![10 najlepszych miejsc na świecie do odwiedzenia w 2018 roku](/f/58edb487886e245884bc7b4f2cc706ad.jpg?crop=1xw:1xh;center,top&resize=480:*?width=100&height=100)
Podobnie jak produkty, które wybraliśmy? Tylko do Twojej wiadomości, możemy zarabiać na linkach na tej stronie.
Odważne mieszkanie Justine Cushing niewiele się zmieniło od ponad 40 lat.
Projektantka Justine Cushing mieszka w swoim nowojorskim mieszkaniu od 1970 roku, ale nigdy nie wymagała ona ogromnego remontu, wystarczy kilka odświeżeń. Tutaj zdradza swoje sekrety dekoracji w ponadczasowym stylu, którego nigdy nie będziesz miał dość.
Barbara King: Twoje mieszkanie emanuje zarówno pewną siebie, energiczną energią, jak i atmosferą prawdziwego zadowolenia.
Justine Cushing: Mieszkam tu od 1970 roku i zawsze uważałem to miejsce za szczęśliwe i pocieszające. Nigdy nie odczułem potrzeby remontu, chociaż odświeżyłem rzeczy przez lata. Ale nie zmieniłem znacząco wyglądu, odkąd się wprowadziłem. Ogólna idea - kolory farb, okładziny ścienne, perkal, rozmieszczenie mebli - pozostały takie same. Oczywiście fajnie jest robić coś nowego, ale nie widzę sensu zmiany, chyba że chodzi o poprawę. I myślę, że dobrze jest tak, jak tu jest.
Thomas Loof
Czy malowanie tych ścian tak jaskrawo pomarańczowym wymagało skoku wiary?
Nie, ponieważ w pewnym sensie kopiowałem starszą siostrę mojej matki, której dom zaprojektował Jansen. Jej salon został pomalowany na fluorescencyjny pomarańcz, a ja pomyślałem, że jest tak egzotyczny i atrakcyjny. Powiedziałem malarzom, że chcę, aby kolor wyglądał jak krem z pomidorów. Jest przeszklony, więc świeci wieczorem elektrycznymi światłami, a kontrast białych podłóg jeszcze bardziej zwraca uwagę na intensywność koloru. W pewnym sensie chciałbym, żeby wszystkie pokoje były pomarańczowe.
To byłby odważny i odważny ruch, nie sądzisz?
Wierzę w identyczność, a całkowicie pomarańczowe mieszkanie nie wydaje mi się tak dalekie. Kiedy miałem dziewięć lat, przeprowadziliśmy się do Squaw Valley w Kalifornii, gdzie mój ojciec zbudował ośrodek narciarski. Mieliśmy raczej skromny dom, ale siostra mojego ojca, Lily Cushing, która była malarzem, przekonała moich rodziców, aby robić salon w całości na czerwono - czerwony dywan, ściany z czerwonego lakieru, czerwone abażury, czerwone antyki, wszystko było czerwony. To było dość niezwykłe, nadchodzące ze śniegu. Ludzie nazywali to piekłem! Odziedziczyłem niektóre z tych przystojnych czerwonych antyków i mam szczęście, że dobrze wyglądają na pomarańczowych ścianach.
Thomas Loof
Podobnie jak sztuka. Urzekają mnie te cudowne malownicze obrazy.
Są one autorstwa mojego dziadka, Howarda Gardinera Cushinga, podobnie jak portrety - ten nad biurkiem chinoiserie przedstawia jego żonę i muzę. Trenował w Paryżu i malował portrety społeczne na zamówienie. Malował także malowidła ścienne i fantasy, wiele z motywami orientalnymi, dla swojego domu w Newport na Rhode Island. Sfotografowałem i wysadziłem detale z murali, co czyni je bardzo dramatycznymi. Jeśli widziałeś oryginały, nie trzymają ich przy świecach, jeśli chodzi o bogactwo kolorów, ale tworzą przyjemną atmosferę i nadają pokojom orientalny smak, co zawsze lubiłem. Szczególnie lubię chińskie śmieci i pagody. Te małe reprodukcyjne obrazy w jadalni są śmieciami, a nad stołem jadalnym wisi pagoda.
Czy stół i czarna japońska ławka również są dziedziczone?
Oni są. Były już tutaj, kiedy się wprowadziłem - moja matka oddała je mi wraz z konsolami weneckimi w salonie i samym mieszkaniu. Jest to piętro na drugim piętrze czteropiętrowego brązowego kamienia i kupiła je w połowie lat 60., kiedy znów stała się singlem. To było dla niej miłe, ponieważ dwóch moich kuzynów mieszkało na wyższych piętrach. A moja ciocia Lily mieszkała tutaj w latach 50.
Zadziwiający. Musisz czuć się, jakbyś mieszkał w starym rodzinnym domu - wokół masz wspomnienia.
Bardzo dobre wspomnienia. Wszystkie zdjęcia krewnych sprawiają, że czuję się stale połączony. Wspierają mnie, zapewniają o swoim miejscu na świecie. Wybrałem nawet tapetę w sypialni, ponieważ przypominała mi moją ciotkę. Malowała wiele scen przyrodniczych, polnych kwiatów, bujnej zieleni i tego typu rzeczy. Namalowała również leżącą postać wiszącą obok łóżka.
Twoje łóżko to wyszukany mały pokój w pokoju. Czy zawsze miałeś ten baldachim?
Na zawsze. Baldachim jest naprawdę wspaniały i zachęcający - jesteś uwięziony we własnej prywatnej przestrzeni, we własnym małym namiocie. Pokój wygląda na większy bez niego, ale kiedy go zdjąłem, żeby go wyczyścić, tęskniłem.
Czy zastanawiałeś się nad zamieszkaniem gdzie indziej?
Nie na poważnie. Praca przychodzi i odchodzi, ale moje mieszkanie było stałe. Kiedy przekręcam klucz w drzwiach i widzę wszystkie moje znajome rzeczy, czuję się tak przytulnie, tak jak w domu.
ZOBACZ PEŁNY DOM »
Ta historia pojawiła się w numerze House Beautiful z maja 2015 roku.