Kiedy dorastałem, dekoracje ścienne w mojej sypialni składały się z kultowego plakatu Jonathana Taylora Thomasa, kalendarza American Girl i kawałka haftowanej paragwajskiej koronki, zwanej ñandutí. Słowo to oznacza „pajęczynę” w języku guarani, dominujący irdzenny język z Paragwaju, a mój był haftowany żywymi czerwonymi, różowymi, zielonymi i niebieskimi nićmi. Pamiętam, jak patrzyłem na to i myślałem, że wygląda jak kwiat, i jak wyjątkowe było to, że ten kawałek koronki przybył aż z Paragwaju, tak jak ja. W tym celu było to fizyczne przypomnienie mojej tożsamości: urodziłem się w Asuncion w Paragwaju i jako niemowlę zostałem adoptowany przez rodzinę w Stanach Zjednoczonych. Sztuka na mojej ścianie przypominała skąd pochodzę.
Nigdy nie było czasu, w którym nie wiedziałem, że zostałem adoptowany lub gdzie się urodziłem, i nigdy nie było to dla mnie wielkim problemem przez całe moje dzieciństwo. Ale jak większość rzeczy, moja adopcja i moja tożsamość stały się bardziej skomplikowane i zniuansowane jako osoba dorosła. Ludzie w mojej społeczności zaczęli identyfikować mnie jako Latynoskę i chociaż pojęcie Latinidad jest rozległe i często może niedoskonale obejmować tak wiele różnych doświadczeń, czułam niesamowite poczucie syndromu oszusta, szczególnie jako adopcja, która wychowała się w nie-Latinxie gospodarstwo domowe. Jednak zaprzeczanie tej części siebie było złe: moja biologiczna rodzina znajduje się w Paragwaju i niemożność objęcia tej części mojej tożsamości była jak wymazanie. Zamiast czuć się pokonanym, chciałem czuć się dumny i pewny swojej tożsamości jako adoptowanego z Paragwaju. Chciałem dowiedzieć się, jak moja historia i ja się do tego dopasowuję.
Latem 2020 roku rozpocząłem proces odzyskiwania mojej latynoskiej tożsamości. pracowałem z Hannah Matthews z Hej transrasowy adopcjonistka, platforma, która umożliwia transrasowym adopcjom rozwijanie pozytywnej tożsamości rasowej, i zapisałam się na trzymiesięczne cotygodniowe treningi odzyskiwania tożsamości. Sesje te zostały stworzone specjalnie dla osób adoptowanych międzyrasowo, które potrzebują pomocy w odzyskaniu tożsamości rasowej i etnicznej, zwłaszcza jeśli wychowali się w białych rodzinach lub społecznościach. i skupił się na tworzeniu pozytywnej tożsamości rasowej i etnicznej, zwalczaniu syndromu oszusta rasowego i etnicznego oraz głębokim zanurzeniu się w skutkach białej supremacji dla społeczeństwa i naszego zyje. Jako transrasowa adoptowana, Hannah poprowadziła mnie do miejsca samoakceptacji i uczyniła ten czas szczególnie świętym i potężnym.
Coraz więcej osób adoptowanych transrasowych, transetnicznych i międzynarodowych otwiera się na naszą potrzebę wsparcia, gdy zmagamy się z tym, jak pewnie się identyfikować. Nie wiedziałbym, od czego zacząć, ani nawet jak odzyskać swoją latynoską tożsamość bez pracy Hannah i tych sesji. Oto cztery sposoby, w jakie inni adoptowani Latinx i ja pracujemy nad odzyskaniem i ponownym połączeniem się z naszym dziedzictwem.
Mam małą przestrzeń na komodzie w sypialni, w której mieści się kilka rzeczy, które mam z Paragwaju; moi rodzice przynieśli ñandutí koronki i kilka innych pamiątek z nimi do domu, kiedy przyjechali tam, aby mnie adoptować. Moja komoda wyświetla również druk artystyczny autorstwa Anna Alvarado i małą flagę Paragwaju. To proste, ale wyświetlacz jest moim sposobem na uhonorowanie mojego kraju urodzenia i służy jako przestrzeń, która przypomina mi, kim jestem jestem i skąd pochodzę, zwłaszcza, że nie dorastałem z codziennymi zwyczajami i kulturą Paragwaju w moim życie. Widzę mój wyświetlacz każdego ranka, gdy szykuję się na cały dzień, i jest to mała, ale znacząca część mojej porannej rutyny.
