Na końcu długiego żwirowego podjazdu na wschodnim krańcu Long Island moja 88-letnia babcia najprawdopodobniej je BLT w kostiumie kąpielowym na przewiewnej werandzie swojego domu na plaży. Tutejsi ludzie mogą nazwać ten dom „chatą”, ponieważ jest pokryty gontem i nie zimą, ale ma miejsce dla 17 osób, jeśli chcą spać w stylu sardynek. Dom był najbardziej stałą bazą w moim życiu: zatrzymywałem się tutaj między pracą, chłopakami, szkołą i podróżami. To, czego brakuje w prywatności, nadrabia zachwycającym, choć nieco przypadkowym, duchem wspólnoty.
Są dwa sposoby, aby dotrzeć do domu mojej babci. Boczne drzwi, najczęściej odwiedzane, prowadzą do kuchni, najmniejszego, najciemniejszego i oczywiście najpopularniejszego pomieszczenia. Ale prawdziwe wejście prowadzi przez frontową werandę, przez jasny hol wejściowy z różową hortensją tapeta, koralowe schody i składany mini stół do ping-ponga ustawiony celowo pośrodku dywan sizalowy. Rozdarty i lekko chwiejny stół był przez lata gospodarzem niezliczonych epickich bitew woli, a także kilku przyjaznych wieców. To pierwsza rzecz, którą widzą odwiedzający po przybyciu i ostatni widok przed wyjazdem.
Nie pamiętam debiutu stołu do ping-ponga - wydaje mi się, że zawsze tam był, chociaż nie mogę sobie wyobrazić mojej prababki śmigającej dłońmi po mini sieci. Dom jest w mojej rodzinie od trzech czwartych wieku, a wszelkie zmiany lub dodatki były stopniowe i rzadkie (było to godne uwagi wydarzenie, gdy niedawno dostaliśmy świeżych garnków). Kiedy poprosiłem babcię o wyjaśnienie, wzruszyła ramionami. „Chcieliśmy mieć taki i to jest miejsce, w którym pasuje. Poza tym lubimy niezwykłe ”. Niektóre rzeczy są proste.
W zależności od twojej perspektywy, stół do ping-ponga witający cię w staromodnym domku na plaży może być asertywnym pokazem ducha rywalizacji, wyzwaniem. Lub możesz uznać to za nieformalne, mile widziane, aby zdjąć płaszcz i zostać na chwilę. W rzeczywistości jest to prawdopodobnie trochę z obu. Agresywnie mało wyszukany. Dogodnie, ponieważ należę do najmniej wykwalifikowanych ping-pongów w domu, postrzegam to głównie jako symboliczne. Nasi sąsiedzi mają korty tenisowe, mamy tenis stołowy. Mnie to reklamuje: w tym domu bawimy się.
Często jestem wdzięczny za moją miłość do zabawy, z której wiele, jak sądzę, zakorzeniło się podczas moich wakacji tutaj jako dziecko. Czerpanie przyjemności z bezsensownej aktywności to pewna umiejętność, gdy jesteś dorosły, a przychodzenie do tego domu pomaga mi ją praktykować. W domu nie było dzieci, odkąd byłem jednym z nich, ale poczucie zabawy trwa. W szczycie lata rezyduje pięć psów o rozmiarach od chihuahua do mastiffa, co jest tak samo chaotyczne i zachwycające, jak sobie wyobrażasz. W szafie jest stos gier planszowych i zapleśniała piwnica pełna zabawek: desek surfingowych, artykułów artystycznych i rzemieślniczych, rowerów, wędek. Niedaleko znajduje się największy plac zabaw na świecie - ocean. Poplamiony siusiem dywan (jak wspomniano: pięć psów) i łuszcząca się farba w jadalni nikomu nie przeszkadzają; w rzeczywistości wolimy to w ten sposób. Ten dom jest zamieszkany, przyjemny, a nie chowany na palcach.
Po kilku miesiącach samotności, smutny, zmęczony i samotny, pragnąłem znanych mi wygód tego domu i mojej rodziny. Jechałem do Nowego Jorku z Santa Fe w szalonym, 32-godzinnym wyścigu, z dala od samotności, w ferworze mojego rodzinny wir, tym bardziej nasilony w tym roku przez naszą niemożność przyjścia i odejścia równie łatwo jak zwykły. Od tego czasu jestem u babci, ratując jej wody w oceanie, zjadając Häagen Dazs na lunch i kopiąc w tyłek w ping-ponga. Nadal jestem smutny i zaniepokojony światem i dokąd zmierza, ale nie jestem już samotny. Przypominam sobie, jak grać, jak czerpać radość z rzeczy tak prostych, jak idealnie ułożony strzał w ping-ponga.
Ellie Duke
Współpracownik
Ellie Duke jest pisarką mieszkającą w Santa Fe w Nowym Meksyku. Jest współzałożycielką Contra Viento, pismem poświęconym sztuce i literaturze z Rangelands, i pracowała jako redaktorka Southwest US w Hyperallergic oraz redaktor naczelna LARB Books. Znajdź ją na Twitterze @elliecduke