Produkty te wybieramy niezależnie — jeśli kupujesz z jednego z naszych linków, możemy otrzymać prowizję. Wszystkie ceny były aktualne w momencie publikacji.
Nazwać:Melissa Chang
Lokalizacja: Manhattan — Nowy Jork, Nowy Jork
Rozmiar: 250 stóp kwadratowych
Rodzaj domu: Studio
Przeżyte lata: 1 rok, wynajem
Po kilku latach pobytu za granicą w Tokio, Melissa Chang, konsultantka organizacji non-profit zajmująca się zbieraniem funduszy, przeprowadziła się wróciłem do Nowego Jorku cztery lata temu i mieszkam w tej malutkiej kawalerce od około rok. „Miałem szczęście i znalazłem swoje studio na StreetEasy już na początku 2021 roku — jeszcze w czasie, gdy wszyscy wyjeżdżali z miasta z powodu Covid, a czynsze spadły na bardzo krótki okres”. pisze. „Uwielbiam to, że moje studio ma ścianę okien, więc chociaż to miejsce ma mniej niż 250 stóp kwadratowych, wydaje się jasne i przestronne”.
„Moja pracownia znajduje się na ulicy starych, przedwojennych budynków typu walk-up, a w słoneczne poranki po prostu uwielbiam siedzieć na kanapie z filiżanką kawy i patrząc na budynki naprzeciwko mnie, widząc wszystkie ich piękne szczegóły i kamieniarka. Widziałem wiele mieszkań w całym mieście, a niektóre były większe niż to studio, ale to mieszkanie spełniało wszystkie wymagania: centralnie położone, dużo naturalnego światła i unowocześniona łazienka i kuchnia, w tym zmywarka — wyposażenie, o którym wiedziałam, że będę potrzebować, zwłaszcza gdy z powodu Covid wszyscy pracowaliśmy w domu na pełny etat” — wyjaśnia Melissa. „To niewielka przestrzeń, ale wiedziałam, że ma potencjał, jeśli zaplanuję, jak starannie rozłożyć meble”.
Mój styl: Powiedziałbym, że mój styl jest przytulny, vintage, nostalgiczny, azjatycki i amerykański.
Inspiracja: Mieszkając w Tokio przez trzy lata po studiach, musiałem na nowo zdefiniować swoje upodobania, ponieważ nie mogłem zabrać tyle w moich dwóch walizkach, kiedy wyjechałem za granicę. Zagłębiłem się bardziej w minimalizm, na przykład w garderobę kapsułową, odkryłem Muji i Marie Kondo itp.
Przed tym doświadczeniem ponownego uruchomienia wszystkiego, myślę, że zbłądziłem w bardzo bezpiecznych kolorach i wyborach projektowych - jak wiele białych i szarych, ogólnych rzeczy IKEA. (Nie chodzi o to, że IKEA nie projektuje bardzo przydatnych rzeczy!) Ale kiedy wszystko jest nowe i podstawowe, usuwa całą osobowość. Przeprowadzając się do Tokio z nowym budżetem na studia, polegałem na sklepach „recyklingowych”, aby umeblować moje mieszkanie i zacząłem widzieć, jak łączenie uzupełniających się, ale nie identycznych rzeczy, może być bardziej przemyślanym sposobem na zbudowanie mojego domu i stylu. Poza tym myślę, że azjatycka estetyka zawiera więcej ręcznie robionych przedmiotów, naturalnych rzeczy, takich jak bambus, których teraz dużo można zobaczyć w moim domu. Mikroapartamenty w Tokio zmusiły mnie do zastanowienia się nad tym, jak konsumuję, ponieważ przestrzeń była tak ograniczona. Wierzcie lub nie, ale moje stare mieszkanie w Tokio było jeszcze mniejsze! Teraz czuję, że poradzę sobie z życiem w dowolnym miejscu, a moje obecne studio w Nowym Jorku jest dość luksusowe w porównaniu z moim starym mieszkaniem.
