Proszenie o więcej pieniędzy może być trudne, niezależnie od tego, czy prowadzisz rozmowę kwalifikacyjną o nową pracę, poprosić szefa o podwyżkęlub pracując jako freelancer i regularnie negocjując swoje stawki. Trenerzy kariery i eksperci od pieniędzy prawie zawsze sugerują, że ludzie proszą o więcej pieniędzy niż pierwsza oferta. Ale jedną rzeczą jest pomyśleć o poproszeniu o wyższą stawkę, a zupełnie inną, aby to zrobić.
Jako niezależny pisarz, a konkretnie jako osoba kolorowa, często unikałem negocjowania stawek z klientami i redaktorami. Aby nie wyglądać na „trudnego” i nie stracić klienta, zadowoliłbym się mniej. Spędziłem miesiące zaniżone za moje usługi, mimo że byłem wykwalifikowanym pisarzem z dziesiątkami zadowolonych klientów. Ilekroć ktoś pytał mnie o moje stawki, często podawałem pierwszą niską liczbę, jaka przyszła mi do głowy.
To odwróciło się na wiele sposobów: mówiąc „tak” na wszelkie okazje, które pojawiły się na mojej drodze, bez względu na to, w jaki sposób mała stawka, często musiałem podjąć się większej liczby projektów, niż miałem na to czasu, aby osiągnąć swoje dochody cele. Myślałem, że zadowalam moich klientów prosząc o mniej, ale tak naprawdę minimalizowałem czas, który miałem na pracę nad każdym projektem. W rezultacie ucierpiała jakość i czułem się winny, co dodatkowo utrudniało moją zdolność do pracy.
W końcu doprowadziło to do dużego stresu i wypalenia. Wiedziałem, że ten model nie działa. Nie mogłam dalej się nie doceniać, bo w końcu nikt nie wracał do domu szczęśliwy.
Postanowiłem więc zmieniać jedną prostą rzecz na raz, zaczynając od pomysłu, który zaczerpnąłem z wątków kilku innych freelancerów na Twitterze: A jeśli ja stworzyłem tabelę stawek i wkleiłem ją na ekran komputera, żeby następnym razem, gdy byłam na rozmowie z klientem, nie sięgałabym instynktownie po najniższą postać?
Nazwałem go moją tabelą „Poproś o więcej” i stworzyłem różne wersje dla różnych urządzeń, w tym cyfrową na smartfona i jasne, kolorowe karteczki samoprzylepne do mojego laptopa i komputera. Najlepsza część? Zamiast formalnego arkusza stawek, który wysyłałbym moim klientom, nie musiałem się martwić, że ta karta będzie ładna lub „rozsądna”. To było tylko dla mnie.
Jeśli chodzi o pracę nad podjęciem decyzji o wysokości opłaty, odwołałem się do niektórych bezpłatnych narzędzi online, które pomagają freelancerom obliczyć swoje stawki godzinowe i opłaty projektowe. Wkrótce przedstawiłem kilka liczb dla każdego typu projektu, stawkę godzinową dla projektów ad hoc, stawka za słowo dla projektów dziennikarskich, opłata projektowa za branding i prace marketingowe, itd na. Teraz, ilekroć wskakuję na telefon z klientem, aby omówić szczegóły projektu i opłatę, biorę głęboki oddech, patrzę na wykres i wypowiadam tę liczbę na głos, nie zastanawiając się nad tym.
W ten sposób nie muszę spędzać dużo czasu zastanawiając się nad sobą, czy „w porządku” jest cytowanie danej liczby, czy wpadanie w stare nawyki i proszenie o mniej. Teraz muszę tylko przeczytać, co jest przede mną napisane. Oczywiście każdy projekt jest inny i czasami pomaga być elastycznym, ale posiadanie tego wykresu dało mi mocne podstawy do wyceny moich projektów. W ciągu kilku tygodni ten wykres przekształcił się z mojego asystenta na telefon w regularną część mojej niezależnej działalności.
Aby było lepiej, planowałem odwiedzać moją kartę z cytatami co kilka miesięcy. W pracy ciągle uczę się nowych rzeczy i pracuję z klientami przy większych i bardziej wymagających projektach. Podnoszę swoje umiejętności, więc zasługuję na odpowiednią zapłatę za to, co przynoszę do stołu. Aby to odzwierciedlić, stworzyłem również edytowalny wykres stylu tablicy. Z jednej strony wymieniłem rodzaje projektów, nad którymi często pracuję; z drugiej strony napisałem listę cen, za które czułem się nieco nieswojo — ponieważ proszenie o więcej wciąż czasami jest trudne, ale jedynym sposobem na poprawę jest ćwiczenie tego prośby. Niezależnie od tego, czy wysyłałem e-maile do redaktora o moim następnym projekcie, czy nawiązywałem kontakty w wydarzeniu online, zawsze miałem pod ręką właściwe numery. Ilekroć pojawiał się temat pieniędzy, wyciągałem swój wykres i pytałem.
Ta praktyka naprawdę zmieniła sposób, w jaki pracuję. Nie pozostawiało mi niewiele miejsca na pojawienie się mojej nieufności. Ilekroć czułem ukłucie syndromu oszusta, trzymałem się wykresu, czytałem afirmacje i podawałem cenę, z której byłem zadowolony.
Najlepsza część? Większość klientów zgodziła się bez wahania. To nie tylko wzmocniło moją pewność siebie, ale także sprawiło, że przemyślałem wszystko na temat tego, jak wyceniam moje projekty w oparciu o to, jak bardzo siebie cenię. I chociaż z pewnością mam myśli typu „Nie jestem najlepszym pisarzem”, „Nadal jestem nowym pisarzem” i „Nie zasługuję na tak wysoką stawkę”, od czasu do czasu do głowy, wiem też, że zaniżanie opłat, dopóki nie dotrę do hipotetycznego „lepszego” miejsca, jest nawykiem, który nie przynosi korzyści jeden.
Dzięki tej prostej praktyce nauczyłem się, że nie muszę czekać na złoty dzień, aby naładować tyle, ile jestem wart. Czasami wystarczy wziąć głęboki oddech i odczytać numer z mojego wykresu, nawet jeśli boję się tego powiedzieć.