To był szalony rok dla nieruchomości. Krzykliwy deficyt między podażą a popytem został spotęgowany przez rosnące koszty budowy, gwałtowny wzrost migracja międzypaństwowaoraz rekordowo niskie stopy procentowe, które przyciągają coraz większą liczbę nabywców na i tak już konkurencyjny rynek mieszkaniowy. Chociaż wielu widziało te warunki z bezpiecznej odległości, inni odważyli się na rozgrzany do białości rynek, podejmując wysokie ryzyko w nadziei na wysokie nagrody.
Aby dowiedzieć się z pierwszej ręki, jak to jest doświadczyć tak niestabilnego rynku, rozmawiałem z czterema niedawnymi nabywcami domów.
„Nadal przeżywam traumę z powodu naszego procesu kupowania domu. Mój narzeczony i ja kupiliśmy nasz dom w lipcu tego roku. Rozpoczęliśmy proces kupna domu w listopadzie zeszłego roku i przeszliśmy przez depresję i złamane serce po tak wielu stratach. W końcu wylądowaliśmy na domu, który lubimy, ale nie kochamy, ponieważ przelicytowaliśmy dom, który kochaliśmy. Następnie dowiedzieliśmy się, że kupujący, którzy nas przelicytowali, dostali dom za mniej niż to, co za niego licytowaliśmy. Do dziś nie mamy pojęcia, dlaczego tak było. Poza tym, aby zdobyć nasz obecny dom, musieliśmy zalicytować 30 000 dolarów ponad pytanie”.
—Tyhira Monet, Pittsburgh, Pensylwania„Zdecydowaliśmy się sprzedać nasz dom w tym roku, ponieważ pozwoliło nam to ponad dwukrotnie zwiększyć nasze inwestycje w niego. Zamknęliśmy w 28 dni z ofertą całkowicie gotówkową. Z drugiej strony proces zakupu był bardzo stresujący. Domy wchodziły na rynek w ramach kontraktów z ofertami, o które wszyscy pytali. Jestem mamą w domu, więc w naszym budżecie nie było zbyt wiele miejsca do poruszania się, co poważnie ograniczało naszą zdolność do znalezienia czegoś. Nasz Pośrednik w Obrocie Nieruchomościami usłyszał o domu, który wracał na rynek po tym, jak poprzedniemu nabywcy nie udało się uzyskać finansowania. Przygotowaliśmy wstępne zatwierdzenie i złożyliśmy ofertę — niewidzialny widok — przez telefon, gdy tylko trafi na rynek. Żałujemy, że działaliśmy impulsywnie, ale widzieliśmy też, że stan ekwipunku niewiele się zmienił. Cieszymy się, że udało nam się coś znaleźć.”—Brianna Leonhard, założycielka Przygody w trzecim rzędzie, Ateny, Gruzja
„Jesteśmy kupcami domów po raz pierwszy, więc cały proces był dla nas nowy. Przelicytowaliśmy dwa inne domy, zanim dostaliśmy nasz. Aby to osiągnąć, musieliśmy rozszerzyć obszar, w którym szukaliśmy, ale byliśmy w stanie trzymać się naszego budżetu. Jako pierwsi ludzie, którzy zwiedzili dom, który ostatecznie kupiliśmy, widzieliśmy go w poniedziałek wieczorem, a nasz Pośrednik w Obrocie Nieruchomościami złożył naszą ofertę we wtorek rano — jeszcze przed terminem składania ofert. Zrezygnowaliśmy z niektórych nieprzewidzianych okoliczności, takich jak inspekcja ołowiu. Napisaliśmy również list do sprzedawców, w którym zamieściliśmy konkretne szczegóły, które nam się podobały w domu. Naprawdę myślę, że bycie pierwszą ofertą przed innymi pokazami i listem sprawiło, że staliśmy się naszym domem na tym rynku.”—Macy Sarbacker, autorka Blog Macy Michelle, Tama bobra, Wisconsin
„Mój partner i ja zaczęliśmy szukać domu w maju. Nasze doświadczenia z zakupem domu kilka lat temu były zupełnie inne niż tym razem. Tym razem były daty przeglądu ofert — i mówimy o dwudniowej zmianie od dnia otwartego do daty przeglądu oferty. Jeśli chciałeś sprowadzić swoich ludzi, żeby sprawdzili dom, nie było na to okna. W dużym stopniu polegaliśmy na sugestiach naszego agenta nieruchomości i doradzono nam, abyśmy zrezygnowali z nieprzewidzianych okoliczności. Większość domów miała już dostępny raport z inspekcji wstępnej i sondy kanalizacyjne. Po wprowadzeniu się coraz bardziej chorowałam. To, czego nie poruszono w raportach przedinspekcyjnych, to fakt, że dom miał toksyczną czarną pleśń. Było wiele rzeczy, które nigdy nie zostały poruszone w raporcie przedkontrolnym. Musieliśmy tylko wymienić wszystkie nasze okna, ponieważ przeciekały, a drewno wokół nich jest całkowicie zbutwiałe. Myślę, że gdybyśmy mieli kogoś, kto samodzielnie przyszedł i przeprowadził inspekcję, inspektor powinien zauważyć niektóre z tych rzeczy”.—Lauren Remesi, Seattle, Waszyngton