Mieszkając w Japonii, brałem również udział w zajęciach takich jak ceremonia parzenia herbaty i dowiedziałem się trochę o wabi sabi. To duża koncepcja, więc może nie jestem w stanie jej w pełni uchwycić, ale myślę, że wpłynęło to na mnie, aby przyjąć sposób, w jaki przedmioty mogą się starzeć z wdziękiem, aby docenić naturalne, a nie stworzone przez człowieka rzeczy i zobaczyć, jak każdy przedmiot może żyć pełnią życia w rękach wielu właściciele. Moje prace pochodzą z całego świata, z mojej rodziny, z moich podróży, ze sklepów z używanymi rzeczami i znalezisk w mieście. Nic nie jest super drogie, ale razem myślę, że nadal się uzupełniają.
Myślę, że dobrym tego przykładem jest sposób, w jaki zbudowałem swoją kolekcję naczyń. Podobała mi się różnorodność ręcznie robionych i ręcznie malowanych naczyń w Japonii i stopniowo zbierałam losowo talerze i kubki podczas mojej podróży — z Japonii, do Londynu, do Kolorado i wokół małych sklepów tutaj w New York. Kiedyś uwielbiałem wygląd pełnego zestawu dopasowanych, nieskazitelnie czystych naczyń, ale psujesz jedną i jest to niekompletne i smutne. Teraz myślę, że o wiele bardziej wyjątkowa jest osobista kolekcja elementów, z których nie wszystkie pasują do siebie, ale nadal pasują do siebie, jakby były w tej samej rodzinie. Podoba mi się, że każdy posiłek jest okazją do wykorzystania czegoś wyjątkowego z moich wspomnień. A jeśli coś się zepsuje, co się czasem zdarza, nie ma katastrofy. Mogę dalej żyć i rozwijać swoją kolekcję.
Kiedy podróżuję, uwielbiam odwiedzać lokalne sklepy rzemieślnicze i antykwariaty lub sklepy ze starociami, aby zobaczyć, co mogę znaleźć. Zwykle trzymam listę życzeń w telefonie i naprawdę rozważam przed dokonaniem zakupu; Patrzę na specyfikacje i mierzę, jak pasowałoby do mojej przestrzeni. To powolny proces zakupów, ale wiem, że naprawdę pokocham to, co kupię. Niedawno poszłam z siostrą na zakupy do lokalnego sklepu z antykami w mojej okolicy i pomogła mi wybrać malutką, srebrną serwerownię do ciast — idealny rozmiar do ciast, które lubię piec.
Ulubiony element: Zawsze podobał mi się ten pokój w Amerykańskim Muzeum Historii Naturalnej, w którym można zobaczyć wszystkie muszle i motyle pięknie ułożone, a zamiast tego trzymania słoika z muszlami ułożonymi jeden na drugim, stworzyłem swój własny mały „Kącik historii naturalnej” z muszelek, które zebrałem od dzieciństwo — z rodzinnych wakacji, rzeczy, które mój tata zbierał podczas nurkowania, gigantycznej muszli od mojej babci i kilku „domów” starego zwierzaka kraby pustelników. (W mojej obronie większość z nich pochodziła z tego, zanim dowiedziałam się więcej o „rób tylko zdjęcia, zostawiaj tylko ślady”!)
Ułożyłem muszle na zabytkowym składanym stołku Nevco, który został wyprodukowany w Jugosławii, chyba z lat 60-tych. Po prostu uwielbiam ten dziwny kształt fasoli. Uważam, że był przeznaczony dla dzieci, ponieważ jest bardzo niski, a wgłębienia są miejscem, w którym odpoczywają nóżki małego dziecka – jakie to urocze? Coś w jego krągłości po prostu wydawało mi się radosne, a także bardziej organiczne niż coś eleganckiego i nowego. Natknąłem się na to na eBayu, kiedy przeglądałem losowe rzeczy vintage. Nigdy nie wiesz, jakie skarby znajdziesz w Internecie!
