Niezależnie wybieramy te produkty - jeśli kupisz za pomocą jednego z naszych linków, możemy otrzymać prowizję.
Jedna z rzeczy, które usłyszysz wielokrotnie, jeśli dopiero zaczynasz Praca z domu czy to rutyna jest wszystkim. Ludzie zasugerują, abyś przestrzegał ustalonego harmonogramu, tak jak w biurze. Powiedzą o wyznaczeniu przestrzeń do pracy i konsekwentnie z niego korzystać. Ludzie zasugerują, że nieprzestrzeganie struktury sprawi, że będziesz mniej produktywny lub mniej skuteczny. Jako osoba, która z powodzeniem i (głównie) produktywnie pracowała w domu (i dla siebie) od ponad roku, jestem tutaj, aby powiedzieć, że nie zawsze tak jest. ZA wyznaczone miejsce do pracy? Wspaniały. Sztywne reguły, na które należy się stresować? Nie tak bardzo.
Kiedy po raz pierwszy zacząłem pracować w domu, również pomyślałem, że jestem doskonale zorganizowany dzienny harmonogram i rutyna miał być kluczem do mojego sukcesu jako wolny strzelec. Oznaczało to również, że kiedy nieuchronnie pracowałem rano z łóżka lub spałem trochę później niż zwykle, ja czułem się, jakbym poniósł porażkę - że jakoś nie pracowałem tak ciężko, jak wszyscy inni, wykonujący tradycyjne prace biurowe. Nawet nie zdając sobie z tego sprawy, postawiłem się na porażkę, wierząc, że praca w domu musi wyglądać w określony sposób.
Więc pozwoliłem sobie wymyślić harmonogram i rutyna działało to dla mnie naturalnie, nawet jeśli nie wyglądało tak, jak wszyscy inni. Zajęło mi to trochę prób i błędów, ale ostatecznie wylądowałem na czymś, co dla mnie działało i, co ważniejsze, pozwoliło na elastyczność. Właśnie dlatego, gdy wydarzyło się COVID-19 i a partia więcej osób zaczęło pracować z domu, dostosowując moją rutynę, nie tylko czułem się konieczny, ale także naturalne. Byłem przyzwyczajony do dostosowywania i dostosowywania moich nawyków, tak jak potrzebowałem. Pomimo tego, że przywykłem do pracy w domu, wiedziałem, że muszę zmienić swoje codzienne nawyki pracy.
Nie mogąc często odwiedzać cotygodniowych kawiarni i kawiarni, które zwykle zrywały mój codzienny harmonogram, wiedziałem, że potrzebuję zmiany scenerii. Wejdz do biuro sypialni. Był czas w moim życiu, kiedy pomysł pracy z sypialni sprawiłby, że moja skóra zaczęła się czołgać. To miejsce, w którym eksperci zawsze mówią, że nie należy zabierać laptopa ani odbierać połączeń służbowych. Miałem jednak ograniczoną przestrzeń do pracy i rozpaczliwą potrzebę wykreślenia nowej, odświeżającej przestrzeni, w której nigdy wcześniej nie pracowałem. Chciałem światła słonecznego, przestrzeni i ciszy, a jedynym miejscem w moim dwupokojowym mieszkaniu, w którym były dostępne te rzeczy, była moja sypialnia. Więc zaciągnąłem mój małe biurko do kąta sypialni, ustawiłem laptopa i ładowarkę, położyłem mały stolik na stole i zabrałem się do pracy.
Nie musiałem w pełni dekorować mojego malucha biuro sypialni (na zdjęciu powyżej), głównie dlatego, że umiejscowienie mojego biurka pozwoliło mi użyć kilku elementów projektowych, które były już w grze w pozostałej części pokoju. Narożnik mojego dywanu zapewniał przyjemny, przytulny pop odważnego koloru pod stopami, a także mała konfiguracja półek tuż obok drzwi do sypialni, gdzie już znajduje się zbiór książek, oprawionych zdjęć i roślin, byłoby idealnie akceptowalne tło „pracy” Zoom, gdybym tego potrzebował. Dodałem świeczkę i małe krzesło Windsor z nowoczesnymi nogami z połowy wieku i nazwałem to dniem.
Część mnie spodziewała się, że ta konfiguracja potrwa kilka tygodni, zanim w końcu zostanie zignorowana i stanie się miejscem do układania ubrań. Zamiast tego minęło ponad 100 dni, odkąd skonfigurowałem mój małe biuro sypialnii nadal używam go codziennie. Chociaż z zadowoleniem witam dzień, w którym znów mam otwarty róg mojej sypialni, i nie będę musiał unikać za każdym razem, gdy zbliżam się do mojej komody, jestem również wdzięczny za zmianę sceneria. Właśnie tego potrzebowałem, aby uniknąć rutynowej kwarantanny w Dniu Świstaka. Chociaż nie jest idealny, ta konfiguracja pozwoliła mi na chwile spokoju i skupienia, kiedy najbardziej ich potrzebowałem.
Jeśli myślisz: „Technika nie powinna być w sypialni” lub „Nigdy nie mogłabym pracować w mojej sypialni”, cóż, zachęcam do wyrzucenia tych „zasad” przez okno. Zamiast tego przypomnij sobie, że jedyna rzecz, która się liczy twój obszar roboczy polega na tym, że umożliwia wykonywanie pracy w sposób możliwie bezstresowy i wydajny. Jeśli to oznacza, że musisz pracować z leżaka na werandzie, pod obciążonym kocem na kanapie lub w niewielkiej przestrzeni biurowej, którą stworzyłeś w sypialni, to tyle. Niezależnie od tego, co powiedziano Ci o tym, co jest „akceptowalne” dla przestrzeni biurowej, a co nie, jeśli określone środowisko pozwala ci czuć się najlepiej i wykonywać swoją pracę, to zgadnij, co? Jest to tak samo udane miejsce pracy - i dzień - jak każdy inny.