Marzenie Morgan o życiu w Europie było tematem nawet na jej pierwszej randce ze swoim partnerem Mattem. „Matt nigdy wcześniej nie był w Europie, ale nie minęło dużo czasu, zanim zarezerwowaliśmy pierwszą wspólną podróż i złapał bakcyla podróży” – pisze Morgan. Trzy lata po tej pierwszej randce Matt miał okazję otworzyć europejskie biuro swojej firmy. I mieli wybór wstępnie zatwierdzonych krajów, takich jak Irlandia, Anglia, Belgia, Dania i Holandia! Po podróży do kilku miejsc z listy wybrali Amsterdam. Dziś dzielą uroczy holenderski dom nad kanałem ze swoim kotem Frankensteinem.
Kiedy dowiedzieliśmy się, że się przeprowadzamy, ważne decyzje musiały nastąpić szybko. Firma Matta skontaktowała nas z legalną firmą w Holandii, która pomogła nam przygotować się do procesu wizowego. Dali nam ogromną listę formularzy do wypełnienia i certyfikatów do uzyskania. Najbardziej szaloną rzeczą, jaką musieliśmy uzyskać, był „Nie odnaleziono świadectwa rekordu”, aby udowodnić, że nie byliśmy małżeństwem ani ze sobą, ani z nikim innym. Cała ta papierkowa robota musiała zostać indywidualnie poświadczona notarialnie, a następnie oficjalnie poświadczona notarialnie „apostille”. Gdybym nie był osobą zorganizowaną, nie wiem, jak mogłem to zrobić!
Nasza jedyna czkawka zdarzyła się, ponieważ byliśmy bardzo, bardzo blisko wygaśnięcia naszej wizy podróżnej (trzy miesiące w ciągu 90 dni w strefie Schengen). Myślę, że na tej wizie zostały nam tylko dwa lub trzy dni. Gdybyśmy przedłużyli pobyt, nie wydaliby naszych wiz pobytowych/pracy. Skończyło się na tym, że zarezerwowaliśmy nasze bilety lotnicze dopiero po umówieniu się na spotkanie z biurem IND – i tylko kilka dni przed wylotem!
Na początku myśleliśmy, że będziemy w stanie znaleźć miejsce do życia online będąc jeszcze w USA, ale bardzo się myliliśmy. Rynek wynajmu porusza się tak szybko, że większość interesujących nas miejsc była już wynajęta do czasu, gdy skontaktowaliśmy się z agencją wynajmu. Skończyło się na tym, że wynajęliśmy pokój hotelowy na dwa tygodnie (NIE WSZYSTKO idealnie) i codziennie chodziliśmy po mieście, aby znaleźć dostępne apartamenty.
W pewnym momencie wpadliśmy w kłopoty z jednym z agentów nieruchomości. Powiedziała nam, że ponieważ poprosiliśmy o obejrzenie umowy najmu, technicznie zawarliśmy ustną umowę na wynajem nieruchomości i jesteśmy prawnie związani. Naturalnie przestraszyliśmy się i próbowaliśmy znaleźć wyjście z tego. Najwyraźniej jest to prawo, które będzie obowiązywać w sądzie, ale nie jest to zbyt powszechne. Na szczęście ustaliliśmy to i kontynuowaliśmy polowanie.
Przeszukaliśmy około 10 miejsc, zanim znaleźliśmy nasze obecne mieszkanie. Po koszmarze polowania na dom przez dwa tygodnie, w końcu skorzystaliśmy z agencji, która pomogła nam znaleźć miejsce i wynegocjować dla nas dzierżawę. Podpisaliśmy umowę najmu i wprowadziliśmy się następnego dnia – z jednym dniem do końca lutego! Umowa najmu jest dość standardowa i bardzo przypomina umowy w USA, powiedziałbym, że jedyna duża różnica polega na tym, że po roku wiele umów najmu wchodzi w dzierżawę z miesiąca na miesiąc zamiast w inny zestaw okres czasu. Kolejną dużą różnicą jest to, że istnieje wiele przepisów, które chronią obie strony, zwłaszcza najemcę.
Niezbyt zaskoczył mnie proces wynajmu i formalności. Ponieważ korzystaliśmy z agencji, przetłumaczyli nam umowę najmu na angielski, co sprawiło, że czuliśmy się komfortowo podpisując.