Drugim dziełem, które cenię, jest mój popiersie, rzeźba wykonana z mojego ciała przez zaprzyjaźnionego artystę o imieniu Carina Hardyjej studio nazywa się Elppin. Kiedy skończyłem 30 lat, wcześnie w Covid i przeszedłem całkiem sporo — zostałem zwolniony, przeszedłem przez zerwanie, a potem znalazłem Potrzebowałam operacji piersi, aby usunąć guza, wszystko to w tym, co powinno być najlepszym okresem mojego życia, ale miasto było zamknięte i ładne posępny. To był stresujący i przerażający czas.
Koleżanka zasugerowała, żebym zrobił popiersie, żebym schwytał się w wieku 30 lat przed operacją i żebym pogodził się z tym wszystkim. Doświadczenie związane z wykonaniem tego popiersia było tak inspirujące. Była to szansa na objęcie wrażliwości i uznanie całego siebie — piękna i wad. Jestem wdzięczna, że wszystko się udało, moje zdrowie jest już w porządku, stanąłem na nogi i mam to niesamowite dzieło sztuki, które jest ja. To był trudny czas, ale pogłębił moją odporność i jestem dumny z tego, jak daleko zaszedłem.
Największe wyzwanie: Układ mojego studia był szczególnie trudny ze względu na staromodny słup ciepła — którego nie było tylko owrzodzenie, ale zanim dodałam wokół niego izolację, było tak gorąco, że często przypadkowo się poparzyłam ja. Cieszę się, że ciepło działa w tym starym budynku, ale zdarza się, że zajmuje miejsce w taki sposób, że nie mogłem swobodnie zmieścić mebli. Musiałem naprawdę zmierzyć i dokładnie zaplanować wokół tego. Gdybym nie miał tego słupa ciepła w głównej części mieszkalnej, mógłbym inaczej ustawić stół i krzesła, a może nawet zamontować regał / kredens pod ścianą. Aby rozwiązać ten problem, pokryłem go izolacją, aby przynajmniej móc usiąść przy biurku i nie poparzyć się, a teraz *nieco* lepiej wtapia się w ścianę.
Najdumniejsze majsterkowanie: Tak naprawdę to nie jest majsterkowanie, ale jestem dumny z tego, jak bardzo udało mi się zmieścić w mojej pracowni, starannie planując układ z widokiem z lotu ptaka szkic mojego mieszkania narysowany w skali z malutkimi papierowymi wycinankami moich mebli, abym mógł pobawić się, jak ustawić swoją przestrzeń dla maksymalne wykorzystanie.
Moi rodzice właśnie przeszli na emeryturę i zaoferowali mi, że oddadzą mi meble, gdy będą zmniejszać swój dom, więc podczas planowania, ja regularnie konsultowałam się z tatą, by prosić o pomiary mebli, szkicowałam elementy i testowałam inne układy. Myślę, że czasami na małej przestrzeni ludzie popełniają błąd kupując meble mniejsze niż potrzebne, podczas gdy tak naprawdę myślę, że jeśli dobrze się zmierzy, nadal można mieć pełnowymiarowe, wygodne meble. Z tego ćwiczenia wiedziałem, że mogę wziąć rozkładaną sofę i starą kredens z połowy wieku z biura moich rodziców.
Rozplanowałem to również w taki sposób, że stworzyłem strefy: główną strefę życia/pracy/jadalni wyznaczoną przez duży dywan i moją sofę; kącik do spania zrobiony przez umieszczenie mojego łóżka w kącie z kredensem po bokach łóżka; a potem mała garderoba obok łazienki i szafy.
Największy odpust: Moja największa przyjemność — moja kolekcja naczyń. Niektóre z moich dań były nieco droższe, ponieważ są ręcznie robione, ale myślę, że są to dobre pamiątki, ponieważ codziennie je używam i doceniam. To funkcjonalne dzieło sztuki.