John McCormick, kolumbijski adopcyjny w Chicago, Illinois, ma nie tylko kolumbijską sztukę w swoim domu — robi to sam, a Kolumbia jest jego muzą. Dla niego tworzenie cyfrowych kolaży jest intymnym i kreatywnym sposobem na nawiązanie kontaktu z krajem, w którym się urodził. Jego prace obejmują obrazy jaguarów, amazońskiej dżungli i zbocza gór Quindío w Kolumbii, ponieważ kocha przyrodę i krajobraz tego kraju.
„Tworzenie kolumbijskich dzieł sztuki było bardzo inspirujące” — mówi McCormick Apartment Therapy. „Mogę się uczyć podczas tworzenia. Zapisuję zdjęcia, z których czerpię, więc może pewnego dnia będę mógł odwiedzić te miejsca”. Jego sztuka również połączyła go z innymi adoptowanymi, którzy czują się zagubieni kulturowo, i pozwoliła mu odkryć całość jego tożsamość.
„To rodzaj dwoistości, bycie adoptowanym, ponieważ jednocześnie czujesz się super błogosławiony i wyjątkowy, ale także niezwykle samotny” – mówi. „Jestem tutaj, aby podzielić się moją historią adopcji. Tworzę dzieła sztuki skupione na odzyskiwaniu mojej kultury i tożsamości, a to jest mój cel: tworzyć i dzielić się”.
Przez lata moje poszukiwania reprezentacji Paragwaju w USA były trudne. Według spisu z 2010 r. Paragwajczycy to najmniejsza grupa Latynosów w USA i stanowią ponad 1 procent całej populacji w zaledwie pięciu społecznościach w całym kraju. W tym celu grupy takie jak Adoptowani z Ameryki Południowej były dla mnie świetne; to jedno z nielicznych miejsc, w których otaczają mnie nie tylko adoptowani, ale ludzie, którzy identyfikują się jako Latynosi. Już sama świadomość istnienia społeczności przynosi mi ulgę, a ich strona na Instagramie to świetne miejsce do nauki i nawiązywania kontaktów.
Znalezienie społeczności, zarówno osobistej, jak i online, może być tak potężne, szczególnie dla osób adoptowanych, które dorastały z minimalnymi lustrami rasowymi i etnicznymi. Ze swojej strony Maria Fernanda, współtwórczyni Adoptees of South America, odnajduje wspólnotę w grupie, którą współtworzyła, oraz w Houston w Teksasie, gdzie mieszka. Fernanda, adoptowana z Ekwadoru, niedawno uczestniczyła w Festiwalu Latynoskim w Houston i była mile zaskoczona dużą ekwadorską społecznością w jej mieście. „Czułem się bardziej, jakbym był w znajomej przestrzeni niż nie, a to dlatego, że uczę się tego, mimo że byłem oddzielona od mojego kraju, mogę wrócić do niego w sposób, który jest dla mnie odpowiedni” – mówi Apartment Terapia.
Mieszkam w pobliżu Waszyngtonu i chociaż sporo szukałem, uważam, że najbliższa mi paragwajska restauracja to Kocham Paragwaj w Sunnyside w Nowym Jorku. Jeszcze nie byłam tam w podróży, więc poświęcam czas, aby dowiedzieć się o paragwajskiej kuchni w swoim własnym czasie i we własnej kuchni.
Zrobiłem sopa paragwaj, czyli obfity i pyszny chleb kukurydziany z serem i cebulą, który dobrze komponuje się z chili. Za pierwszym razem zrobiłem to solo. To było jak intymny moment, którym chciałem się rozkoszować, jakby to był mój czas, aby połączyć się z powrotem do Paragwaju, nawet na kilka chwil w kuchni. A gdy robi się chłodniej, mam oko na próbę bori-bori, paragwajski rosół z mąką kukurydzianą i knedlami serowymi. Jestem fanką jedzenia typu comfort food i dowiedziałam się, że jednymi z najpopularniejszych paragwajskich dań są gulasze, zupy i dania na bazie kukurydzy, które dla mnie brzmią pysznie.
