Kilka lat temu porzuciłem karierę jako chirurg jamy ustnej i szczękowo-twarzowej, aby kontynuować pisanie. Szukałem w dziedzinie medycyny, ponieważ jako pierworodne dziecko z rodziny imigranckiej musiałem sprostać oczekiwaniom wyższego wykształcenia i dobrze płatna praca. Jednak po kilku latach, gdy wychodziłem z pracy, płakałem. Pomyślałem, że może po prostu potrzebuję wakacji. Wybrałam więc ośrodek wellness, który dał mi trochę czasu na refleksję.
Pewnego dnia spacerowałem po labiryncie posiadłości, kiedy zadałem sobie pytanie: „Czego chcesz?” Próbowałem zignorować pytanie, ale pojawiło się ponownie. W końcu zdałem sobie sprawę, że nie chcę już być chirurgiem jamy ustnej – chciałem pisać i opowiadać historie. Ale tak duża zmiana była przerażająca. Kiedy wróciłem do domu, jedynym krokiem, jaki zrobiłem, było ograniczenie wydatków i zaoszczędzenie większej ilości pieniędzy w ramach przygotowań do potencjalnej zmiany kariery. Ale moje ciało zaczęło się buntować, powodując ciężkie ataki zapalenia żołądka, które wysłały mnie na pogotowie. Po kilku z nich zdecydowałem, że naprawdę nadszedł czas, aby złożyć wypowiedzenie. Chociaż moja pensja odegrała kluczową rolę w budowaniu oszczędności i poczuciu się nieco bezpieczniej po przejściu, nadal nauczyłam się:
działka od przejścia do gorzej płatnej kariery.Zmiana podyktowała zmianę stylu życia i nauczyła mnie po drodze kilku lekcji, z których niektóre wymagały spojrzenia w lustro. Nie zawsze podobało mi się to, co widziałem, ale uwielbiałem to, czego się nauczyłem. Oto dziewięć bryłek, które podniosłem.
Jako chirurg mogłem chodzić wszędzie i kupować wszystko, co chciałem. Ekskluzywna siłownia i trener personalny, sprawdź. Wyjazdy zagraniczne, sprawdź. Pamiętam, że polecałem te zajęcia innym lub opowiadałem ludziom o moich podróżach tak, jakby wszyscy mieli taką samą pensję. Trzeba było opuścić pole, aby rozwinąć zrozumienie i współczucie dla ludzi o różnych poziomach dochodów.
W dni wolne wyrobiłam sobie nawyk odwiedzania moich ulubionych sklepów i kupowania ubrań, butów, biżuterii i produktów do ciała. Nawet rok po tym, jak przestałem przypadkowo robić zakupy, znajdowałem w mojej szafie ubrania z metkami. To była strata pieniędzy i krzywda dla Matki Ziemi, biorąc pod uwagę szkody, jakie przemysł modowy wyrządza środowisku. Zdałem sobie sprawę, że te dodatkowe zakupy były sposobem na radzenie sobie z negatywnymi uczuciami, smutkiem po rozwodzie, stresem związanym z pracą i być może poczuciem samotności.
Kiedy zmieniłem swoje nawyki związane z wydawaniem pieniędzy i zacząłem koncentrować się na potrzebach, a nie na pragnieniach, zauważyłem, jak mało muszę posiadać, aby żyć szczęśliwie. Moje studio o powierzchni 500 stóp kwadratowych stało się moim sanktuarium. Kontynuowałem moje ulubione zajęcia: pisanie, rysowanie i pieczenie. A mała przestrzeń życiowa wymaga mniej czasu i wysiłku w utrzymaniu. Mając na uwadze przestrzeń, trzeba było wybierać mniej, ale dobrej jakości przedmiotów.
Żyjemy w społeczeństwie konsumpcyjnym, które nieustannie wywiera presję i manipuluje wszystkimi, aby chcieli i kupowali rzeczy, których niekoniecznie potrzebujemy. Dowiedziałem się, że mogę potrzebować samochodu, ale nie potrzebuję potrzebować BMW. Potrzebuję mieszkania, ale nie musi to być obciążenie finansowe. Pamiętam, na co mnie stać. A jeśli przyjaciele negatywnie mnie za to oceniają, ponownie oceniam te przyjaźnie.
Dla mnie jest sposób, aby żyć z ograniczonym budżetem i nadal ciesz się życiem. Korzystam ze zniżek muzeów lub dni wolnych. Zamiast kupować książki, odwiedzam miejscową bibliotekę, która oferuje również wejściówki na wydarzenia kulturalne (muzea, balet, itp.) Kupuję produkty sezonowe — smakuje lepiej i kosztuje mniej — i sprawdzam bezpłatne zajęcia społecznościowe na mojej lokalnej jodze studio.
Bez względu na to, jak bardzo kocham przedmiot, jego nowość zwykle przemija w ciągu dnia, tygodnia lub miesiąca. To, co zostaje ze mną na zawsze, to wspomnienie podróży, pysznego posiłku lub umiejętności, której nauczyłem się na zajęciach.
Kiedy jestem na dole, pamiętam, co osiągnąłem do tej pory. Czerpanie z moich sukcesów pozwala mi wiedzieć, że poradzę sobie z tym, co będzie dalej. Uznanie moich osiągnięć daje mi odwagę i siłę, by iść naprzód.
Jest takie powiedzenie: „Kiedy kochasz to, co masz, masz wszystko, czego potrzebujesz”. Zgadzam się bardziej. Jest lekkość i radość w docenianiu tego, co mam i uświadamianiu sobie, że to wystarczy. Kiedy to robię, czuję się bogaty.
Jasność w podejmowaniu decyzji i autonomia sprawia, że czuję się pewniej. Kiedy wybrałem najlepszą dla mojego życia ścieżkę kariery, byłem gotów zaakceptować konsekwencje, nawet jeśli były nieco niewygodne. Podciągnąłem się za buty i zbudowałem od nowa.