Dorastałem z dywanem od ściany do ściany. Nasze małe miasteczko, dom do wycinania ciastek, wypełnione było miękkim, beżowym kudłem. To był przytulny plac zabaw, na którym ja i moje rodzeństwo ścigaliśmy się, turlaliśmy i ślizgaliśmy. W deszczowe dni na północno-zachodnim Pacyfiku ustawiałem forty z koca i zakopywałem się w nich z małym stosem książek z biblioteki. Jednak pomimo tych miłych wspomnień, kiedy przyszedł czas na wyprowadzkę, mój wzrok przyciągnął twarde drewno.
Dorastając, nigdy nie myślałem o estetyce mojego osobistego projektu. Nawet kiedy skończyłem szesnaście lat i zacząłem pracować. Moje pieniądze szły na książki, koncerty i filmy. Chociaż uwielbiałam gapić się na wnętrza w czasopismach i filmach, nigdy nie rozważałam wzięcia stolika nocnego lub zasłon, które odzwierciedlałyby wygląd, który kochałam. Kiedy się jednak wyprowadziłem, przeglądając reklamy małych wytwórni na Craigslist, zdałem sobie sprawę, że bez mojej wiedzy katalogowałem w myślach układy, funkcje i kolory, które spodobały mi się: stonowane zielone farby z lat 30., wbudowane meble i jasne płytki łazienkowe z lat 40. oraz czarno-biała szachownica linoleum i parkiety Lata 20. XX wieku. Estetyka, na którą wpływ miały stare filmy, które moja mama grała w weekendy, filmy, które zainspirowały mnie do zostania archiwistą filmowym.
Tak niedbale, jak mój gust się połączył, kierował mną przez całe moje życie jako najemca. Moje pierwsze samotne mieszkanie w Bellingham stało cicho nad rzędem lokalnych firm — skrzypiące łóżko Murphy, wbudowane w półki na książki i ekstrawagancko wysokie sufity. Późniejsze studia cechowały się płytkami łazienkowymi w kolorze morskiej pianki, grubą listwą koronową, oryginalnymi szklanymi oknami i odsłoniętymi drewnianymi belkami. Uwielbiałam to wszystko, ale w każdym miejscu podłogi z twardego drewna były moimi ulubionymi. Niezależnie od tego, czy były ciemne i porysowane, wypolerowane i jasne, każde mieszkanie miało je i rozkoszowałem się ich wyglądem.
Moje ostatnie mieszkanie, studio o powierzchni 280 stóp kwadratowych, które dzieliłem z moim partnerem i kotem w Los Angeles, zawierało najpiękniej wypolerowane drewniane podłogi, jakie kiedykolwiek miałam zaszczyt postawić moje ręcznie robione meble na. Umieszczony w południowo-zachodnim rogu dwupiętrowego budynku, jego główną atrakcją był niekończący się rząd okien wychodzących na jedną z niewielu ulic w Los Angeles, na których rzeczywiście były drzewa. Budynek został wybudowany w 1939 roku, a właściciel nalegał na zachowanie jego pierwotnego uroku. Uwielbiałem każdą chwilę trzech lat, kiedy mieszkaliśmy w tym mieszkaniu. Ale nie kochałem L.A.
Kiedy po raz pierwszy przeprowadziłem się z Seattle do Los Angeles, wiedziałem, że będzie to tymczasowe. Spędziłam tam już lato na stażu i znałam agresywne upały południowej Kalifornii. Ale wkrótce po przeprowadzce żałowałem, że moja chwilowa przeprowadzka może być naprawdę ulotna. Moja wymarzona praca okazała się niczym innym. Jednak ze względów finansowych zdecydowałem się zostać w LA. Znalazłem komfort w gniazdowaniu, zamieniając moje małe urocze studio w klimatyzowana bezpieczna przystań, do której mogłabym uciec i ponownie przeczytać Harry'ego Pottera, oglądać czarno-białe filmy i pisać o starych Hollywood.
Pisanie zaczęło się jako kreatywne ujście jeszcze na studiach magisterskich. Jednak w Los Angeles była to bardzo potrzebna ucieczka, która przekształciła się w pracę na pół etatu. Na szczęście, bo życie w Los Angeles za pensję non-profit nie wyszło. Wiedziałem, że minie kilka lat, zanim będę mógł wskoczyć do pisania na pełny etat, ale po tym, jak nabrałem rozpędu, postanowiłem to kontynuować. Pisałem rano, po pracy, w weekendy, a po trzech latach — mając od tego czasu kota i partnera — wrzuciłem swoje dwa tygodnie i wskoczyłem na statek.