Nie jestem w tym osamotniony, ponieważ inne osoby adoptowane przez Latynosów również łączą się ze swoimi krajami urodzenia poprzez jedzenie. “Naprawdę kocham robić patacones”, mówi Fernanda o popularnym daniu ze smażenia zielonych bananów. „Kiedy pierwszy raz je gotowałam, byłam sama w kuchni. Nie byłam do końca pewna, jak będę się czuła emocjonalnie podczas tego procesu, więc ugotowałam je i podzieliłam się potem z rodziną”.
Do Amy Wilkerson, terapeutka i chilijska adopcja, która łączy się ze swoją biologiczną rodziną od 15 roku życia, chilijskie jedzenie łączy ją zarówno z jej krajem, jak i biologiczną rodziną. „Uwielbiam pastel de choclo, które zrobiła moja babcia”, mówi Apartment Therapy. „Ale kiedy poprosiłem ją o przepis w Chile, powiedziała mi, że nie ma pożytku z przepisów i gotuje od serca”.
To nie odstrasza Wilkersona, który zauważa, że odtworzenie tych przepisów było dla niej niesamowicie uzdrawiającym doświadczeniem. „Niezależnie od tego, czy posiłek się skończy, czy nie, bycie celowym w tych momentach połączenia jest tak ważne” – mówi. „Jestem tak dumny, że pochodzę z Chile, a doświadczanie tej dumy wszystkimi zmysłami przypomina mi o całości mojej tożsamości i pięknie mojej historii”.
Adoptowani z Ameryki Południowej i Środkowej stanowią niewielki procent około 62 miliony osób, które identyfikują się jako Latynosi lub Latynosi w Stanach Zjednoczonych wszyscy mają bardzo różne doświadczenia, języki oraz tożsamość rasową i etniczną. Chociaż nie ma konkretnych danych na temat osób adoptowanych przez Latynosów w Stanach Zjednoczonych, jest miejsce na każdą z naszych historii i na nasze miejsce w szerszej diasporze latynoskiej.
Dla mnie bycie Latynosem oznacza przyjęcie mojego paragwajskiego pochodzenia i poznanie jak najwięcej o moim kraju pochodzenia. Nadal pracuję w toku i uczę się nowych rzeczy, gdy idę, i staram się być delikatny i miły dla siebie, gdy odzyskuję rzeczy, które straciłem w adopcji. Samo przypominanie sobie i potwierdzanie, że jestem Latynosem, jest świętem samym w sobie. Tak długo odmawiałem sobie tej części siebie, ponieważ myślałem, że bycie Latynosem oznacza, że muszę mieć pewien zestaw doświadczeń, w którym nie jestem sam.
„Były chwile, kiedy próbowałem to zaakceptować [moja latynoska tożsamość] i zastanawiałem się, czy w ogóle wolno mi na to” – opowiada Fernanda. „Nie dlatego, że ktoś mi powiedział, że nie mogę, ale dlatego, że nikt mi nie powiedział, że mogę”.
Kiedy czuję, że wkrada się syndrom oszusta, przypominam sobie, że nikt nie może odebrać mi paragwajskich korzeni i że moje pochodzenie nigdy się nie zmieni. „Dla mnie to nie jest część mnie — to całość mnie” — mówi Wilkerson o swoim dziedzictwie. „Łączenie się z moimi korzeniami pozwala mi czuć się pełnym i zakorzenionym w moich początkach, dzięki czemu mogę lepiej zrozumieć, kim jestem i skąd pochodzę. Zrozumienie tych brakujących elementów pozwala mi zaszczepić więcej siły i mądrości moim dzieciom i pomóc w pielęgnowaniu dla nich silniejszego poczucia tożsamości”.
Ostatecznie nie zależy od tego, co ludzie o nas myślą, ani tego, czy jesteśmy „wystarczająco” latynoską – chodzi o to, jak się identyfikujemy i co myślimy o sobie.