Zarabiamy prowizję za produkty zakupione przez niektóre linki w tym artykule.
Kosić czy nie kosić? Jest to pytanie, które być może wielu z nas zaczyna zadawać sobie w dzisiejszych czasach, zwłaszcza w odpowiedzi na skutki zmiana klimatu i utrata bioróżnorodności. Ale aby odpowiedzieć na to pytanie, musimy najpierw zbadać historię koszenia i to, jak przekształciło się ono w działalność, którą wszyscy znamy i którą kochamy lub nienawidzimy, dzisiaj.
Nic dziwnego, że przed wynalezieniem kosiarki koncepcja i utrzymanie trawnika były domeną elity. W XVIII wieku ogród projektanci chcieli stworzyć iluzję krajobrazu sąsiadującego z wiejskimi domami bez ściany, bariery lub wizualnej przeszkody, która mogłaby zepsuć sielankowy widok. W rzeczywistości jednak coś było potrzebne, aby owce, jelenie czy bydło nie deptały zbyt blisko domu. Tak więc te naturalne kosiarki zostały powstrzymane przez wynalezienie ha-ha, pionowej bariery wykopanej wokół domu w krajobrazie, tworzącej wizualną iluzję ciągłości. Zachowano niezakłócony widok na odległy park, a zwierzęta gospodarskie trzymano w bezpiecznej odległości.
Wytworzyło to jednak nową zagadkę… jak osiągnąć blisko przyciętą trawę bez pomocy naturalnych pastwisk? Rozwiązaniem była siła robocza – a to była ciężka praca. Trawa była ściśle strzyżona przez wykwalifikowanych robotników przy użyciu kos i trzeba było to robić regularnie. W konsekwencji zadbany trawnik stał się symbolem władzy i bogactwa, a pragnienie kontrolowania i oswajania natury jest nadal obecne w naszej narodowej psychice.
Kiedy w latach 30. XX wieku wynaleziono mechaniczną kosiarkę, dążenie do zadbanego trawnika stało się coraz bardziej dostępne, a nawet dzisiaj pięknie utrzymany, starannie przycięty trawnik w paski jest ucieleśnieniem zakorzenionej konwencji kulturowej, którą powinny być określone „standardy” podtrzymany. Robienie czegokolwiek innego z trawą może potencjalnie otworzyć drzwi do surowego osądu lub przynajmniej zdezorientowanej, uniesionej brwi sąsiedzi, przyjaciele i rodzina.
Aleksej SarifulinObrazy Getty
Jeśli powodem, dla którego czujemy, że powinniśmy kosić, analizowanym przez pryzmat kontekstu historycznego, jest po prostu zapewnienie, że nie denerwujemy sąsiadów, to może czas przestać.
„Ostatnio trwa cicha i rosnąca rewolucja”
Oczywiście jest wiele powodów, dla których kosimy trawę. Niektóre ogrodnicy po prostu uwielbiają koszenie, tak jak niektórzy uwielbiają prasowanie. Chyba najlepiej, żebym teraz wyznał prawdę i przyznał, że żadne z tych zajęć nie daje mi żadnej satysfakcji! Jednak dla wielu wydaje się, że ogromna przyjemność, jaką daje oglądanie schludnego, przystrzyżonego, uporządkowanego trawnika, jest podobna do zakładania pięknie wypranej, świeżo wypranej koszuli.
Bailey-Cooper Fotografia / Alamy Stock Photo
Rzeczywiście, rzeczywisty fizyczny akt koszenia, chodzenia w górę iw dół, w sposób powtarzalny, jest przez niektórych postrzegany jako niemal medytacyjny, czas, w którym umysł może wędrować i odpoczywać. Inni mogą nie lubić tego procesu tak bardzo, ale potrzebują otrzymanego krótkiego miecza, na którym dzieci mogą się bawić, kopać piłkę lub siedzieć, jeść i ogólnie relaksować się na świeżym powietrzu w promieniach słońca.
Ale ostatnio nastąpiła cicha i rosnąca rewolucja. Ogrody w całym kraju mniej szumią dzięki cotygodniowemu odgłosowi kosiarek spalinowych pikujących w górę iw dół. Zamiast tego brzęczą bardziej przy dźwiękach świerszczy, zapylaczy, motyli i śpiewu ptaków – a wszystko dlatego, że kosiarki pozostawiane są w szopie.
Dlaczego to? Cóż, prawdopodobnie reakcja na kilka ostatnich wydarzeń na świecie. Pierwsza, jak już wspomniano, to rosnąca świadomość katastrofy związanej ze zmianami klimatycznymi i utratą bioróżnorodności, która sprawia, że niektórzy właściciele ogrodów zastanawiają się, co mogą zrobić, aby w jakiś sposób to złagodzić. Po drugie, niedawna pandemia spowodowała, że o wiele więcej osób angażuje się w kontakt z przyrodą i przyrodą.
