Nazwa: Nelly Reffet
Lokalizacja: Arles — Prowansja, Francja
Rodzaj domu: Mieszkanie
Rozmiar: 310 stóp kwadratowych
Lata przeżyte w: 2,5 roku, własność
Opowiedz nam trochę (lub dużo) o swoim domu i ludziach, którzy tam mieszkają: To maleńkie mieszkanie jest właściwie moim domem wakacyjnym. Wyprowadziłem się z Arles, gdzie dorastałem, aby osiedlić się w Australii 16 lat temu, ale zachowałem silne poczucie przynależności do Arles, dokąd co roku wracam do pracy i dla przyjemności. Tam też mieszka większość moich znajomych. Kocham Australię, ale Arles jest domem — zawsze była i zawsze będzie. Byłem więc zdruzgotany, gdy moi rodzice przenieśli się gdzie indziej i nie miałem już miejsca, które nazwałbym swoim własnym.
Po kilku latach kucania na wygodnej kanapie mojego przyjaciela podczas mojej corocznej podróży do Arles i gorliwego przeglądania nieruchomości każdego dnia, zrobiłem wielki skok w październiku 2019 r.: zobaczyłem reklamę tego mieszkania w ciągu godziny od umieszczenia go na liście, zarezerwowałem pierwszą wizytę i złożyłem ofertę w ciągu pięciu minuty.
Kiedy byłem wtedy w Australii, moja przyjaciółka odwiedziła mnie w moim imieniu i nakręciła 90-sekundowy film z jej trasy. Postanowiłam go kupić zaraz po obejrzeniu – można powiedzieć, że to miłość od pierwszego wejrzenia! Miał wszystko, co wymieniłem na mojej liście „must-have”: wysokie sufity, dużo naturalnego światła, mały, ale uroczy balkon, mnóstwo charakteru i oryginalne elementy, takie jak tradycyjne wapienne ściany i enkaustyka z lat 30. XX wieku płytki. Żadne remonty nie były pilnie potrzebne, co było dla mnie błogosławieństwem, biorąc pod uwagę, że byłem w Australii.
Oferta została przyjęta, ale udało mi się ją zobaczyć dopiero w czerwcu 2022 roku, kiedy wreszcie pozwolono mi pojechać do Arles, po kilku latach zamkniętych granic Australii. To było wszystko, co sobie wyobrażałem… i nie tylko!
Odkąd go kupiłem, mieszkało tam kilku lokatorów, głównie studentów. Wynajmuję go w ciągu roku szkolnego (od września do czerwca) i wracam do siebie w czerwcu, lipcu i sierpniu, gdy jestem we Francji. To moje sanktuarium i nawet nie wydaje się małe.
jestem projektant wnętrzi postawiłem sobie za cel stworzenie przestrzeni, która jest wygodna przez cały rok, nie tylko dla wczasowiczów. Chciałem mieć pewność, że jeśli tylko zechcę, będę mógł tu mieszkać na zawsze, a najemcy będą czuli się w tym domu szczęśliwi, bezpieczni i wychowani. Jak dotąd opinie najemców są bardzo pozytywne, a ja jestem całkowicie zakochana w moim maleńkim mieszkaniu.
Od samego początku chciałem, aby ta przestrzeń była odzwierciedleniem tego, kim jestem. Ma prawdziwą śródziemnomorską atmosferę, która jest zgodna z lokalizacją. Ma żywą ścianę z terakoty — pomalowaną przez moich rodziców, po spróbowaniu pięciu różnych farb i namówieniu mnie do wybrania ulubiony kolor podczas sesji Skype — akcenty ochry i żółci, marokański dywan i podnóżek oraz prowansalskie kosze na Ściana.
Chciałam, żeby była przytulna, jak ciepły uścisk mojej najlepszej przyjaciółki, więc dodałam krzywe i warstwowe miękkie tkaniny, takie jak wełna i aksamit. Większość mebli to meble antyczne lub zabytkowe i pełne niedoskonałości — tak jak ja! Są też moje stare kawałki: stolik do herbaty, który kupiłem jako nastolatka, jest teraz moim stolikiem nocnym; włoska lampa biurkowa, którą miałem jako dziecko w latach 80., to moja lampka nocna; wielki malowany wazon na mojej komodzie należał do mojej zmarłej babci. Te przedmioty były ze mną od dawna, ale od kilku lat są przechowywane w magazynie i cieszę się, że mogę je znowu żyć na co dzień.
Oprócz materaca lampa IKEA i napis „Kocham Cię. po francusku”, większość rzeczy kupiłem z francuskiej strony internetowej Le Bon Coin oraz z Marketplace (wszystkie z Australii!). Kupiłem też kilka rzeczy w niektórych francuskich sklepach operacyjnych, zanim jeszcze kupiłem mieszkanie: rzeczy, które po prostu kochałem i wiedziałem, że pewnego dnia dobrze wykorzystam. Po prostu cieszę się, że wszystko, co kupiłam, widziałam lub nie widziałam, magicznie znalazło swoje idealne miejsce w mieszkaniu.
Jaki jest twój ulubiony pokój i dlaczego? Uwielbiam sypialnię, głównie dlatego, że białe ściany nadają jej pogodnego klimatu, a oryginalne kafelki są po prostu wspaniałe, ale muszę przyznać, że za każdym razem, gdy przechodzę przez drzwi i widzę główne, czuję przypływ szczęścia salon. Przepływające przez nią światło, widok pobliskich platanów, mieszanka faktur, kolorów. Daje mi poczucie spokoju i wyrównania, które rzadko odczuwałem wcześniej.
Jaka jest ostatnia rzecz, którą kupiłeś (lub znalazłeś!) do swojego domu? Przed moim przyjazdem do Francji kupiłem całkiem sporo przedmiotów, ale myślę, że ostatnim elementem był gigantyczny wentylator ścienny z lat 70-tych. Chciałem coś umieścić nad łóżkiem, aby zrównoważyć wysokość, nie będąc wezgłowiem, i nie chciałem używać farby. Kiedy zobaczyłem to w Internecie, musiałem to mieć. A za 15 euro idealnie pasuje do mojej polityki oszczędności „nic ponad 50 euro”!
Masz jakieś rady dotyczące stworzenia domu, który kochasz? Zignoruj trendy, ale weź pod uwagę swoją pustą przestrzeń. Co chcesz stworzyć, nie tyle pod względem stylu, ile pod względem wyczucia? Następnie bądź świadomy wszystkiego, co kupujesz. Najpierw zakochaj się w tym przedmiocie, ale zawsze upewnij się, że masz dla niego naprawdę dobre miejsce.
Nie musisz być minimalistą, ale nie chcesz skończyć w gąszczu rzeczy, których nie będziesz w stanie dostrzec indywidualnie, zwłaszcza na małej przestrzeni. I nie zapomnij o najdrobniejszych szczegółach, zwłaszcza jeśli chodzi o rzeczy, których będziesz używać codziennie, takich jak uchwyt na papier toaletowy i sztućce! Nie musi być droga, ale musi sprawiać radość i być funkcjonalna.