Niezależnie wybieramy te produkty - jeśli kupisz za pośrednictwem jednego z naszych linków, możemy otrzymać prowizję.
Kiedy po raz pierwszy spotkałam swojego męża i odwiedzałam go w jego mieszkaniu, czułam się, jakbym przesiadywała w akademiku. Był bardzo schludny i schludny i wszystko miało swoje miejsce (dzięki Bogu), ale byliśmy otoczeni Plakaty filmowe „Kill Bill” i narzuta przypominały mi Zacka Morrisa z „Saved By The Bell” ok. 1992. Kiedy zdecydowaliśmy się zamieszkać razem, zastanawiałem się, jak to działa. Będąc zagorzałym entuzjastą projektowania, który bardzo dbał o estetykę mojego domu, będę mógł żyć swoimi „rzeczami” i, co ważniejsze, jak udało mi się go przekonać, aby (ha!) pozbył się większości to?
Pierwsza iteracja naszego nowego salonu była w zasadzie eksplozją złych wyborów brązowych: brązowego skórzana rozkładana sofa, brązowa skórzana otomana, brązowy stół z imitacji marmuru z brązową skórą krzesła.
Powinienem zaznaczyć, że nie ma nic złego w posiadaniu rozkładanej sofy z brązowej skóry, ale nasza okazała się bardzo niewygodna. Miał go od dłuższego czasu, więc skóra się zużyła - nie w chłodnym, znoszonym, klasycznym stylu sposób, ale w taki sposób, że leżenie na nim oznaczało położenie się na rzeczywistej twardej powierzchni fotela mechanika. Poduszki siedziska nie miały dużej głębokości, więc nie można było na nich leżeć, chyba że korzystałeś z niewygodnego fotela. A poduszki oparcia były tak nadmiernie wypchane, że katapultowały cię do przodu, kiedy próbowałeś się na nich oprzeć.
Powoli, ale pewnie, pracowaliśmy w całym domu w szerszej palecie kolorów, a teraz wszystkie brązowe kawałki pozostały w naszym domu. Zamiast brązowej, skórzanej rozkładanej kanapy, w końcu mamy dużą, super wygodną sofę z szarego materiału, na której możemy oboje odpoczywać jednocześnie. Nasz nowy stół do jadalni jest nadal brązowy, aby zaspokoić jego zamiłowanie do koloru (bo to nie odeszło tak mocno, jak próbowałem), ale zamiast brązowego sztucznego marmuru jest to naturalne drewno. Za każdym razem, gdy możesz dodać do wystroju naturalne drewno lub jakikolwiek ziemisty, organiczny element, jest to wygrana. Nadal mamy brązową skórzaną otomanę, ku mojemu rozczarowaniu, ale jest ona zwieńczona kremowymi poduszkami i spoczywa na pięknym liliowym jedwabnym dywanie, na którym znalazłem za świetną cenę Dywany USA. Jedynym innym brązem są jego gitary, które zdobią jedną z naszych ścian (co tak się składa, że naprawdę uwielbiam).
Co prowadzi mnie do następnego punktu: poszerzyłem również swoje horyzonty w tym procesie i doszedłem do wniosku, że plakaty koncertowe są w rzeczywistości sztuką. Mój mąż zebrał jeden z prawie każdego koncertu, na którym był kiedykolwiek. Brał udział w wielu z nich. I chociaż chodzenie na koncerty stało się specjalną czynnością, którą lubimy robić razem, nadal miałem z nim trudności w oprawianiu każdej pamiątki i wieszaniu jej jako części naszego wystroju.
Ale w końcu zdałem sobie sprawę, że zostały stworzone przez artystów i są naprawdę fajne. Wiele z tych, które mamy, jest nawet malowanych ręcznie. Więc ograniczyliśmy się do tych, które miały znaczenie dla nas obojga, do tych, które miały bardziej charakter artystyczny niż po prostu były pamiątkami. Oprawiliśmy nawet dużą czarno-białą fotografię Black Sabbath i powiesiliśmy ją obok próbki czarno-białej akwareli w tej samej wielkości, więc teraz jest coś dla niego i coś dla mnie, i oboje doskonale się uzupełniają, mimo że są kompletnymi przeciwieństwami - trochę jak mój mąż i siebie.
Chciał także oprawić odbitki „Gwiezdnych wojen”, „South Park” i Game Boya, a ja zgodziłem się, że użyje tylko białych ramek (pomyślałem, że dzięki temu będą wyglądały świeżo). Nie zgodził się, ale trzymałam się mocno, a teraz są nowocześni, zamiast czuć, że wróciliśmy do jego starej sypialni. I gdziekolwiek się odwrócisz, możesz zobaczyć moje świece lub tkane poduszki z akcentami lub ładny różowy narzut, ale znajdziesz również jego kolekcję wzmacniaczy i płyt winylowych oraz te wspomniane gitary (ma ich siedem im). Poza tym postanowiliśmy wspólnie kupić trochę dzieł sztuki.
Morał z mojej historii jest taki, że można mieszkać razem, łączyć różne style i nadal zachować swoją tożsamość. Dla każdego, kto przychodzi z wizytą, jest jasne, że oboje tam mieszkamy, że w każdym pokoju jest coś że oboje lubimy i że ani mój mąż, ani ja nie musieliśmy pozbywać się niczego, co miało coś znaczyć nas. Zajęło to tylko pięć lat, ale w końcu nasz dom jest odbiciem jego, mnie i naszego życia.