Kolejne trzy miliony odkryły radość z ogrodnictwa od początku 2020 roku, a znaczna część z nich to osoby młodsze, które chcą pomagać naturze, jednocześnie ciesząc się przestrzenią na świeżym powietrzu. A jedną z najprostszych i najłatwiejszych rzeczy, które możemy zrobić, aby nasze ogrody stały się coraz bardziej bioróżnorodną, bardziej naturalną przestrzenią, jest po prostu zaprzestanie koszenia. Korzyści naprawdę mogą być ogromne dla lokalnych dzikiej przyrody.
Gea VeenstraObrazy Getty
Ale nie musimy straszyć się surowym scenariuszem albo-albo. To nie jest wybór między schludnością a zaniedbaniem. Po prostu pozostawienie niewielkich obszarów wysokiej trawy może być niezwykle korzystne, a postrzegane jako takie, zaczynamy dostrzegać jego własne, naturalne piękno. Łatka za szopą, wokół krawędzi ogrodu lub pod drzewa to wspaniały początek.
Zachęcam do spróbowania w tym roku. Życie roślin, brytyjska organizacja charytatywna zajmująca się ochroną dzikich kwiatów i roślin, promuje coroczną kampanię „No Mow May”. To naprawdę tak proste, jak nie kosić w maju i zobaczyć, co się pojawi. Prawdopodobnie nadal będziesz musiał skosić kilka ścieżek prowadzących przez wysoką trawę, ale możesz też bawić się kształtami i wzorami. Myślę, że zdziwisz się, gdy pojawią się małe kwiatki, które w końcu mają szansę się podnieść. W pierwszym roku raczej nie będą efektowne i falujące, ale różnorodność traw i piękne nasiona wiszące nad nimi głowy będą wyglądały magicznie kołysząc się na wietrze i prawie na pewno będą tym, czym ten pszczoły, motyle i chrząszcze są po.
„Podziwiaj zarówno piękno, które uratowałeś, jak i dziką przyrodę, którą pielęgnujesz”
Brigitte Girling
I nigdy nie wiadomo, możesz cieszyć się naturalnym pięknem, które stworzyłeś tak bardzo, że zechcesz kontynuować trening bez koszenia przez całe lato. Wszystko, co jest wtedy wymagane, to jedno cięcie pod koniec sierpnia lub we wrześniu, pozostawiając sadzonki do wyschnięcia na tydzień, pozwalając nasionom opaść przed zebraniem i kompostowaniem.
Jak można się domyślić, to właśnie robię w swoim ogrodzie i robię to już od kilku lat. W moim pierwszym pełnym roku „bez koszenia” urzekło mnie to, że w maju pośród traw widniały kępy delikatnej skalnicy łąkowej. W następnym roku obok dużych kęp słomy damy pojawiły się psie stokrotki. Obecnie powiększają się kępy koniczyny, samoleczenia, pietruszki krowiej, wyki, barszczu, chabery, krwiacza sałatkowego i oczywiście, trawy. Wiosną jest równie piękna, zielona i świeża, jak późnym latem sucha, chrupiąca i bursztynowa. Pulsuje życiem.
Brigitte Girling
A to nie wszystko… brak koszenia nagradza nas dodatkowym bonusem czasu. Wyobraź sobie, co możesz osiągnąć dzięki tym dodatkowym godzinom w tygodniu, jeśli nie spędzasz ich na włóczeniu się w górę iw dół, tworząc paski? Odzyskasz czas, aby po prostu usiąść, docenić i podziwiać zarówno piękno, które uratowałeś, jak i dziką przyrodę, którą pielęgnujesz. Aha, zaoszczędzisz też trochę pieniędzy na zużyciu paliwa.
Wracając więc do pierwotnego pytania, kosić czy nie kosić? Cóż, naprawdę jest to kwestia osobistego wyboru i okoliczności. To, czego nie jest i nie powinno być, to konwencja kulturowa, która pozostaje niekwestionowana. Koś, jeśli chcesz, ale nie czuj się zobowiązany do koszenia, jeśli nie chcesz. Twoi sąsiedzi się do tego przyzwyczają, a dzika przyroda to pokocha.
Podążać Dom Piękny na Instagram.
Zestaw 2 ocynkowanych kwadratowych donic, kamień
£65.00
Dywan ogrodowy z diamentowym nadrukiem
Rockett St George£52.00
Palenisko Idbury
£120.00
Dakota Fields Margeaux 4-osobowy
£384.99
Łukowe lustro ogrodowe
£59.00
Meble ogrodowe Keter City Outdoor Storage
£32.49
Ładna różowa metalowa ławka ogrodowa
Rockett St George£195.00
Zewnętrzna lampa ścienna Ellison Gold Effect
£28.00
Ta treść jest tworzona i utrzymywana przez stronę trzecią i importowana na tę stronę, aby pomóc użytkownikom podać ich adresy e-mail. Możesz znaleźć więcej informacji na temat tej i podobnych treści na piano.io.