Mój tata i ja zawsze dobrze się dogadywaliśmy, ale kiedy dorastałem, nigdy nie mieliśmy wspólnych zainteresowań. Sporty? Absolutnie nie. Samochody? Nie. Muzyka? Nie na tej samej stronie. Nawet z harcerzami, do czego zachęcali mnie moi rodzice, mój tata nie był typem outdoorowym, który zgłosił się na ochotnika do chaperonowych wycieczek i biwaków.
Po wyjechaniu do college'u telefony do domu były zawsze niewyraźne. Długie rozmowy z mamą o wszystkim i po wszystkim zwykle prowadziły do bardziej ograniczonych rozmów z tatą. Kiedy wyszedłem jako queer, oboje moi rodzice wspierali mnie, chociaż czułem, że to tylko zwiększyło dystans między nami. Kiedy skończyłem szkołę, sytuacja zaczęła się zmieniać, gdy mój tata i ja w końcu doszliśmy do wspólnego zainteresowania: nieruchomości.
To nie było zupełnie nowe. Mój tata przez lata był pośrednikiem w obrocie nieruchomościami na pół etatu, ale nigdy nie wydawało mi się to istotne. Dopóki nie znalazłem się w małym mieście na północy stanu Nowy Jork, na które było mnie stać
pomyśl o posiadaniu domu jako dwudziestokilkuletni. Teraz zawodowa wiedza mojego taty stała się nagle czymś, o czym chciałem się wszystkiego dowiedzieć.Chociaż nie mogłem używać mojego taty jako mojego agenta nieruchomości (ma licencję w innym stanie), prowadził mnie przez każdy krok, potknięcie i sukces. Jedna z jego rady, która utknęła we mnie? Wszystko - od warunków kredytu hipotecznego po stawki ubezpieczenia - podlega negocjacji. Z jego pomocą dotarłem do tabela zamykająca mój pierwszy zakup domu: Stuletni szeregowiec z czerwonej cegły, w którym znajdowało się mieszkanie dla mnie i trzech innych osób, które miały generować dochód z wynajmu.
Mój tata i ja rozmawialiśmy teraz przez telefon praktycznie codziennie, ale to był dopiero początek tej nowej głębi w naszej relacji. Widzisz, mój tata jest nie tylko agentem nieruchomości, ale jest też najlepszym majsterkowiczem. Kiedy byłem młodszy, wciągał mnie w projekty, takie jak budowa nowego tarasu, malowanie jadalni lub wyrywanie starej kuchni. Trudno mi przypomnieć sobie jedną okazję, kiedy mój tata zatrudnił profesjonalnego wykonawcę.
Po kilku miesiącach posiadania nowego domu mój tata przyszedł, aby pomóc mi wyremontować frontowy korytarz. Kiedy rozbijaliśmy nijakie białe płytki, żeby zrobić miejsce dla nowego drewna liściastego, powiedział mi, że wymachujemy narzędziami otrzymanymi od mojego dziadka („Rozbiórka była jego specjalnością ”). Następnego ranka wstałem na palcach z łóżka o 7 rano, uważając, aby nie obudzić ojca śpiącego na kanapie. Ale on już wstał, sącząc kawę i pisząc na swoim laptopie. Kiedy spojrzał na mnie, chętny i gotowy do ponownego rozpoczęcia, zdałem sobie sprawę, że ten projekt to coś więcej niż tylko budowa pokoju; chodziło też o budowanie naszego związku.
Trzy lata i wiele projektów później jest kilka rzeczy, o których wciąż mam trudności z rozmową z moim ojcem jako jego queerowym synem. Większość naszych rozmów nadal dotyczy spraw praktycznych. Ale jest inny język, którym się teraz dzielimy: taki, który wyraża się czasem spędzonym na brudzeniu rąk i bezwarunkowymi ofertami pożyczenia dłoni lub narzędzia.
Zaskoczyło mnie to, ale nauczyłem się rozumieć sposób, w jaki nasz związek ewoluował jako dorośli, ponieważ coś, czym nie interesowałem się jako nastolatka, teraz stało się podstawą połączenia, które mam z moim ojciec. A wszystko to zawdzięczam domowi z czerwonej cegły, który wydaje się nigdy nie przestawać dostarczać nam projektów do wspólnej pracy.