Kiedy byłem dzieckiem, marzyłem o tym, żeby wyrzucić się z mojego rodzinnego miasta. Zaczynałem od występów w połowie 2000 roku, w których prezentowane były wspaniałe lokalizacje, takie jak miasta w Kalifornii lub eleganckie, takie jak Nowy Jork. Byłem przekonany, że kiedy zrobię wielki ruch, będzie to trwało: nie będzie już odwrotu, aby wrócić do domu.
Ale kiedy mój mąż skończył wojsko, musiałem polować w domu, znaleźć pracę i zająć się zapuszczaniem korzeni. Nie miałem szczególnej ochoty robić tego wszystkiego online i będziemy robić przejazdy terenowe, kiedy wszystko zostało powiedziane i zrobione, aby przeprowadzić się do naszego nowego domu. Chciałem być pewien naszej nowej dzielnicy, miasta i życia; oznaczało to zachowanie należytej staranności i tego, co lubiłem nazywać „badaniami terenowymi”. Mówiąc ogólnie, musiałem mieć bazę domową: Żadne miejsce nie wydawało się do tego lepsze niż, no cóż, dom. Więc nie tylko przeprowadziłem się z powrotem do mojego rodzinnego miasta, ale także przeprowadziłem się z rodzicami na kilka miesięcy.
W tym scenariuszu nie byłem sam: wiele pokoleń powraca do domu, aby zaoszczędzić pieniądze w dzisiejszych czasach rodzice w tajemnicy nie mogą się doczekać, aby odzyskać swoje miejsce, są szanse, że rodzice będą bardziej podekscytowani, niż nie przywitają cię z powrotem walka. Mimo to, jako osoba zamężna, nic nie wydawało się bardziej warte zawstydzenia niż życie w mojej sypialni z dzieciństwa. To nie była decyzja, którą podjąłem lekko: rozważałem zalety i wady przez pewien czas, zanim zdecydowałem, że w rzeczywistości było warto. Wiedziałem, że życie w moim domu z dzieciństwa wiąże się ze specjalnymi wyzwaniami, ale odkryłem, że było to korzystne na wiele sposobów.
Ale zanim zdałem sobie z tego sprawę, najpierw musiałem pogodzić się z faktem, że znów będę dzielić przestrzeń z rodzicami - tym razem jako dorosły. Więc przed wyruszeniem w tę podróż rozmawiałem ze Stephanie Wrenn, moją najlepszą przyjaciółką, która mieszkała z matką od roku. Miałem pytania o to, co zaoferować moim rodzicom, kiedy tam mieszkam (jeśli w ogóle), jak najlepiej się postarać z budżetu, abym mógł zaoszczędzić, mieszkając tam, i jak podobny byłby do życia tam jako dziecko. Oto, co wypracowaliśmy:
Kiedy ja i moi rodzice rozmawialiśmy o tym, jak się przeprowadzam, nigdy nie wspominali o finansach - co dla mnie było egoistyczne. Liczyłem na to, że będę mógł zaoszczędzić cały dochód z pracy, którą w końcu znajdę. Ale Stephanie przestrzegała przed tym. Zaskoczyło mnie, gdy dowiedziała się, że wraz z mamą zapłaciła około jednej trzeciej rachunków w domu. Zapłaciła za kabel, internet i przekazała pieniądze na jedzenie zakupione w domu.
Uświadomiłem sobie, że to jedyny sposób na życie z kimś. Miałem wcześniej współlokatora i spodziewałem się tego: Dlaczego nie spodziewałbym się, że będę tak dobrym współlokatorem dla moich rodziców? Chociaż początkowo chcieli odmówić ode mnie jakiejkolwiek pomocy finansowej, powitali ją z zadowoleniem, gdy zdali sobie sprawę, że nadal będę w stanie wiele zaoszczędzić bez poświęcania życia towarzyskiego.
Uświadomiłem sobie również, że powrót do domu z rodzicami nie byłby dla mnie wielkim dostosowaniem. Moi rodzice też próbowali to rozgryźć, kiedy byłem dorosły. Jestem pewien, że złagodzenie stresu spowodowało, że otrzymali oni także pomoc finansową.
Dorastając, nigdy nie miałem szczególnie surowych zasad - być może dlatego, że byłem znany jako pieszczota „goody two-shoes”. Jasne, miałem dość uczciwy udział w wygłupach dla nastolatków, ale ogólnie byłem spokojny. Jako dorosły jestem do pewnego stopnia zwolennikiem zasad, ale jestem także niezwykle niezależny. W rozmowach z rodzicami wydawało się, że nadal mają mentalność „mój dach, moje zasady”. Wiedząc, że taka jest również sytuacja Stephanie, zapytałem ją, jak się nią porusza: Powiedziała, że tak naprawdę dobrowolnie zgodziła się na godzinę policyjną - nie mogłam się powstrzymać od śmiechu. Godzina policyjna? W wieku 23 lat? To musiał być żart. Mój mąż i ja radziliśmy sobie dobrze, dziękuję bardzo, upewniając się, że mamy odpowiedni sen.
Ale Stephanie ponownie zwróciła mi uwagę, że moi rodzice wciąż byli współlokatorami. Nie chcieli budzić się w środku nocy, nie byli zainteresowani imprezą kontynuowaną w domu, a także nie chciałem czekać, aż wrócę do domu i martwię się na śmierć, kiedy ja nie. Wspomniała, że jej „godzina policyjna” była mniej trudna i szybka (nie zamierzała się uziemić ani nic, jeśli ją złamie), ale raczej uzgodnioną codzienną sytuację. Mamy martwią się bez względu na to, ile mamy lat, i zgodziła się powiedzieć mamie, czy wyjdzie później niż planowano, czy w ogóle nie wróci do domu.
Z zawstydzeniem to przyznałem i od tego czasu upewniłem się, że moi rodzice wiedzą o moim generale plany - jednocześnie zachowując moją cenną niezależność i chęć bycia gdziekolwiek, kiedykolwiek chciałem (w granicach rozsądku).
Zanim przeprowadziłem się z rodzicami, chciałem wiedzieć, jak inni ludzie w tej samej sytuacji zarządzają swoimi pieniędzmi. Chociaż nie płaciłem za czynsz, nadal pokrywałem rachunki, wychodziłem i zarządzałem dojazdami. Innymi słowy, nadal zamierzałem wydawać pieniądze. Ale ile realistycznie miałbym zaoszczędzić (i czy byłoby warte kosztu emocjonalnego?)
Razem z mężem planowaliśmy zakup małego domu dla początkujących, który moglibyśmy szybko spłacić i później przekształcić w nieruchomość pod wynajem. Stephanie powiedziała mi, że to też był jej plan, i że życie w domu pomogło jej zaoszczędzić tysiące dolarów, ponieważ nie miała podpisać krótkoterminową umowę najmu lub kupić dom, zanim będzie gotowa - dwie rzeczy, które mogą okazać się znacznie droższe, niż muszą być.
Zanim mój mąż wrócił do domu na cztery miesiące, aby zamieszkać z rodzicami, zaoszczędziłem prawie 7000 USD dzięki pracy tymczasowej z krótkim dojazdem do domu z dzieciństwa. Wspaniale było mieć te pieniądze na bardzo potrzebne naprawy zakupionej przez nas górnej części stabilizatora. Chociaż nie przychodziło to łatwo, stwierdziłem, że zaoszczędzone przeze mnie pieniądze były warte narzekania na drobiazgi przez krótki czas.