Niezależnie wybieramy te produkty — jeśli kupisz za pośrednictwem jednego z naszych linków, możemy otrzymać prowizję. Wszystkie ceny były aktualne w momencie publikacji.
W ciągu ostatnich trzech lat prawdopodobnie robiłeś porządki w szafie, porządkowałeś dom lub robiłeś inną odmianę iskrzenia radości à la Maria Kondo. Nic dziwnego, że trend w kierunku minimalizmu oznaczał m.in wzrost darowizn na rzecz lokalnych sklepów z używaną odzieżą i towarzysząca jej minimalistyczna estetyka charakteryzująca się odcieniach beżu i szarości.
Ale o to chodzi: Amerykanie kochają różne rzeczy. Nawet w czasach panowania minimalizmu „przemysł self-storage” wciąż się rozwija. Według nowa ankieta opublikowanym przez StorageCafe, jeden na pięciu Amerykanów ma teraz jednostkę pamięci, a w miastach takich jak Houston w Teksasie liczba wyszukiwań jednostek pamięci wzrosła od 2019 r. aż o 218 procent. I podczas gdy ten wzrost Jest dzieje się równolegle z zmniejszające się metraże mieszkań, nie jest to doskonały związek przyczynowy — rzeczy są oczywiście o wiele bardziej skomplikowane.
Kiedyś schowki służyły głównie do upychania starych rzeczy w domu i na podwórku (pomyśl: nadmiar właściciela podmiejskiego domu w postaci niezgrabnych urządzeń na blacie i dekoracji świątecznych). Następnie jest rodzaj jednostki przedstawiony w reality show „Wojny magazynowe”, gdzie zbieracze licytują opuszczone jednostki wypełnione zapomnianym dobytkiem.
Jednak w ostatnich latach pojawia się coraz bardziej mobilne pokolenie jedno badanie powołując się na fakt, że 59 procent osób w wieku od 18 do 35 lat mieszka poza swoim rodzinnym miastem. Połącz to z powszechną niezdolnością do zakupu nieruchomości, a magazyny są miejscem, w którym kończą się rzeczy młodych najemców.
Kiedy przeprowadziłem ankietę w mojej własnej społeczności internetowej na temat ich stosunku do jednostek pamięci, komentarze napłynęły lawiną. Schowek to nie tylko praktyczne rozwiązanie dla przepełnionego mieszkania; to archiwum starego związku, utraconej ukochanej osoby lub przyszłości, która jeszcze się nie spełniła — na przykład większe mieszkanie lub przeprowadzka do nowej dzielnicy. Rozpakowanie jednostki do przechowywania nieuchronnie oznacza również rozpakowanie całej masy emocji. Jest zatem zrozumiałe, że przy tak dużym znaczeniu rzeczy przesiąkniętych ludzkimi rzeczami, zawsze trudno będzie się ich pozbyć.
Jednostki magazynowe nie zawsze dotyczą przeszłości; czasem mówią o nadziei na przyszłość. Planując powrót na Brooklyn jesienią, Elise Laporte dostała oddział w Bushwick, kiedy zdała sobie sprawę, że nie stać jej na pobyt w Nowym Jorku na lato. „Smutno mi, że nie mam teraz bazy. Umieszczenie wszystkich moich rzeczy w magazynie nie było moim pierwszym wyborem. To było jak konieczność. Wszystko wydaje się bardzo niepewne, w powietrzu, w okresie przejściowym”.
Lily Sullivan, która pisze biuletyn Miłość i inne dywany, myśli o jednostkach do przechowywania, takich jak byłe: „Wszyscy po prostu próbujemy dopasować rzeczy do naszego życia – i wszyscy po prostu próbujemy znaleźć idealną kanapę, mężczyznę, dywan, cokolwiek” – mówi. „Sztuka przesuwania w aplikacjach i sztuka przesuwania w Facebook Marketplace to właściwie ta sama emocja”.
Relacje Sullivan z jednostkami magazynowymi zaczęły się na dobre, gdy jej matka zmarła w 2017 roku. Pozbyła się rzeczy wartych trzy śmietniki, a resztę — 20 pojemników — umieściła w schowku.
„Im więcej mamy rzeczy, tym bardziej czujemy się bezpieczni. Ale potem to, co robi, to ważenie twoich kostek” – mówi Sullivan. „Na tym polega upadek przywiązywania się do przedmiotów – ostatecznie jesteśmy nimi obciążeni”.
Podejrzewam, że to obciążenie jest powodem, dla którego wielu moich rówieśników chce uwolnić się od swojego magazynu, nawet jeśli posiadanie go staje się coraz bardziej powszechne. Rachel Albright, która przeprowadziła się do Meksyku z Nowego Jorku w 2019 roku, jest gotowa pozwolić jej odejść.
„Na początku było to zabezpieczenie – przeprowadzałem się do innego kraju, gdzie nikogo nie znałem, nie miałem gdzie mieszkać, nie wiedziałem, co przyniesie przyszłość ani czego chcę od życia” ona mówi. „Teraz wydaje mi się, że to mnie powstrzymuje. Przeniosłem się i ułożyłem sobie życie tutaj, ale ten pokój jest wypełniony starą nowojorską wersją mnie i wszystkimi jej artefaktami, które po prostu siedzą i szydzą ze mnie. Wkrótce odzyskam ostatnie ważne i sentymentalne fragmenty mojego życia i pozbędę się reszty — zdziwiłbyś się, jak mało troszczysz się o „rzeczy” po tym, jak nie widziałeś ich przez prawie dwa lata lat.”
Te anegdoty malują obraz jednostek pamięci masowej, który wydaje się niemal boleśnie osobisty, ale nie zawsze tak jest. MI Leggett, założyciel marki Oficjalna zmiana marki, faktycznie odziedziczył zawartość jednostki pamięci, gdy znajomy zostawił to wszystko (to trochę długa historia). Spędzili ostatnie trzy lata na upcyklingu inwentarza.
„Otworzyło to przede mną tak wiele możliwości, ale wydaje mi się też, że mnie to przytłacza” — mówi Leggett. „Czuję, że mam egzystencjalny kryzys radzenia sobie z własnymi rzeczami, a teraz mam też kryzys radzenia sobie z niechcianymi rzeczami kogoś innego. Ale chcę to wszystko ocalić, nawet jeśli część z nich niekoniecznie da się uratować w sposób, który ma sens finansowy. To stały problem związany z upcyklingiem”.
Jeśli jednostki pamięci zawierają historie z przeszłych (i przyszłych) żyć, być może są warte więcej, niż nam się wydaje. Marki, byli, apartamenty i artefakty pojawiają się i znikają za pośrednictwem jednostki magazynowej. W końcu jest tak, jak mówi Sullivan: „Są platformą zderzeniową – najlepszą piwnicą babci, kiedy nie masz babci mieszkającej w mieście”.