Produkty te wybieramy niezależnie — jeśli kupujesz z jednego z naszych linków, możemy otrzymać prowizję. Wszystkie ceny były aktualne w momencie publikacji.
Kiedy dorastałam, w domu było jedno miejsce, do którego z przyjemnością wkradaliśmy się z siostrami: garderoba mojej mamy. Gdzie indziej moglibyśmy znaleźć nowe przybory szkolne, buty na obcasie z lat 80., dodatkowe torby cukierków pozostałe po Halloween i wstępnie zapakowane prezenty urodzinowe na tych samych 70 metrach kwadratowych? To była cudowna kraina dzieciństwa odzieży i różnych towarów. Dopiero gdy podrosłam, dotarło do mnie, że niechlujna, wielofunkcyjna szafa prawdopodobnie nie była tą samą skarbnicą dla mojej mamy.
Kiedy COVID-19 po raz pierwszy uderzył w Stany Zjednoczone i zamknął drzwi dla wszystkich, na szczęście zdecydowałem się opuścić moje mieszkanie w mieście i udać się do domu moich rodziców. Spędzając razem całe miesiące w pomieszczeniach, zaczęliśmy wyobrażać sobie nowe wersje niektórych pomieszczeń — uporządkowaliśmy biuro i pomalowaliśmy je na ciepło szary, w końcu zdjąłem kolaże z czasopism, które zakrywały drzwi szafy w mojej dziecięcej sypialni, i postanowiłem przerobić główną sypialnię. Gdy zbliżał się Dzień Matki, zdecydowałam, że nadszedł czas na remont kultowej szafy.
Zaczęłam od patroszenia małego pokoju i robienia stosów: rzeczy do przejrzenia przez moją mamę, rzeczy do oddania, rzeczy do przechowywania w innym miejscu w domu. W ciągu kilku wolnych dni posortowaliśmy wszystko. Słuchaliśmy Domowy podcast o gotowaniu w całości moja mama przymierzyła ubrania i opowiedziała mi historie pochodzenia starych strojów, a ja opłakiwałam fakt, że nie nosimy tego samego rozmiaru, ponieważ ma bardzo ładny styl. Zwłaszcza podczas blokady, kiedy wiele dni zlewało się w jeden, tym razem razem nadal utkwiło mi w pamięci bycia w domu.
Kiedy skończyliśmy wszystko dobierać, wygnałam mamę z szafy, żebym mogła zabrać się do pracy, żeby to przeorganizować. Ale najpierw postanowiłem go przerobić. Ta część nie była technicznie darmowa, ale była dość niedroga: pokryłem białe ściany w kilku kwartach głębokiego zielony odcień Benjamina Moore'a zwany Sweet Basil. Na Craigslist znalazłem kogoś, kto sprzedaje zwykły sosnowy stojak na buty, zestaw składanych pojemników na ubrania i paczkę pasujących drewnianych wieszaków, które kupiłem razem za 20 dolarów. Zamówiłem też trochę dzielniki swetrowe aby półki wyglądały schludnie przez wszystkie pory roku, nowe drewniane drążki do szafy, które poplamiłam, aby zastąpić stare metalowe, i lustro ścienne, aby mogła łatwo przymierzyć stroje.
W końcu kazałem mamie zamknąć oczy na pełne "Kiedy Cię nie było"– ujawnienie stylu i… pokochała to. Ma słynne, świetne reakcje — myślę, że krzyczała. Podczas gdy uwielbiała nowy kolor farby i porządkowanie akcesoriów, jej ulubionymi elementami były darmowe detale: Szklanka drzwi ze staroświeckiego centrum rozrywki, które rozdawaliśmy, które mój tata pomógł wykorzystać w szafie drzwi; i małą notatkę, którą napisałem, oprawiłem i umieściłem na pływającej półce, która mówi: „Wyglądasz niesamowicie”. A o czym do dziś mówi? Jak wszystko jest zorganizowane.
Ilekroć teraz wracam do domu, namawia mnie, żebym zajrzał do jej szafy – i zawsze jest nieskazitelnie nieskazitelna. Na wieszakach nie ma plastikowych pudełek z przyborami szkolnymi, narzędziami ani starymi sukniami balowymi. To przestrzeń tylko dla niej, a tydzień spędzony na jej organizowaniu był prezentem dla nas obojga.