Produkty te wybieramy niezależnie – jeśli kupujesz z jednego z naszych linków, możemy otrzymać prowizję.
Nazwa:Jenny Davis, Cory i trójka naszych dzieci (4-letni syn i 1-letnia córka bliźniaczka i syn)
Lokalizacja: Upper East Side — Nowy Jork, Nowy Jork
Rozmiar: 650 stóp kwadratowych
Rodzaj domu: Apartament z jedną sypialnią
Lata przeżyte w: 14 lat, wynajem
Kilka lat temu napisałem kiedyś, że jednopokojowe mieszkanie Jenny do wynajęcia – i jak sprytnie je zaprojektowała, by pasowało zarówno do niej, jak i jej męża, i ich małego syna – jest wszystko, na czym polega Terapia Apartamentowa. Dwa lata później, a sentyment jest jeszcze BARDZIEJ prawdziwy: Jenny i Cory dodali bliźnięta do swojej rodziny i zamiast przenieść się do większy dom, zaadaptowali mieszkanie, które wynajmują od 14 lat, aby był bardzo funkcjonalnym domem rodzinnym dla dorosłych i dzieci.
„Myśleliśmy o wyjeździe podczas pandemii. Wokół nas ludzie wyprowadzali się i na dwa dni przed narodzinami bliźniaków wprowadzono godzinę policyjną, a sklep w naszym budynku został splądrowany przez tłum. Miasto było jak Dziki Zachód, opuszczone i niesforne” – wyjaśnia Jenny. „Zamiast tego skuliliśmy się i zmusiło mnie to do wykorzystania designu, aby rozszerzyć nasz świat wewnątrz tych ścian. Miałem dużo pracy, ponieważ nie pozwalam, aby predefiniowane pojęcia ograniczały to, czym może być przestrzeń. Zamiast patrzeć na pokoje używane tylko do jednej funkcji, wyobrażam sobie „strefy”, w których możemy się bawić, tworzyć, myśleć lub odpoczywać. Daje nam to o wiele więcej przestrzeni i pozwala lepiej dostosować nasze mieszkanie do naszych zmieniających się potrzeb i wartości.”
Jenny i Cory zaadaptowali prawie każdy obszar domu. „Moja szafa to biuro, foyer w przedpokoju to stanowisko do budowania klocków Lego dla mojego syna, nasz plac zabaw może zamienić się w siłownię, a nasza wnęka to sypialnia naszego starszego syna. Chociaż jesteśmy pięcioma osobami na 650 metrach kwadratowych, wcale nie czujemy się ciasno w mieszkaniu i okolicy, którą kochamy” – mówi Jenny.
„Przebywanie w tym mieszkaniu przez tak długi czas i obserwowanie, jak ewoluuje przez warstwy życia, sprawiło, że uwierzyłem, że dom może naprawdę mieć duszę. To miejsce, w którym zaspokajane są nasze potrzeby i pragnienia, a wspomnienia są tworzone i honorowane. A im bardziej dostosowujemy nasze wybory projektowe do tych zasad, tym bardziej możemy ożywić nasz dom”.
Największe wyzwanie: W przypadku trójki dzieci sprawy mogą szybko stać się chaotyczne, a bałagan nie do opanowania może powstać w mgnieniu oka. Wierzę, że tak by się stało również w większym domu. Tak więc dla mnie ułatwianie przepływu nie polega na posiadaniu większej przestrzeni, ale na posiadaniu mniejszej ilości rzeczy. A przez „rzeczy” mam na myśli rzeczy, których tak naprawdę nie używasz ani nie doceniasz. Regularnie przechodzę przez bałaganiarskie miejsca, takie jak nasze szafy i szuflady. I staram się niczego nie kupować ani nie zatrzymywać, chyba że nie ma innego wygodnego sposobu na osiągnięcie tego, co robi. W ten sposób pozbyłem się wielu rzeczy w naszej kuchni, w tym naszej kuchenki mikrofalowej, tostera i suszarki… a teraz mam miejsce na przyjazną dla najemców przenośną zmywarkę, która zmienia życie!
