W zeszłym tygodniu, kiedy Leah o niej napisała Ewoluujący salonzmusiło mnie do myślenia o własnej ewolucji domu. 6,5 lat temu kupiłem piękne, słoneczne mieszkanie (moje pierwsze) w Chicago i byłem podekscytowany, że mogłem umieścić na nim swój własny znaczek. Właśnie zaczynałem szkołę projektowania i uczyłem się takich ekscytujących koncepcji jak ściany akcentujące.
Kiedy odmalowałem ściany po przeprowadzce, zdecydowałem się na bezpieczną grę w większości kombinacji salonu z jadalnią i poszedłem z piękną jasnoszarą, którą nadal kocham do dziś. Ale czułem, że ściana za stołem w jadalni potrzebuje czegoś więcej - czegoś, co mówi „to jest jadalnia! ”I zdecydowałem, że coś jest dużą niebieską ścianą Tiffany.
Mniej więcej rok po przeprowadzce zacząłem patrzeć na ścianę za salonem. Gustowna szarość nagle wydawała się zbyt twarda i tęskniłem za śmiałym stwierdzeniem, które mogłoby konkurować z niebieską ścianą w jadalni. To tam wszystko poszło bardzo, bardzo źle i wybrałem zielony awokado, dla którego nie mam prawdziwego wyjaśnienia. Mniej więcej w połowie malowania mogłem stwierdzić, że była to katastrofa, ale kupiłem farbę i wszedłem na drabinę, a ja, cóż, miałem zamiar z nią skończyć i żyć, darnit!
Po roku życia w awokado (mój biedny, cierpliwy mąż!) W końcu doszedłem do zmysłów i ponownie wyszedłem ze szczotek i drabiny, by pomalować obrażającą się ścianę i sąsiadem w jadalni jest nowa, nieco głębsza aqua (Ponieważ oczywiście zabrakło mi oryginalnego niebieskiego Tiffany i nie pamiętam, co to za marka) było).
Do tego czasu ukończyłem szkołę projektowania i pracowałem przez kilka lat w jednej z najlepszych firm projektowych w mieście i wiedziałem, że mogę zrobić lepiej. przeszedłem przez Nowoczesna krata Schumachera pewnego dnia w pracy i od razu wiedziałem, że znalazłem doskonały akcent na moją ścianę akcentującą. 6 lat i 4 inkarnacje później moja praca jest w końcu skończona!