Kiedyś budziłem się rano i łapałem smartfona, żeby sprawdzić powiadomienia, zanim wstałem z łóżka. Potem włączałem komputer, żeby sprawdzić służbową pocztę przed myciem zębów. Spędziłem godziny lunchu przed telewizorem, a mój wolny czas poświęcałem na przechodzenie przez internetowe królicze nory na jednym z pięciu ekranów, które zawsze mnie otaczały.
Moje życie zaczęło się całkowicie zmieniać online, jak jeden z tych dystopijnych filmów technicznych, w których protagonista zaczyna bardziej identyfikować się ze swoim awatarem na ekranie niż ze światem rzeczywistym. Uzasadniałem to, mówiąc „wszystko jest online, więc ja też muszę być”, ale część mnie wiedziała, że moja rutyna staje się niezdrowa. Niepokoiły mnie nie tylko godziny spędzone na telefonie; to było w jaki sposób Spędziłem swój czas i to, co mi zabrało. Często łapałem się na zaangażowaniu zwój zagłady kosztem utraty czasu na trening, braku snu, a nawet niedotrzymania terminów.
To musiało się skończyć. Próbowałem typowych gier opartych na sile woli polegających na umieszczeniu telefonu w innym pokoju podczas pracy lub korzystania z aplikacji blokujących witryny, ale były to tylko plastry. Chciałem zrozumieć sedno problemu i popracować nad nim na wylot.
Trener pomógł mi zrozumieć, że próbuję rozwiązać niewłaściwy problem. „Próbujesz zmusić się do skrócenia czasu spędzanego na ekranie, ale problem polega na tym, jak podchodzisz do technologii” – powiedziała, wzbudzając we mnie chwilę aha.
Wchodziłem na niepotrzebną wspinaczkę pod górę. Zmuszałam się do odseparowania swojego życia, co w dzisiejszych czasach nie jest całkiem możliwe, zwłaszcza dla kogoś takiego jak ja, które zarabia na życie online. Nie możesz przestać korzystać z technologii z dnia na dzień, ale Móc zmień swoją relację z tym, zasugerował mój trener, wywołując kolejny moment siadania i zwracania uwagi.
Zachęciła mnie, abym uważał na to, kiedy i jak sięgam po elektronikę. Za każdym razem, gdy miałem ochotę chwycić urządzenie, zacząłem zadawać sobie następujące pytania:
Wkrótce myślenie o tych pytaniach zamieniło się we wzięcie głębokiego oddechu przed dotknięciem elektroniki. Jeden oddech zmienił się w pięć i zanim się zorientowałem, zacząłem medytować przed wejściem do sieci. Nie zdając sobie z tego sprawy, zacząłem ćwiczyć skuteczną technikę przełamywania lub przynajmniej przerywania moich bezmyślnych wzorców korzystania z technologii.
„Medytacja uczy nas powracania, tak często, jak to konieczne, do naszego obecnego doświadczenia, przypominając sobie być uprzejmym wobec skłonności naszego umysłu do błądzenia” – mówi Barbi Schulick, nauczycielka uważności, która prowadzi cotygodniowe medytacje. „Tę samą praktykę można zastosować do przyciągania, które odczuwamy, gdy chcemy sprawdzać pocztę e-mail lub media społecznościowe znacznie częściej niż jest to zdrowe lub przydatne. To pociągnięcie może działać jak dzwon, który przypomina nam, żebyśmy raz jeszcze powrócili do oddechu, do uczucia naszych stóp na ziemi, do satysfakcji i wolności płynącej z niesprawdzania naszych telefonów”.
Stosując tę strategię, stałam się bardziej świadoma swoich myśli i ostatecznie wzorców zachowań. Teraz, kiedy z nudów miałem ochotę chwycić telefon, wykonałem szybką medytację, zwróciłem uwagę do wewnątrz i siedziałem z nieodpartą potrzebą przez kilka minut, czekając, aż minie. I tak się stało!
Początkowo uniknięcie pokusy bezmyślnego przewijania wydawało się niemożliwe, ale medytacja pomogła stworzyć przestrzeń między chęcią a reakcją. „Jedną z korzyści praktyki medytacyjnej jest rozwijanie zdolności do zatrzymywania się i zauważania tej przestrzeni” – mówi Schulick. „Im więcej ćwiczymy, tym bardziej jesteśmy w stanie odpoczywać w tej przestrzeni i nie dać się tak ponieść naszym impulsom i wielu pokusom wysyłanym przez nasze urządzenia”.
Jeśli znalazłeś się w podobnym miejscu jak ja, wiedz, że nie jesteś sam. Technologia ma na celu kusić Cię i nie ma nic złego w Tobie, jeśli masz ochotę spędzać mnóstwo czasu w Internecie. Pracuj nad zmianą nawyku, jeśli chcesz, ale rób to z miłości do siebie, a nie z samokrytyki. Wiedz, że bycie świadomym swoich wzorców myślenia i zachowania to już ogromny pierwszy krok. Z biegiem czasu, mówi Schulick, „odkryjesz, że przebywanie w domu w nas samych jest ostatecznie o wiele bardziej fascynujące niż wszystko, co mogą zapewnić nasze telefony”.