Konfigurowanie narzędzi jest dokładnie takie, jak w USA, z tym wyjątkiem, że jest wielu dostawców do wyboru. Mieliśmy okropnego dostawcę energii przez pierwsze dwa lata, kiedy tu mieszkaliśmy, ale od tego czasu przestawiliśmy się na znacznie tańszego i przyjaznego dla środowiska dostawcę. Najbardziej frustrującą rzeczą, która wydarzyła się podczas tego procesu, było to, że nie byliśmy w stanie uzyskać telefonu komórkowego bez konta bankowego i nie byliśmy w stanie uzyskać konta bankowego bez telefonu komórkowego. Skończyło się na tym, że przekonaliśmy bank do korzystania z numeru międzynarodowego przez jeden dzień, dopóki nie otrzymamy nowych telefonów.
Właściwie byliśmy w lepszym miejscu, niż mogliśmy być, ponieważ nie posiadaliśmy niczego ważnego – mieszkania, samochodu, dzieci, nawet zwierzaka! Zaczęliśmy od znalezienia podnajmu na nasze mieszkanie w Chicago.
Następnie zaczęliśmy pozbywać się wszystkiego, co posiadaliśmy. Zorganizowaliśmy imprezę „Chodź, wypij cały nasz alkohol i kup wszystkie nasze rzeczy” i zaprosiliśmy wszystkich naszych przyjaciół. Wszystko oznaczyłem kolorowymi naklejkami, aby wskazać, co się z nami dzieje i co jest sprzedawane. Zrobiłem wiele badań online na temat tego, co zabrać ze sobą, a co zatrzymać. Nauczyłem się z tego, że każdy ma swoje zdanie i powinieneś robić to, co uważasz za najlepsze!
Zabraliśmy ze sobą rzeczy, bez których nie wyobrażamy sobie życia przez następne pięć lat lub dłużej oraz nasze ubrania. Większość rzeczy, bez których nie mogliśmy żyć, to dzieła sztuki, ale zawierały one również kilka funkcjonalnych rzeczy, takich jak nasze nowo zakupione łóżko (w rozmiarze europejskim) i moje sztalugi. Były rzeczy, których nie chcieliśmy się pozbyć, ale też nie chcieliśmy ze sobą zabrać – jak nasze rowery i stare roczniki. Te rzeczy są przechowywane w domu mojej mamy. Nasz mały kot Frankenstein został tutaj adoptowany, więc na szczęście nie musieliśmy się nad tym zastanawiać.
Nigdy wcześniej nie wysyłałem niczego za granicę, ale byłem organizatorem ślubów w Chicago i wiedzieć, jak zorganizować logistykę masowych ilości ważnych towarów przemieszczanych z jednego miejsca do inne! Kiedy pakowałem pudełko, na zewnętrznej stronie pisałem zawartość pudełka z numerem. Następnie wprowadziłem wszystkie te informacje do Excela. Pod koniec pakowania wziąłem całkowitą liczbę pudełek i napisałem „z ___” po numerze pudełka. Na każdym pudełku. Tak więc każde pole zawierało „__ z __”. Niestety, kiedy przyjechała firma przeprowadzkowa, nalegali, aby przepakowali pudła do celów ubezpieczeniowych. Na szczęście po prostu zabrali całą zawartość moich zapakowanych pudełek i włożyli je do nowego pudełka z tym samym numerem. Ten system naprawdę nam pomógł, gdy nasze produkty dotarły kilka miesięcy później i wszystko sprawdziliśmy. Oczywiście w tym momencie nie mieliśmy pojęcia, co spakowaliśmy w pierwszej kolejności!
Największą i najbardziej oczywistą różnicą w życiu w innym kraju jest język. Przez pierwsze dwa lata zmagaliśmy się z nauką języka niderlandzkiego. W tym roku podjęliśmy noworoczne postanowienie, że w końcu przyjmiemy pasy i zrobimy to! Holendrzy są tak dobrze wykształceni i znają tak niesamowitą ilość angielskiego, że łatwo zapomnieć, że nie są rodzimymi użytkownikami języka angielskiego!
Najbardziej zaskakującą różnicą była jakość jedzenia! Do żywności dodaje się bardzo mało konserwantów – nawet tych, które kupujesz w supermarkecie. To naprawdę zmienia życie. Matt i ja czujemy się dużo zdrowsi.
Że robi się bardzo samotny. Zawsze myślałem, że jestem bardzo niezależną osobą, ale dopóki się tu nie przeprowadziłem, nie wiedziałem, ile muszę nad tym popracować. Przyzwyczajasz się do małych napadów tęsknoty za domem i uczysz się z tym żyć.
Absolutnie na 100%, bez wątpienia zrób to!
Adrienne Breaux
Redaktor wycieczek po domu
Adrienne uwielbia architekturę, design, koty, science fiction i oglądanie Star Trek. Przez ostatnie 10 lat była nazywana domem: furgonetka, dawny sklep w śródmieściu w małym miasteczku w Teksasie i kawalerka, która podobno kiedyś należała do Williego Nelsona.