Nieco ponad 8 lat temu, zanim urodziła się moja córka Ihlen, miałem pierwszą oficjalną pracę jako asystentka ds. projektowania wnętrz dla nowojorskiego architekta/projektanta wnętrz. Jak wielu innych, którzy niedługo zostaną rodzicami, próbowałem się ogarnąć my dekorowanie pokoju dziecinnego i jak moja żona i ja zaadaptowaliśmy własne mieszkanie na przyjęcie naszego dziecka. Wiem, że to może być przytłaczające, ale szczerze mówiąc, wyzwanie było dla mnie bardzo ekscytujące.
Dzieci wnoszą do stołu dużo twórczej swobody, a mnie zainspirowało myślenie nieszablonowe i spróbowanie czegoś innego, zamiast czuć się ograniczonym. Do naszego malutkiego mieszkania w East Village stworzyłam kącik dziecięcy z wiszącą gondolą to przykuło uwagę Rafinerii 29 (co jest podobne do tego, co ponownie zaprojektowałem dla naszego syna, Royal, w naszym najnowszym Mieszkanie na Brooklynie? poniżej).
Ten sprytny projekt przestrzenny otrzymał pozytywne opinie od czytelników online, co przekształciło się w stały strumień pracy pobocznej, pomagającej przyjaciołom, a nawet zupełnie nieznajomym w ich projektach. Kiedy pracowałem na pełny etat i podejmowałem się tych zadań, mój własny wewnętrzny głos zaczął rozkwitać. Kiedy nasza córka skończyła rok, moja żona Sara (pracuje w public relations i komunikacji, a teraz ma własną firmę,
Projekt Larsona) i wspólnie zdecydowałem, że nadszedł czas, abym wycofał się z pracy i skupił się na byciu tatą w domu. To był wyjątkowy czas w moim życiu, na który tak czule wspominam.W miarę jak mijały miesiące, a Ihlen robił się coraz większy i gotowy do opieki dziennej, ponownie zacząłem szukać pracy w pełnym wymiarze godzin. Zrównoważenie kosztów opieki dziennej i znalezienia pracy w pełnym wymiarze czasu było trudne; sprawy nie układały się dla mnie. Ponieważ zasadniczo wychowywałam się w domu, podjęłam więcej prac projektowych, dopasowując rzeczy po godzinach i kiedy mogłam. Żłobki stała się moją pierwszą specjalnością, ponieważ byłam projektantką, która wiedziała z pierwszej ręki, jak to jest żyć i przebywać z dziećmi. Ponieważ powoli zwiększaliśmy liczbę dni i godzin opieki dziennej Ihlena, zaczęłam dodatkową pracę u nowych klientów.
Wtedy nie myślałem o rozpoczęciu moja własna firma projektowa ale po rozmowie kwalifikacyjnej na stanowisko z Thomem Filicą powiedział coś tak prostego, ale przemawiającego do mnie. Powiedział mi, że już to robię: prowadzę własną firmę projektową. To odkrycie mnie zaskoczyło; Poszedłem z nadzieją na pracę jako asystent, ale odszedłem z poczuciem dumy, spełnienia i uznania. robię to, pomyślałem sobie. Wykonuję własne prace projektowe.
Zacząłem mniej skupiać się na znalezieniu pracy, a bardziej na tworzeniu wizji tego, co moja firma projektowa możliwe. Pod wieloma względami zawdzięczam – i jestem jej wdzięczna – mojej córce za pomoc w rozpaleniu pasji, jaką miałam do projektowania i umożliwienie mi zrobienia tej kariery.
Szybko do 2021 roku, a moja kariera wciąż jest spleciona z ojcostwem, ponieważ niedawno ukończyłem projekt mojego wymarzony dom zmarłego ojca w Minnesocie, który nazwaliśmy domkiem rodziny Larsonów. Razem marzyliśmy i snuliśmy plany na temat tego miejsca, a po jego odejściu stało się to dziedzictwem, które chciałem zostawić dla moich dzieci, jednocześnie uhonorowując mojego ojca.
Krótko mówiąc, nigdy bym nie pomyślał, że ojcostwo będzie tak ważne w mojej ścieżce projektanta. Wielu — w tym inni projektanci — widzi te dwie osoby oddzielnie, ale dla mnie ojcostwo naprawdę dało mi inspirację, oddech i pewność siebie, aby rozpocząć tę twórczą karierę w projektowaniu wnętrz.