Moim innym wielkim pobłażaniem byłyby moje rośliny. Wciąż pracuję nad zielonym kciukiem i to chyba trzeci raz, kiedy próbowałem hodować palmę w domu. Ale niektóre z moich roślin, które miałem od wieków, na przykład moja roślina „Muller” pochodziła z ostatniego dnia ostatniej klasy w liceum. Moja nauczycielka AP Bio, pani Muller, przechodziła na emeryturę i rozdawała wszystkie rośliny ze swojego biura, więc zabrałem do domu to coś podobnego do aloesu. Nadal nie wiem, jak się to oficjalnie nazywa, ale nazwałem go Muller na cześć mojego nauczyciela. Zabrałem ze sobą Mullera na pierwszy rok studiów w akademiku, a kiedy mieszkałem za granicą, rodzice się nim zajmowali, a teraz wrócił do mojego małego studia. Muller miał wiele dzieci, a ja oddałem wiele wycinków w ciągu ostatniej dekady.
Jest coś wyjątkowy o swoim domu lub sposobie, w jaki go używasz? Myślę, że do pracowni wybrałem swoje meble i rozłożyłem je uniwersalnie. Kiedyś oglądałam małe wycieczki po domach i widziałam, jak ważne są meble wielofunkcyjne, więc zrobiłam na pewno mogę łatwo przekształcić moje meble, aby mieć domowe biuro, jadalnię i salon w całości jeden.
Od wieków polowałem online, próbując znaleźć rozkładany stolik, ponieważ wiedziałem, że potrzebuję wygodnego biurka o normalnej wysokości do pracy w domu, ale chciałem też móc organizować małe przyjęcia. Wylądowałem na tym stole z motylami. Kiedy jest zamknięty, jest to spore biurko do domowego biura lub stolik wielkości kawiarni dla dwojga, a potem mogę go powiększyć i wygodnie pomieścić cztery, a nawet pięć osób. Dwie osoby mogą wtedy siedzieć na sofie i dwie osoby mogą siedzieć w poprzek na krzesłach, a piąta osoba może usiąść na mojej rozkładanej podnóżku.
Opisz wszelkie pomocne, inspirujące, genialne lub po prostu przydatne wskazówki dotyczące maksymalizacji i/lub organizowania małej przestrzeni: Odkładałem sobie zakup stolika do kawy przez wieki, ponieważ wiedziałem, że mam mało miejsca, a przez chwilę można było po prostu postawić filiżanki na parapecie, ale po kilku niechlujnych wyciekach w końcu ugryzłem kulę i zdecydowałem się na składaną pufę, która może pełnić funkcję mini stolika kawowego lub jako dodatek siedziba.
Kiedy jestem tylko ja wiszący na kanapie, mogę położyć stopy na wyściełanej stronie lub odwrócić pokrywkę, aby postawić napój na boku stołu z tacą. Kiedy urządzałem mały wigilijny obiad dla mojej rodziny, ustawiłem go tak, aby wszyscy mogli usiąść razem. Dodatkowo ma miejsce do przechowywania — teraz trzymam wszystkie moje torby i torebki!
Myślę, że kluczem było zdobycie podnóżka pasującego do mojej sofy; nie są dokładnie dopasowane, ale jasnobrązowy kolor tkaniny jest na tyle bliski, że w pewnym sensie się wtapia. Myślę, że aby mała przestrzeń wydawała się lekka, warto wybrać jaśniejszą kanapę i podnóżek, ponieważ w przeciwnym razie wzrok przyciągnie ta ciemna, ciężka rzecz na podłodze.
Adrienne Breaux
Redaktor wycieczek po domu
Adrienne uwielbia architekturę, design, koty, science fiction i oglądanie Star Trek. W ciągu ostatnich 10 lat była nazywana domem: furgonetka, dawny sklep w śródmieściu w małym miasteczku w Teksasie i kawalerka, która podobno kiedyś należała do Williego Nelsona.