Jak wiele par podczas pandemii COVID-19, mój mąż i ja zdaliśmy sobie sprawę potrzebowaliśmy więcej miejsca iw ten sposób rozpoczął się proces poszukiwania domu. Ale potrzebowaliśmy nie tylko więcej miejsca, aby pomieścić konfiguracje do pracy w domu lub zwalczyć szalone uczucia, które wywołało schronienie w miejscu. Nasza decyzja o znalezieniu większego domu, szczerze mówiąc, była jak życie lub śmierć. A ponieważ pandemia przyniosła tak ogromny boom mieszkaniowy — zwłaszcza tam, gdzie mieszkam Charleston, Karolina Południowa — myślałem, że to realna możliwość, że będę musiał zadowolić się słabą jakością życia.
Ja mam Zespół Ehlersa-Danlosa oraz wewnątrzczaszkowyja nadciśnienie. Z powodu tych warunków mam problemy z chodzeniem, schylaniem się, aby podnieść rzeczy, które często upuszczam, i mogę się szybko zdezorientować. Przeszłam 12 operacji mózgu, 4 operacje mózgu i 4 operacje kręgosłupa. Polegam na rollatorze (aparacie ułatwiającym poruszanie się) i moim słodkim, niesamowitym psie usługowym, Wheatie.
Przed przeprowadzką do naszego obecnego domu mieszkaliśmy z mężem w mieszkaniu na trzecim piętrze, do którego można było dostać się tylko schodami. Gdy doszedłem do siebie po jednej z moich operacji mózgu, musiałem zostać w szpitalu dłużej, ponieważ nie było fizycznej możliwości dostania się do moich drzwi wejściowych. Spędziłem ten czas na rekonwalescencji zestresowany — wiedziałem, że szpital jest ryzykownym miejscem pobytu z powodu pandemii, a także wiedziałem, że powrót do domu do moich bezpiecznych czterech ścian jest niemożliwy. Kiedy w końcu zostałem wypisany, potrzebowałem rodziny i przyjaciół, aby ze mną zostali. Niestety, nasze małe mieszkanie nie było wystarczająco duże, aby wygodnie pomieścić moich rodziców, moją najlepszą przyjaciółkę Julię, moje siostry i wszystkich innych, którzy mogliby pomóc mojemu mężowi w opiece nad mną.
Poza schodami, pandemia wywołała dla mnie nowe niebezpieczeństwa w naszym kompleksie mieszkalnym. Jako osoba z obniżoną odpornością, za każdym razem, gdy mijałem na korytarzu kogoś, kto nie miał na sobie maski, zastanawiałem się, czy ta krótka interakcja wyląduje w szpitalu z COVID.
Mój mąż i ja chcieliśmy poczekać kilka lat z zakupem domu z różnych powodów: byliśmy nowożeńcami, ja prowadziłam małą firmę i chcieliśmy zaoszczędzić. Ale moja niepełnosprawność i choroby przesunęły naszą oś czasu i uczyniły nas jedną z wielu osób, które szukały domu w 2020 roku.
Jak wielu kupujących po raz pierwszy, mieliśmy listę rzeczy, które chcieliśmy: trzy sypialnie, dwie łazienki, nowe sprzęty — najlepiej, aby miejsce, które nie było zbytnio naprawiane. Jednak potrzebowaliśmy znacznie więcej. Musieliśmy znaleźć parterowy dom, który byłby wystarczająco przestronny, abym mogła poruszać się z moim rollatorem. Niezbędne było posiadanie podwórka, po którym Wheatie mógłby biegać i znajdować się w okolicy, która była blisko szpitala w razie nagłego wypadku. Nie mogłem też być zbyt daleko od przyjaciół i rodziny, ponieważ nie mogę prowadzić.
Oczywiście wszystkie te rzeczy, które nie były dla nas negocjowane, były również atrakcyjne dla innych nabywców domów. Otwarte plany pięter są niesamowicie modne, a młode pary, takie jak my, chciały domu z podwórkiem, pokojem do rozwoju i centralną lokalizacją. Okazuje się, że w Charleston trudno jest znaleźć otwarte plany pięter, ponieważ tak wiele starszych domów składa się z mniejszych pokoi.
W czasie, gdy szukaliśmy, nie odbywały się otwarte domy z powodu pandemii, więc wycieczki do domu musiały być ustalane indywidualnie. Ponieważ oferty były składane już 24 godziny po umieszczeniu domu na liście, musieliśmy rzucić się na każde otwarte oglądanie, jakie mogliśmy, i złożyć ofertę, gdy tylko ją zobaczyliśmy. Nie było czasu na czekanie. Trasa za trasą, oferta za ofertą, ciągle odmawiano nam ofert gotówkowych — co stało się nazwą gry w świecie nieruchomości.
