziej zaskakujące rzeczy, które znalazłem w moim mieszkaniu - i to, jak sprawiłem, że te odrażające rzeczy bardziej przypominały dom.
Nasz ostatni dom miał głównie płytę gipsowo-kartonową i trochę tynku, co pozwoliło nam zaoszczędzić cięższe elementy na ścianach za pomocą kołków do ich podtrzymania. W naszym nowym mieszkaniu pracujemy ze wszystkimi ścianami gipsowymi. Odkryliśmy to na własnej skórze, kiedy próbowaliśmy wbić gwóźdź w ścianę, aby zawiesić nasz pierwszy kawałek i usłyszeliśmy charakterystyczny stukot tynku kruszącego się w przestrzeni za naszą ścianą. Na szczęście mój tata pożyczył nam swoją starożytną wiertarkę elektryczną (i mnóstwo przedłużaczy), a zamiast tego wkręcamy w tynk wkręt do suchej zabudowy. To trochę więcej pracy, ale zapewni bardziej bezpieczne zawieszenie i nie narazi na szwank listwy przytrzymującej tynk na miejscu.
Ponieważ w naszym domu jest tylko jedna szafa, w pobliżu drzwi wejściowych trzymamy wieszak na ubrania. Wygląda to szczególnie brzydko i ciemno, ponieważ jest na nim dużo płaszczy. Chciałem tam wyskoczyć z koloru, ale nie mogłem położyć stelaża za stelażem, ponieważ płaszcze by go zablokowały. Po około dwóch tygodniach wpatrywania się w to miejsce, w końcu wziąłem jeden z moich szalików i włożyłem go za wieszak.
Kolejna ciemna plama? Mój regał, który był dziwnie wypełniony książkami z okładkami w różnych odcieniach. Po trzech tygodniach rozpakowałem wszystkie nasze książki i zdecydowałem, że jeśli ułożę je w przyjemny, pyszny gradient od kremu do ciemności, samo to zadziała jak dzieło sztuki.
Praca w granicach znacznie mniejszej przestrzeni niż w naszym poprzednim domu pomogła nam utrzymać się na mniej śmieciach i być bardziej realistycznym w kwestii tego, co kochamy. Wprowadził także nowe elementy do naszego domu, których inaczej bym nie wziął pod uwagę. Zmierzyliśmy duży okrągły stół jadalny, który mieliśmy w ostatnim domu i zdaliśmy sobie sprawę, że absolutnie zdominuje on naszą małą kuchnię / jadalnię. Więc po kilku dniach żałoby i pewnej koordynacji z moimi rodzicami przynieśliśmy wiele mniejszy, kwadratowy stół kuchenny, który jadłem jako dziecko, który zbierał kurz u moich rodziców salon. Okazuje się, że idealnie pasuje do rogu naszego kącika jadalnego, a ja uwielbiam go nawet bardziej niż większy stół w jadalni, ponieważ po prostu pasuje tak płynnie. Jest również bardziej intymny - drewno ma cieplejszy odcień, a mniejsze wymiary oznaczają, że mój chłopak i ja musimy siedzieć trochę bliżej siebie podczas jedzenia.
Podczas gdy nasz mniejszy, niefunkcjonalny zlew kuchenny jest denerwujący w użyciu, oznacza to również, że musimy wyczyścić i odłożyć nasze naczynia zaraz po ich użyciu. A jeśli na podłodze jest kilka bezpańskich ubrań, nasz pokój wygląda na wielki bałagan - dlatego lepiej nam było wieszać ubrania lub włożyć je do kosza. Z drugiej strony, w naszym byłym domu zajęłoby mi całe popołudnie zamiatanie, wycieranie i wycieranie powierzchni. W naszym nowym miejscu mogę wykonać wszystkie te zadania w połowie czasu. Więc kiedy sprzątam częściej, nie sprzątam więcej.
Wciąż uczę się mojej nowej przestrzeni i wiem, że zdobycie jej tak, jak chcę, będzie oznaczało zmianę układu, dopóki krowy nie wrócą do domu. Bardzo pomocne było dostosowanie się do naszej nowej przestrzeni, a także dostosowanie się do życia w tym mieście. Wierzę, że będziemy nazywać ten uroczy apartament domem przez dłuższy czas, a ja coraz bardziej zakochuję się w tej przestrzeni - i nowej osobie, w której jestem - każdego dnia. Dziękuję bardzo za śledzenie wraz ze mną!