Niezależnie wybieramy te produkty - jeśli kupujesz za pośrednictwem jednego z naszych linków, możemy otrzymać prowizję.
Zawsze byłem archiwistą, gromadząc i chowając zeszyty, bloki papieru i grube czasopisma na przyszłość. Odkąd mam dzieci, ciągnęło mnie wiązanie stosów kolorowych papierów, takich jak ten Flow Book dla miłośników papieru i Z miłości do papieru. Ich dokumenty są już skoordynowane, z naklejkami na akcesoria i całymi projektami do wyrwania i bałaganu. Uzasadniałem kupowanie ich dla dzieci, ale naprawdę sprawiły mi przyjemność. Brak czasu na wykorzystanie mojej kolekcji papieru nie osłabił mojego pragnienia ciągłego dodawania do niej. Oprawione książki z wzorzystego papieru, projekty rzemieślnicze z kartonów, kiczowate naklejki i kolekcja nietknięte zeszyty leżały na półkach i wyglądały ładnie, dopóki stres wywołany pandemią nie przyniósł ich w pełni do mojego życie.
Kiedy stany po raz pierwszy nakazały pobyt w domu ponad rok temu, przez cały dzień siedziałem przy stole w jadalni, mikrozarządzając wirtualną szkołą dla jednej córki, nagle uczę przedszkola mojego trzylatka, nadążam za własną pracą na zlecenie i zastanawiam się, jak zarządzać naszym życiem bez wychodzenia z domu, dla kogo długi. Tonąc w odpowiedzialności, musiałem zrobić coś kreatywnego, co nie było związane z żadną z moich prac, odłączyć się i zwolnić. Odpowiedź znalazłem w efemeryce, którą zbierałem od lat.
Mój nawyk, który obejmuje tworzenie kolażu, pisanie do kumpla czy burzę mózgów na ładnej kartce papieru, każdego dnia wygląda inaczej, ale jest święty. Nadal używam wszystkich swoich papierowych przedmiotów i długopisów, kiedy piszę listę codziennych zadań na ładnej kartce papieru, otaczając ją dziwnymi naklejek i trochę rozkręć moim wiecznym piórem, ale wydaje mi się, że coś manifestuję, a nie tylko dostaję rzeczy Gotowe.
Tej wiosny moje papierowe medytacje weszły w nową fazę. Rodzina jest tak przyzwyczajona do naszej codziennej pracy w domu i wirtualnej szkoły, że nie muszę już obsługiwać z centrum dowodzenia przy stole w jadalni. Demonstruję swoje stosy książek i papieru, aby uporządkować je w biurze domowym, które jest nieco dalej od rodzinnej aktywności. Organizuję półki według kategorii: pisanie, rękodzieło papierowe, planowanie i projektowanie; a ja układam pudełka na akcesoria do mojego nowego (ish) hobby: długopisy, naklejki, skrawki papieru i notatniki. Oto jak zmieniłem papierowe gadżety w codzienną medytację.
Czasami (wiele razy) kupuję książki i czasopisma tylko dlatego, że są ładne, dobrze się czują lub inspirują mnie do zrobienia czegoś kreatywnego. Przez lata te książki i czasopisma były odkładane na półki „pewnego dnia” - tego magicznego dnia, kiedy moje małe dzieci Chodziliśmy do szkoły, pranie było już zrobione i robiłem sobie herbatę, żeby położyć się na sofie z moim Inspiracja.
Co dziwne, „pewnego dnia” okazało się dokładnie odwrotnym. Przez ostatni rok, kiedy żadne z moich dzieci nie było w stanie fizycznie chodzić do szkoły, a pranie piętrzyło się na lawinę, ładne książki i czasopisma stały się małą ucieczką. Gdybym nie był w stanie skoncentrować się na całej aktywności wokół mnie, mógłbym przynajmniej przekartkować ładną książkę i pobudzić wyobraźnię. Pewnego dnia siedziałem z moją córką podczas jej pierwszej klasy plastycznej na robieniu kolażu przez Zoom. Zacząłem podrywać moją ukochaną kolekcję i przekształcać jej fragmenty w abstrakcyjne bzdury. Kiedy skończyły się zajęcia plastyczne dla mojego dziecka, nie przestawałem tworzyć kolaży. Hobby przez cały czas czekało na mnie w tych ładnych książkach.
