Niezależnie wybieramy te produkty – jeśli dokonasz zakupu za pośrednictwem jednego z naszych linków, możemy otrzymać prowizję. Wszystkie ceny były aktualne w momencie publikacji.
Oto, co się dzieje, gdy jestem w kuchni: Jestem myć naczynia, a ja patrzę przez okno i widzę fuksję, która nie chce po prostu zrelaksować się i cieszyć się jego życiem, więc wyskakuję, żeby go podlać. Potem wracam do naczyń i włączam Wspaniały Stół podcast, który przypomina mi, że O nie!, na karcie lunchowej mojej córki skończyły się środki. Otwieram portal dla rodziców, „aby nie zapomnieć”, a potem wracam do zlewu, ale o mój Boże, w pralce są mokre ubrania. Następnie włącza się alarm o nakarmieniu psa. A mój mąż pyta: „Czy zrobiłaś już Wordle?” Nie, ale teraz wydaje się, że jest na to dobry moment.
Mógłbym to zaakceptować ubóstwo czasu fakt: jest po prostu za dużo do zrobienia i za mało czasu. Rzecz w tym, że mój mąż nie ma tego problemu. Oboje jesteśmy zdolnymi dorosłymi; jakość naszej pracy jest porównywalna. Dlaczego więc sprzątając nasz dom, może pokryć dwa razy większą powierzchnię niż ja? Dlaczego obiad jest na stole o połowę krócej, skoro on gotuje?
Przez lata żartowałem (i potajemnie wierzyłem), że posiada jakieś magiczne zdolności, potajemnie szepcząc biczować do naszych talerzy i kubków (ten jest dla mnie Harry'ego Pottera zakochani). Okazuje się jednak, że zdaniem ekspertów w dziedzinie psychologii istnieje powód, dla którego gotowanie i sprzątanie zajmuje mi całą wieczność – i można to całkowicie naprawić.
Pod koniec dnia wszystkie te małe przerwy wydają się pilne, ale tak naprawdę nie są. Kawiarnia nie odmówi córce lunchu, jeśli jej karta jest pusta. Fuksja nadal będzie spragniona, gdy naczynia będą czyste. Ubrania będą nadal mokre.
Całe to przełączanie zadań nie tylko sprawia, że jestem mniej wydajny (i bardziej podatny na błędy!), ale także mnie stresuje. W ostatnie badania, dr Gloria Mark, psycholog i profesor badająca, jak technologia wpływa na naszą uwagę, nastrój i poziom stresu, odkryła „korelację pomiędzy częstotliwością przełączanie uwagi i stres”. Tętno uczestników dosłownie przyspieszało, im szybciej następowała zmiana uwagi, i sami zgłaszali uczucie niepokoju lub podniecenie. Tak, ja też.
byłam słucham doktora Marka pracując na dwa etat i gotując obiad, kiedy usłyszałam, jak gospodarz podcastu powiedział: „Znam ludzi, którzy czują, że są tacy czas naglił, że kiedy… słuchają podcastu, zwiększają prędkość do 1,5 lub 2”. Poczułem się zauważony i to nie w dobrym stanie sposób.
Sprawa wygląda następująco: naprawdę myślałem, że robię to dobrze, łącząc dwie ważne czynności, niektórzy mogą to nawet nazwać „układanie nawyków.” Jak to nie jest bardziej wydajne? Ale teraz zdaję sobie sprawę, że całe to przełączanie uwagi – na przykład wstrzymywanie dźwięku, aby przeczytać kolejny krok przepisu – oznaczało, że nie byłem w stanie w pełni zaangażować się w proces gotowania.
„Przepływ” – termin ukute przez psychologa Mihaly'ego Csikszentmihalyi, to rodzaj uwagi optymalnej, kiedy jesteś tak pochłonięty zadaniem, że czas staje się nieistotny (pomyśl: szczyt kreatywność, kiedy świat znika i jesteś tylko ty i coś pięknego, co stworzyłeś, jak ideał platerowany, kolorowy posiłek). To na pewno się nie stanie, jeśli będę pisać SMS-y podczas smażenia grzybów.
Wszystko to sprowadza się do jednej koncepcji: Bądź obecny. Doktor Cassie Holmes, studiuje jak czas wpływa na szczęściei zaleca wykonanie sprzecznego z intuicją ćwiczenia, które może pomóc w osiągnięciu tego celu: policz, ile „razów pozostało” do zrobienia czegoś, co cenisz.
Jeśli zacznę obliczać, ile posiłków dziennie zjedliśmy jako czteroosobowa rodzina i ile nam zostało, zdaję sobie sprawę, że 72 procent za nami, a zostało tylko 28 procent. Już zjedliśmy bardzo z rodzinne posiłki będziemy razem, zanim moje dzieci wyjdą z domu. Choć mogłoby się wydawać, że byłoby to dla mnie smutne, tak naprawdę motywuje mnie to do delektowania się każdym, co nam zostało, zamiast zamartwiać się szczegółami.
To, co zaczęło się jako ćwiczenie mające na celu zwiększenie mojej wydajności w kuchni, dało znacznie więcej. Jestem szybszy, to prawda, ale jestem też szczęśliwszy. A najlepsze jest to, że uważność, która, jak się okazuje, wystarczy, aby zwiększyć zarówno wydajność, jak i szczęście, jest całkowicie i całkowicie darmowa.