Czułem się tak pokonany. Zastanawiałem się nad złożeniem listów z naszymi ofertami do sprzedawców, informując ich, jak bardzo potrzebuję ich domu, aby móc dalej żyć jak najbardziej samodzielnie. Leżałam bezsennie w nocy i zastanawiałam się: czy powinnam wykorzystać swoją niepełnosprawność, aby pomóc mi w znalezieniu domu, którego tak rozpaczliwie potrzebowałam?
W końcu zdecydowałem się tego nie robić. Nasz agent nieruchomości powiedział nam, że to nie ma znaczenia. Wiele domów było kupowanych i sprzedawanych przez inwestorów, którzy chcieli zarobić jak najwięcej pieniędzy. Rynek mieszkaniowy po prostu nie dbał o mnie, Jayne, młodą niepełnosprawną kobietę z Południowej Karoliny. Nie mogłem konkurować z atrakcyjnymi ofertami gotówkowymi z całym moim długiem na studia i niekończącymi się rachunkami za leczenie.
Staliśmy się jeszcze bardziej zdesperowani, gdy każda nasza oferta została odrzucona. Zaczęliśmy więc szukać domów, które nie spełniały wszystkich naszych kryteriów. Musiałem zdecydować, które funkcje domu w najmniejszym stopniu wpłyną na jakość mojego życia. Pewnego dnia odwiedziliśmy wielopoziomową kamienicę. Usiadłem na tyłku, aby zjechać po schodach podczas wycieczki, ponieważ nie mogłem po nich zejść. Próbowałem sobie wmówić, że mógłbym to robić codziennie przez kilka następnych lat. Następnie odwiedziliśmy dom, w którym mój pies przewodnik, Wheatie, niekontrolowanie trząsł się podczas wycieczki. Zwykle jest zrównoważony i niewzruszony, więc jego reakcja sprawiła, że dom natychmiast „nie” dla mnie.
Kilka ofert później w końcu dostaliśmy nasz dom. Gwiazdy wyrównały się na tyle, aby to się stało. Poprzednia oferta przepadła i była na rynku od prawie tygodnia, co na obecnym rynku mieszkaniowym jest bardzo długo. Podczas inspekcji znaleźliśmy problemy z fundamentem, ale ponieważ byliśmy tak zdenerwowani, że kolejny dom prześlizgnie się nam przez palce, nie przestraszyło to nas to. (Na szczęście sprzedawca powiedział, że to naprawi – i tak zrobili).
Nasz nowy dom jest wspaniały — jakość mojego życia od czasu wprowadzenia się znacznie się poprawiła. Nasz nowo wyremontowany dom jednopoziomowy ma trzy sypialnie i dwie łazienki. Ma też otwarty plan piętra, więc mam dużo miejsca do poruszania się z moim urządzeniem ułatwiającym poruszanie się. Wisienką na torcie jest duże, prywatne podwórko, na którym moja rodzina pomogła zbudować ogrodzenie, dzięki czemu mogę rozkoszować się słońcem z moimi psami.
Oczywiście musieliśmy zadowolić się niektórymi rzeczami, tak jak robi to większość kupujących domy. Nasz dom jest dalej na przedmieściach, co sprawia, że czuję się dość odizolowana. Nie umiem jeździć, więc spędzam dużo czasu w domu i muszę polegać na innych, że mnie wożą. Na szczęście jesteśmy około 20 minut od szpitala, ale to było tak daleko, jak chciałem być od jednego.
Powinienem podkreślić, że jestem więc wdzięczny, że znaleźliśmy dom, że mogliśmy go kupić finansowo i że mogę swobodnie poruszać się po moim domu. To powiedziawszy, był to naprawdę trudny i przerażający czas dla mnie i mojego męża.
Przez cały ten proces zdałem sobie sprawę, jak ważne jest posiadanie dostępnych mieszkań – i jak brak człowieczeństwa na tym okrutnym rynku mieszkaniowym tylko jeszcze bardziej marginalizuje ludzi. Inwestorzy kupujący i obracający domy w celu osiągnięcia zysku stały się lukratywnym biznesem. Ale dla mnie posiadanie dostępnego, znośnego, wygodnego domu to znacznie więcej niż znak dolara. Kiedy uczymy się żyć z pandemią i innymi trudnościami, myślę, że powinniśmy szukać sposobów, aby ją przynieść więcej człowieczeństwa i zrozumienia wszystkich aspektów naszego społeczeństwa — w tym kupowania i sprzedawania domy.
Jayne Mattingly
Współpracownik
Jayne Mattingly jest dyrektorem generalnym Recovery Love and Care, globalnej praktyki coachingowej w zakresie zaburzeń odżywiania i przywracania obrazu ciała. Recovery Love and Care pomaga innym znaleźć akceptację ciała i wolność żywieniową, bez względu na ich rozmiar i umiejętności.