Kolorowanie dorosłych nie jest nowością, ale nie jest to hobby, na które często znajdowałbym czas. Podczas intensywnej, długotrwałej izolacji z dziećmi zdałem sobie sprawę, że najcenniejsze jest zajęcie, które jednocześnie służy mi. Kolorowanie dało mi wytchnienie od lęku przed pandemią i okazję do nawiązania kontaktu z dziećmi.
Pomaga to, że kolorowanie jest medytacyjne. W rzeczywistości a Badanie 2020 studentów uniwersytetu stwierdziło, że ci, którzy kolorowali, mieli mniejszy niepokój przed testem i byli bardziej uważni. Według inne badanie, kolorystyka zmniejszyła niepokój u starszych dorosłych Tajwańczyków.
Więc weź garść markerów lub ołówków i wyłącz cały hałas, aż strona zostanie wypełniona elektrycznymi bazgrołami. Alternatywnie możesz podać sobie parametry dodatkowego wyzwania: ogranicz się do czterech odcieni zieleni i zobacz, co z tego wyjdzie. Narysuj stronę pełną serc i napełnij je zamiarem przetrwania tego dnia, następnego i następnego.
W latach osiemdziesiątych popularnością cieszyły się książki z naklejkami z ogromną kolekcją naklejek do drapania i wąchania. Trend też wraca: dołączyłem miesięczny klub naklejek kilka lat temu i stwierdziłem, że moje regularne przesyłki są tak cenne, że nie mogłem ich znieść. Ułożyły się w folderze z plikami, w którym nawet nie mogłem ich docenić.
Kupiłem w połowie pandemii Antykwariat z naklejkami i zacząłem naklejać te przedmioty kolekcjonerskie, chcąc nie chcąc, na każdej kartce papieru, która przeszła przede mną. Przerażająca naklejka z czaszką obok wiktoriańskiej kobiety na omdlającej kanapie? Tak, to podsumowuje dzisiejszą listę zakupów.
Dodanie niepowiązanych naklejek do moich stron notatnika pozwoliło mi stworzyć historię. Balon na ogrzane powietrze na jednej stronie, a szczęśliwy szczeniak na następnej? Mogłem poślubić te dwa obrazy, rysując balony, aby zawiesić szczeniaka nad moją listą rzeczy do zrobienia. Nakładanie tylu naklejek, ile chciałem, sprawiało mi przyjemność. Były walutą rozkoszy, a czas nadszedł, by spędzić go swobodnie.
Na początku pandemii, pisarz Rachel Syme zaczęło się Penpalooza. To wymiana korespondencyjna, ale dla mnie był to także portal z tego domu. Otworzyłam wspaniały zestaw papeterii, który mój mąż podarował mi wcześniej na Boże Narodzenie, i zaczęłam pisać notatki nie tylko do moich oficjalnych listów korespondencyjnych, ale także do przyjaciół i rodzinę w całym kraju, próbując stworzyć małe papierowe wspomnienia i afirmacje, które pomogą nam przetrwać zamęt i depresję 2020.
Uwielbiam listy, które wyrażają przyziemne rzeczy, na które można spojrzeć wstecz i na nowo wyobrazić sobie nastrój z danego sezonu. Kiedy pisałem, miałem ochotę naprawdę wyrazić ludziom, jak bardzo są dla nich ważne. Staliśmy w obliczu wielu niepewności, w tym braku wiedzy, kto zostanie po powrocie do „normalnego” życia. Pomyślałem, że pocztówka tutaj lub kolorowy list mogą zawierać uczucie troski bez mówienia bzdurnych rzeczy, które sprawiały, że czułem się przestraszony i niezręczny.
Po wysłaniu papierowych gadżetów zapominam o nich przez tygodnie, kiedy są w transporcie. Potem mój dzień rozjaśnia notatka-niespodzianka lub SMS-a od odbiorcy, który mówi mi, jak bardzo ucieszyła ich moja notatka. To pozytywna pętla zwrotna, która utrzymała mnie w kontakcie z ludźmi, kiedy mogłem z łatwością spędzić ostatni rok izolując moje serce w tym domu wraz z rodziną.
