4 lipca to czas, kiedy amerykańskie rodziny w całym kraju gromadzą się na swoich podwórkach przy fajerwerkach i hamburgerach. Wyraźnie nieobecny na hulankach jest przód dziedziniec. Kiedy myślisz o tym, chyba że jesteś na lokalnej trasie paradowej, nikt tak naprawdę nie kręci się na podwórku. I to nie z braku miejsca.
W amerykańskim krajobrazie przedmieść dominują domy położone daleko od chodnika, oddzielone podwórko prawie wyłącznie z trawy, ekologicznie jałowa monokultura pozbawiona kwietników lub krzewy. (W bujnych miejscach, takich jak Waszyngton, będzie oczywiście kilka azalii i garść drzew, ale w nowszych osiedlach nawet drzewa są rzadkością). W większości obszarów ludzie nie wydają się spędzać czasu ani bawić się na trawnikach przed domem; często jedyną ludzką działalnością, którą widzisz, jest właściciel domu lub architekt krajobrazu zajmujący się hałaśliwym i żmudnym utrzymaniem i koszeniem trawnika.
W większości gmin budowniczowie są faktycznie zobowiązani do przestrzegania sztywnych wymagań dotyczących „cofnięcia się” i kody podziału, co oznacza, że mieszkańcy utknęli w dużym trawniku przed domem, niezależnie od tego, czy tego chcą, czy nie. Według
Stary Urbanista, 40 miliardów dolarów wydaje się każdego roku na pielęgnację trawników na 21 milionach akrów trawy — nawiasem mówiąc, tyle jest wielkości Maine. To dużo pieniędzy za ziemię, której nigdy nie używasz.Ale romans Ameryki z trawnikiem przed domem ma głębsze korzenie kulturowe, które odzwierciedlają napięcie w naszym kraju psychika między naszym pragnieniem wyróżnienia się jako zamożni właściciele ziemscy a naszą skłonnością do konformizmu kulturowego i egalitaryzm. New York Times dziennikarz i autor Michael Pollan in Dlaczego kosić? Sprawa przeciwko trawnikom, zakłada, że wszystko zaczęło się jako reakcja na nasze angielskie korzenie. W XIX-wiecznej Anglii trawniki były wyłączną domeną rozległych, bogatych posiadłości. W odpowiedzi planiści podmiejskich i reformatorzy pocięli amerykański krajobraz na ćwierć akrowe wiązki dla klasy średniej. Trawnik przed domem był sceną, na której Amerykanie mogli zwrócić uwagę na ostateczny symbol demokratycznego i gospodarczego sukcesu: dom. Każdy mógł mieć coś w rodzaju mini-posiadłości, z rozmachem wyruszyć z drogi. Jednak trawniki stały się także symbolem wspólnoty i równości; z każdym podwórkiem wyrzeźbionym w stylu foremek do ciastek, aby stworzyć lepszą komunalną tablicę wzdłuż ulicy.
Ta obsesja na punkcie starannie przystrzyżonego trawnika przed domem naprawdę nabrała rozmachu w powojennych latach pięćdziesiątych, kiedy amerykański sen o przedmieściach właścicieli domów połączyło siły z nowymi kosiarkami mechanicznymi i chemicznym trifurcatem pestycydów, herbicydów i nawozy. Wtedy na trawniku przed domem nie chodziło o naszą narodową dumę z mobilności ekonomicznej, a bardziej o rodzaj przymusowego konformizmu podmiejskiego. Według Szaleństwo na murawie: powody, aby zmniejszyć trawnik w swoim krajobrazie„Przestały być już symbolem statusu bogatych i sławnych, trawniki przed domami stały się miarą zdolności rodziny z klasy średniej do dotrzymania kroku Jonesom”. Abraham Lewiti (którego syn William, twórca Levittown w stanie Nowy Jork, jest uważany za ojca amerykańskich przedmieść) napisał, że „Piękny dywan z zielonej trawy oznacza mieszkańców jako dobrych sąsiadów, jako pożądanych obywateli”. Społeczności zaczęły nakazywać, aby każdy dom utrzymywał jednolicie przystrzyżone trawniki; niepowodzenie w tym było postrzegane jako wywrotowe i antyspołeczne. Według Pollana istnieje purytańska podstawa homogenizacji trawników amerykańskich. Projektanci-reformatorzy byli „jak ministrowie purytańscy, ustanawiając sztywne konwencje regulujące nasz stosunek do ziemi.”
Dla członków ruchu „anty-trawnikowego” (tak, jest jeden) amerykański frontowy trawnik jest nie tylko nudny i pozbawiony inspiracji, ale niedoceniane zagrożenie dla środowiska, ponieważ trawniki otrzymują średnio więcej pestycydów i herbicydów na akr niż jakakolwiek inna uprawa, zgodnie z do Pollana. I Nowojorczyk artykuł, Wojna o tereny, zwraca uwagę, że te chemikalia do trawników oczywiście trafiają do naszych strumieni i jezior, tworząc „martwe strefy”. A do tego dochodzi kwestia zużycia wody. ten EPA szacuje, że prawie jedna trzecia całego zużycia wody w gospodarstwie domowym w kraju jest wykorzystywana do kształtowania naszych trawników.
Krzyżowcy walczący z trawnikiem opowiadają się za zniesieniem przestarzałych przepisów o „wpadkach”. Zachęcają mieszkańców do sadzenia drzew, kwiatów i warzyw lub po prostu okrywy na ich trawiastych trawnikach. Jak na ironię, być może powinniśmy spojrzeć z powrotem na Stary Świat w poszukiwaniu inspiracji. W większości europejskich miast i na przedmieściach domy znajdują się znacznie bliżej drogi, z dużo mniejszym ogrodem z przodu, zdominowanym przez funkcjonalne patia, żywopłoty i ogrodzenia. Na europejskich podwórkach trawiasty trawnik nie jest głównym tematem, a jedynie tłem dla kwietników, drzew, gier na trawniku i spotkań towarzyskich. Z tyłu znajduje się przestronny prywatny dziedziniec, na którym rodziny bawią się, jedzą i udzielają się towarzysko. Stary Urbanista ilustruje serią fotografii dramatyczną różnicę między dziedzińcami na przedmieściach Europy i Ameryki, stanowiąc przekonujący argument przeciwko amerykańskiej tradycji trawników.