Wiedzieliśmy, że chcemy wrócić do Waszyngtonu, ale kosztowne Seattle wydawało się poza naszym zasięgiem. Po określeniu naszych opcji wybraliśmy małe miasteczko na półwyspie — 9 000 mieszkańców — nieco ponad dwie godziny drogi od miasta. Port Townsend oferował świeże powietrze, bardzo potrzebny spokój, kwitnącą społeczność artystyczną i był promem z dala od rodziny i przyjaciół. To było niedrogie, ale wybór nieruchomości pozostawiał wiele do życzenia. Przeszukiwaliśmy Craigslist przez trzy miesiące w poszukiwaniu miejsca do życia, zanim zdaliśmy sobie sprawę, że mamy dwie możliwości: zapłacić za dużo za uroczy stary dom, który był znacznie większy niż potrzebowaliśmy, lub zapłacić mniej za nowo wybudowane mieszkanie – z wykładziną – które było bardziej rozsądne, ale pozbawione uroku i charakteru, na którym polegam od. Mimo oczywistego i mądrego wyboru była to trudna decyzja do podjęcia.
Przez dziewięć lat sama, zawsze pozwalałam, by moje mieszkanie definiowało mnie. Nigdy nie poznałam mojego wyczucia stylu, jeśli chodzi o ubrania, czułam się komfortowo, pozwalając, by styl mojego domu przemawiał za mnie. Więc pomimo tego, że pod względem mentalnym i finansowym zrobiliśmy krok we właściwym kierunku, wracając na Pacyfik Northwest, przeprowadzka do nowoczesnego, nowo wybudowanego mieszkania, poczuła się, jakbym dokonała poważnej zmiany życiowej w poważnym błędzie kierunek. Dopiero gdy mój partner powiedział, że podpiszemy nędzną sześciomiesięczną dzierżawę, w końcu dałem zgodę. Na początku grudnia wpłaciliśmy depozyt na nowoczesne, wyłożone wykładziną mieszkanie, którego nigdy nie widzieliśmy, i przeprowadziliśmy się.
Kiedy przyjechaliśmy, zakochałem się. Zimy w PNW są zimne i mokre, co stanowi wyraźną różnicę w porównaniu z niekończącym się słońcem w Los Angeles, a ja z zadowoleniem przyjąłem uczucie miękkiego, miękkiego dywanu owiniętego wokół moich stóp. Nie byłem też jedyny. Przyjaciele zebrali się na dywanie, gdy bawiliśmy się w gry i doganialiśmy, siostrzenice i siostrzeńcy tańczyli wokół salon, a wszyscy, którzy przyszli świętować naszą przeprowadzkę, skomentowali, jak bardzo tęsknili za przytulnością wykładzina podłogowa. Ich reakcje dodały ciepła w naszym nowym domu i potwierdziły, że pomimo mojego związku z drewnem liściastym dokonaliśmy właściwego wyboru.
W ciągu pierwszych kilku tygodni, kiedy rozpakowywaliśmy pudła i porządkowaliśmy meble, przewijałem stronę Pinterest w poszukiwaniu rozwiązań projektowych nastawionych na bardziej podstawowe współczesne mieszkania, ale szybko poddał się. Nie mogłem znaleźć żadnego. Odszedłem ze świadomością, jak wielką wagę przywiązuje się do drewnianych podłóg w porównaniu z wykładziną od ściany do ściany, tak jakby ta pierwsza była z natury stylowa i gustowna, a druga nie.
Internet mógł uznać takie przestrzenie, jak nasze, za zbyt beznadziejne, by dać nam jakieś wskazówki i triki, ale to nie powstrzymało nas przed przekształceniem naszego mieszkania w dom. Zawiesiliśmy dużą ścianę galerii, kupiliśmy drewno do kominka i rozrzuciliśmy książki i rośliny. Co ważniejsze, ustawiliśmy nasze meble w taki sposób, aby odsłonięte były duże połacie dywanu. My wraz z naszymi gośćmi skłaniamy się w stronę dywanu. Sensowne było jedynie utrzymanie przestrzeni na tyle otwartej, aby cieszyć się niedocenianą estetyką.
Nasze nowe mieszkanie, ze standardową budową i wykładziną od ściany do ściany, delikatnie przypomniało mi, że moje przestrzeń nie musi odzwierciedlać starych filmów, które oglądam, ani witryn projektowych, na które patrzę, aby była a Dom. Możemy mieć krótką dzierżawę, ale do tej pory warto było się zatrzymać.
Samantha Ladwig
Współpracownik
Samantha Ladwig jest pisarzem, którego prace zostały opublikowane przez Vulture, Birth Movies Death, Vice, Bust Magazine, SYFY, IGN Entertainment, suka, odrzucone szkoły filmowe, terapia w mieszkaniu, dziewczyny w bibliotece i Witajcie.