To samo dotyczy zabawek, dlatego w zeszłym roku poprosiłam o klocki na prezenty świąteczne. Klocki zastąpiły duże zabawki, takie jak nieporęczna remiza strażacka i parking, który mieliśmy (jednak odłączyłem części garażu i windy tych zabawek, abyśmy mogli z nich swobodnie korzystać). Dzięki tym nieskrępowanym elementom stworzyliśmy także akwarium, myjnię samochodową, stację kosmiczną, fort, zamek i wiele więcej. Nie mogę się doczekać, aż cała trójka dzieci będzie pracować razem nad budowaniem pomysłowych światów zabaw.
Najdumniejsi majsterkowicze: Uwielbiam kuchnię do zabawy, którą stworzyłem dla naszych dzieci w naszej kuchni. Kiedy nasza kuchnia do zabawy IKEA nie była regularnie używana, rozebrałem ją i wbudowałem w nasze kuchenne półki. Przekształciłem też nasze sztalugi artystyczne IKEA w stoisko, które przechodzi nad koszem na śmieci, gdy nie jest używane. Pod naszą ladą zrobiłam miejsce na szufladę kasową mojego syna i duże książki. To taka fajna strefa w naszym mieszkaniu, która naprawdę optymalizuje wykorzystanie tej przestrzeni.
Nowszym majsterkowaniem, który również był świetny, jest przestrzeń do budowania Lego, którą zrobiłem dla naszego starszego syna. Walczyłam z tym, jak zorganizować jego wciąż rosnącą kolekcję Lego i jak trzymać małe kawałki z dala od dzieci. Jak się okazało, najbardziej odległa od placu zabaw część naszego mieszkania okazała się nieodebranym miejscem. To pierwsze foyer — niewygodne wejście do naszego głównego foyer. Ta poprzednio martwa przestrzeń jest teraz pokojem Lego z pojemnikami do organizowania Lego i składanym biurkiem do budowania. Pokryłem przestrzeń tapetą z dinozaurami, aby była bardziej zachęcająca i inspirowała do kreatywności; to jest klimat, który chciałem mieć w tej strefie, i klimat, który chcę, aby ludzie czuli, kiedy wchodzą.
Ulubiony element: Nasz apartament posiada otwarte południowe widoki, które wpuszczają najbardziej marzycielskie naturalne światło. Dorastałem w ciemnym mieszkaniu w piwnicy, więc nie biorę tego za pewnik. Nie tylko jest ładny sam w sobie, ale bezpośrednie światło słoneczne pozwala mi mieć ciekawe egzotyczne rośliny, takie jak niebieski kaktus, który ładuje się w ciągu dnia i błyszczy kolorem w nocy, oraz brazylijskie drzewo deszczowe, którego liście otwierają się i zamykają słońce. Kocham rośliny i nie mam dość.
Największy odpust: Po zobaczeniu, jak bardzo tapeta z wielorybami w sypialni mojego syna ożywiła tę przestrzeń, trochę oszalałem. Myślę, że można powiedzieć, że jestem maksymalistą, jeśli chodzi o tapetę. Dla mnie tapeta to sztuka, która może wywierać silny wpływ na nastrój w przestrzeni, nadając jej głębi i niepowtarzalnego charakteru. Tapeta jest kapryśna w naszym przedpokoju, nastrojowa w moim gabinecie w szafie, czysta w naszym salonie i przytulna w naszej kuchni.
Najlepsze porady dotyczące dekorowania: Udekoruj znaczącymi rzeczami w swoim życiu. Pamiątki, pamiątki i inne skarby zbyt często są odkładane na bok, a to, co czyni je wyjątkowymi, pozostaje bezczynne. Na zewnątrz stają się częścią domowej opowieści o ludziach, którzy tam mieszkają. Udekorowaliśmy sukienkę mamy z czasów, gdy była nastolatką w Macedonii, czapki z naszej wyprawy nurkowej w Galapagos i miesiąc miodowy na Fidżi, zdjęcie narysowane przez naszego syna oraz akwarela przedstawiająca humbaka, z którym pływaliśmy Norwegia. Te i inne elementy tworzą energię i autentyczność, która ugruntowuje nasz dom i sprawia, że jest on dla nas naprawdę piękny.
Adrienne Breaux
Redaktor wycieczek po domu
Adrienne uwielbia architekturę, design, koty, science fiction i oglądanie Star Treka. Przez ostatnie 10 lat była nazywana domem: furgonetka, dawny sklep w śródmieściu w małym miasteczku w Teksasie i kawalerka, która podobno kiedyś należała do Williego Nelsona.