Ile razy słyszałeś radę, aby tego nie robić spać z telefonem w swoim pokoju? Wydaje się, że to dobry sposób na poprawę snu i przyznaję, że próbowałem go kilka razy, ale mój telefon zawsze ląduje z powrotem na stoliku nocnym. Mam zwyczaj patrzenia na telefon tuż przed snem — wiesz, szybki rzut oka na Instagram, który zamienia się w 45 minut przewijania pięknych domów, uroczych psów i porad modowych. Potem budzę się, aby rozpocząć kolejny szybki przewijanie, aby zobaczyć, co się stało podczas snu. Nagle nie spałam już od godziny i nie wychodziłam z łóżka, kiedy mogłam wstać i zacząć dzień.
I spójrz, wiem, że niebieskie światło, które emituje ekran mojego telefonu nie jest najlepszy do snu, podobnie jak media społecznościowe. dr Sarah M. Richey, neurolog specjalizujący się w medycynie snu, wyjaśnia, że przewijanie przed snem nie jest przewidywalne. „Kiedy przeglądamy media społecznościowe lub wiadomości przed snem, nie mamy kontroli nad treściami, które możemy zobaczyć” — mówi Richey Apartment Therapy. „Możemy zobaczyć coś ekscytującego, denerwującego, niepokojącego lub po prostu prowokującego do myślenia. Ta emocjonalna stymulacja, wraz ze światłem pochodzącym z ekranu, aktywuje nasz mózg, utrudniając sen. Zamiast tego posiadanie uspokajającej i przewidywalnej rutyny przed snem pomaga nam zapewnić dobry sen”.
W pogoni za bardziej spokojnym snem i chcąc rozpocząć nowy rok dobrymi nawykami, postanowiłam raz na zawsze wyjąć telefon z sypialni.
Postanowiłem, że ten eksperyment będzie prosty i nie będzie tworzyć żadnych większych granic z Kiedy Byłem włączony i wyłączony z telefonu — ale zamiast tego skoncentrowałem się na gdzie. Telefon nie był dozwolony w sypialni, kropka. Oznaczało to, że nie trzeba przewijać przed południem, gdy tylko otworzę oczy rano, ani po południu. przewijanie w łóżku jako sposób na wyciszenie. Kiedy nadszedł czas, aby spakować go na noc, telefon pozostawał podłączony na blacie kuchennym i tak pozostał, aż nadszedł czas, aby go użyć rano. W większości eksperyment polegał na braku telefonu w sypialni.
Nie będę kłamać i mówić, że ten eksperyment przebiegł bez zarzutu. Zacząłem w poniedziałek, a pierwszego dnia z roztargnieniem znalazłem się w łóżku. Ku zdziwieniu męża krzyknęłam do telefonu: „Tutaj nie masz wstępu!” i pomaszerowałem z powrotem do kuchni, aby podłączyć telefon i pożegnać się z nim. Najbardziej zaskakujące było to, że nawet nie wiedziałem, że to robię, i zdałem sobie sprawę, że moje przewijanie stało się tak drugą naturą, że przewijałem bez zastanowienia. Ojej. Ciężko umierają stare nawyki i starałam się być dla siebie delikatna, gdy poczułam znajomą potrzebę sięgnięcia po telefon i po raz milionowy sprawdzenie poczty, tuż przed tym, jak nadszedł czas, by ruszyć na siano.
Wtorek nie był dużo lepszy, bo obudziłem się, wstałem z łóżka i od razu sprawdziłem telefon w kuchni. Jasne, telefon był poza sypialnią, ale czy naprawdę czerpałem korzyści, gdybym natychmiast się obudził i przewinął — tylko w kuchni, a nie w łóżku? Wkrótce dowiedziałem się, że potrzebuję czegoś innego do zastąpienia mojego zwoju o poranku, i od tego momentu mogłem przygotować się na udany i produktywny poranek.
W środowe i piątkowe poranki trzymałem książkę na stoliku nocnym i spędziłem 15 minut na czytaniu w łóżku, co było miłym sposobem na odprężenie się w dzień zamiast typowego odprawy na Instagramie i e-mailu. Książka, którą obecnie czytam, jest książką samopomocy, a czytanie czegoś pozytywnego rano wprawiło mnie w dobry nastrój. Wyraźnie zauważyłem, że czuję się mniej niespokojny w dni, w których czytam zamiast przewijać pierwszą rzecz, co wydawało się wielką wygraną. Postanowiłam też przestać korzystać z telefonu o godzinie 21:00, co dało mi czas na relaks i odpoczynek z innymi rzeczami, takimi jak czas spędzony z mężem, oglądanie programu lub czytanie. Podłączam telefon o 21:00. i odłożenie go na bok wydawało się bardzo przemyślanym wyborem, zamiast wnosić go do sypialni, nie zdając sobie z tego sprawy. I ku mojemu zdziwieniu okazało się, że była to najłatwiejsza zmiana tygodnia. Nie przegapiłem ani trochę wieczornego scrolla!
W czwartek miałam ze sobą poranną randkę na siłowni i poprzedniego wieczoru byłam przygotowana i gotowa do wyjścia. Rozłożyłem sprzęt do ćwiczeń, spakowałem torbę na siłownię, naładowałem słuchawki i przygotowałem playlistę. Zrobiłem to również w weekend, a te poranki nie wymagały od nas myślenia, ponieważ przyjąłem mentalność „wstań i idź”. Poczułem pokusę, aby sprawdzić e-mail, gdy byłem poza drzwiami i na siłowni, ponieważ miałem ze sobą telefon do muzyki, a w piątek zajrzałem do mojej skrzynki odbiorczej. Byłam jednak z siebie dumna, że nie wpadałam do internetowej króliczej nory, że skróciłam sprawę i wróciłam do zadania, jakim był mój trening. Myślę, że najtrudniejszą częścią treningów jest po prostu wyjście z domu i pokazanie się na siłowni, a wyjęcie telefonu z sypialni zdecydowanie w tym pomogło. Nie leżałem i przewijałem przez pierwszą godzinę mojego dnia. Zamiast tego udało mi się wstać i iść.
Zdałem sobie sprawę, jak bardzo lubię moje poranki i ile czasu odzyskałem, gdy porzuciłem mój poranny zwój. Mój sen był spokojny i głęboki, ale chęć obudzenia się i sięgnięcia po telefon jest nadal silna. Planuję kontynuować eksperyment, a zwłaszcza w ciągu tygodnia, jestem podekscytowany czytaniem i opracowywaniem pierwszej rzeczy przed rozpoczęciem pracy.
Tęskniłem za oglądaniem estetycznych zdjęć na Instagramie, zwłaszcza w weekendowe poranki, kiedy nie prosiłem się o bycie superproduktywnym. Marzyłam o krótkich, niespiesznych zwojach w łóżku, na które chyba sobie pozwolę w soboty i niedziele. Trzymanie telefonu poza sypialnią było świetnym sposobem na zmianę moich porannych i wieczornych rutyn. Jestem z siebie dumna, że udało mi się przeprowadzić ten eksperyment przez wszystkie siedem dni. Zdecydowanie polecam go każdemu, kto chce spędzić trochę czasu z dala od swojego urządzenia!