Pewnej nocy podczas medytacji z przewodnikiem wyobraziłem sobie, jak piszę myśli na kawałkach papieru, składam je w łodzie i ptaki i patrzę, jak odpływają. Podczas medytacji ćwiczyłem origami, japońska sztuka składania papieru, która rozpoczęła się w VI wieku jako część rytuałów Shinto. Zanim moje ręce nauczyły się fałd, mój umysł był chętny do umieszczania myśli w małych papierowych kształtach. Zamówiłem japoński papier z nadrukami shibori i złożyłem, monitorując sesje Zoom. Mój niepokój związany z apokalipsą umieściłem w niedoskonałym niebieskim żurawiu, a uznanie dla moich odpornych dziewczyn w innym. Wsunąłem żurawie w listy znajomych pisarzy i ustawiłem je wokół domu.
Wtedy zdałem sobie sprawę, że papier staje się dla mnie prawdziwą praktyką mediacyjną. Dodałem słowo „PŁYW”Do mojej codziennej listy rzeczy do zrobienia (dla holenderskiego magazynu poświęconego uważnemu życiu, kreatywności i miłości do papieru). Moja kolekcja efemery nie stała się nagle zmarnowaną kreatywnością, zapomnianą na półce, ale żywą praktyką wkładania czasu i myśli w kreacje, a następnie pozwalania im odpłynąć.
Terapia stała się cotygodniowym zajęciem w ciągu ostatniego roku i właśnie tam się dowiedziałem Kolaż duszy. Zasadniczo tworzysz własną talię kart z kolażem, które mówią do części ciebie, ludzi w twoim życiu i archetypów. To medytacja z papierem, która jest dosłownie terapeutyczna. Powoli tworzyłem karty reprezentujące różnych „przewodników”: ważnych ludzi w moim życiu, takich jak mój mąż i córki, oraz moje oblicza, takie jak duch kreatywności i obsesyjna gospodyni. Karty pomogły mi znaleźć spostrzeżenia, których wcześniej nie byłem w stanie pojąć. Jeśli czuję się skonfliktowany z osobą lub częścią siebie, stworzenie karty pozwala mi spojrzeć na nią z innej perspektywy, rozproszyć frustrację i zapytać: „Jak próbujesz mi pomóc? Jak mogę ci pomóc?"
Gdy zbliżał się rok 2021, wszedłem głęboko w tryb planowania. Każdy notatnik i planer, który widziałem, miał nowy klucz do nowego życia. Zebrałem około 10 zeszytów - niektóre stare, niektóre nowe - i każdy z nich wyznaczyłem do określonego celu: pracy, kreatywności, dobrego samopoczucia, wdzięczności, celów, afirmacji. Planowanie i tworzenie dzienników stało się porannym i wieczornym rytuałem, który obejmował moje dni i zapewniał, że zawsze mam na co czekać.
Może mogłem znaleźć jeden kolosalny zeszyt, który mógłbym podzielić na te wszystkie różne cele, ale to nie jest to, co w tej chwili uważałem za właściwe. Zamiast tego pociągnęło mnie poczucie dostatku, satysfakcja z układania moich zeszytów, niektóre ręcznie robione z miłością. Swoboda, by powiedzieć: „Mój tydzień jest zbyt ciężki, mogę odłożyć te kilka zadań na bok i skupić się na tym, co mnie teraz napędza”. Ostatecznie rytuał wciąga mnie z powrotem, przewracając strony i wypełniając linie, zmieniając schematy kolorów, układając papiery i tuszem. Zastanawiając się, jak wiele zrobiliśmy w tym roku i nie możemy się doczekać, co będzie dalej.
Anna Lee Beyer
Współpracownik
Anna Lee Beyer jest dziennikarką i bibliotekarką mieszkającą w Teksasie. Pisze o rodzicielstwie, książkach i zdrowiu. Jej prace ukazały się w The New York Times, The Guardian, Cosmopolitan, Good Housekeeping, Slate i wielu innych witrynach.