Podobnie jak większość mieszkań w Montrealu, znajdował się w dziesięcioleciu budynku - i pomimo wszystkich pięknych elementów swojego wieku, podobnie jak listwy koronowe i piękne drewniane podłogi, brakowało klimatyzacji i latem było niewygodnie gorąco. W tę lepką lipcową noc razem z moją nową współlokatorką zaniosłem wszystkie moje rzeczy na trzy piętra po schodach, wrzucając je do mojej nowej sypialni - która były kiedyś dwie sypialnie oddzielone od dawna rozebraną ścianą, w wyniku czego były o wiele za duże - i licytowały się nawzajem dobranoc.
Moja nowa dzielnica w Montrealu była daleka od kampusu Uniwersytetu McGill, gdzie studiowałam, a przede wszystkim zdominowany przez portugalskie rodziny i twórców frankofonów - nieznany teren dla studenta z Anglo siebie. Byłem niedawno singlem, latem w mieście było niewielu przyjaciół, z którymi można było spędzić czas, a po odejściu z pracy letniej lub staż poświęcony czasowi na pisanie na własny rachunek, nie miałem żadnej struktury i niewiele formalnych czynności, aby wypełnić moją zniechęcająco długą dni.
Tego lata byłem - ogólnie mówiąc - niesamowicie samotny. Ale ta pierwsza noc w mojej nowej dzielnicy była chyba jedną z moich najbardziej samotnych: kiedy leżałam w ciemności, próbując zasnąć, nagle zdałam sobie sprawę, jak nie byłem zaznajomiony z sąsiadami i otoczeniem oraz ile miejsca musiałem wypełnić w moim dużym pokoju, bez źródła dochodów więc. Ogarnęła mnie panika, zastanawiając się, co zrobiłem i jak to naprawić.
Obudziłem się tylko następnego ranka. trochę lepiej. Z tak małą energią, jaką mogłem zebrać, podniosłem się i. poszedłem do pobliskiej kawiarni, gdzie siedziałem przez chwilę, zastanawiając się, zanim zdecydowałem. idź do domu i zacznij rozpakowywać mój zniechęcający stos rzeczy. Co się stało? ten dwumiejscowy spacer do domu ostatecznie ukształtuje moje lato.
W drodze do domu minąłem pudełko wyrzuconych towarów; w środku było rozbite lustro, kilka szklanych filiżanek i dwie opróżnione ramki, bez podkładu. Zaintrygowany i wiedząc, że mój nowy pokój miał wbity w ścianę pozostawiony przez starego lokatora szereg gwoździ, złapałem kwadratowe ramy i zaniosłem je do domu. Natychmiast znalazłem dla nich idealne miejsce na ścianie i zawiesiłem je.
Po dokonaniu jednego małego wyczynu, nagle łatwiej było mi rozpakować resztę rzeczy. Tak właśnie spędziłem ten dzień.
Przez kolejne tygodnie, jak zacząłem. wypełniając moją nową przestrzeń, miałem wiele przypadkowych starć ze starymi rzeczami. pozostawiony na ulicy przez moich nowych sąsiadów. Kilka dni później znalazłem stary. koło rowerowe idealne do zawieszenia na absurdalnie dużym gwoździu, w którym znalazłem. moja ściana. Tydzień później natknąłem się na starego manekina leżącego w. aleja, w świetnej formie i potrzebuje nowego właściciela. Wkrótce potem znalazłem. kilka desek i stara szuflada biurka w stylu vintage, wszystkie na chodniku, a wszystkie z nich wyglądały elegancko, gdy zostały umieszczone strategicznie na moim starym. podłogi z twardego drewna.
W końcu zdałem sobie sprawę, że dekorowanie towarami na ulicy było nie tylko całkowicie akceptowalne, ale także potencjalnie bardzo stylowy sposób urządzania prawie pustego mieszkania. Zacząłem więc szukać tych przedmiotów z intencją: miałem zwyczaj chodzić na spacery, aby znaleźć meble pozostawione na ulicy, które również służyły do wydostania się (wciąż w depresji) z siebie Dom.
Z biegiem czasu, gdy moje mieszkanie powoli wchodziło w skład nowych (używanych) mebli, przyszło mi do głowy dwie rzeczy. Pierwszym było to, że otaczali mnie artyści i twórcy - zawsze wiedziałem, że artyści byli przyciągani do okolicy częściowo przez niedrogi czynsz, ale to, co to oznaczało lub wyglądało, nie dotarło do mnie, dopóki nie adoptowałem starych rzeczy niektórych twórców z Montrealu umysły. Zaczynałem czuć się coraz bardziej jak w domu w swoim otoczeniu, im więcej rzeczy zbierałem z moich ulic.
Drugą realizacją, którą miałem, było to, że byłem właściwie dobrze w dekoracji wnętrz. Przed tym mieszkaniem nigdy nie mieszkałem w nieumeblowanej przestrzeni i nigdy. zostałem ograniczony finansowo do projektowania bez budżetu, więc zawsze. kupił nowe dekoracje ze sklepów. Nigdy wcześniej nie musiałem stosować uncji. innowacji w procesie. Ale zmieniając przeznaczenie starych, znalezionych przedmiotów na nowe sposoby. zmusiło mnie do przemyślenia, jak widziałem dekorowanie i jakie było moje poczucie stylu. Mój. nowe mieszkanie było pustym płótnem, którego nigdy wcześniej nie miałem, i znalazłem radość. poczucie spełnienia w wypełnieniu go bez wydawania ani grosza.
Później tego lata, gdy kontynuowałem polowanie na dekoracje, natknąłem się na kilka półek, komodę i kilka dobrych luster podczas moich spacerów po okolicy. Z czasem zamieniłem samotne, puste mieszkanie w dobrze wyselekcjonowany dom. Podczas tego procesu poznałem swoją okolicę i zyskałem wyjątkowe uznanie dla kreatywności, która w niej żyła. A może, co ważniejsze, zyskałem większe uznanie dla siebie - za kreatywne oko, w które straciłem wiarę podczas lata bezrobocia dla wyjątkowych części mojego mózgu, o których zapomniałem podczas drenażu zerwać.
Pod koniec lata poczułem wyjątkowe poczucie własności przestrzeni, którą uprawiałem i obszaru, w którym mieszkałem. Dekorowanie mojego mieszkania używanymi rzeczami było procesem odbudowującym i ukształtowało to, kim jestem dzisiaj.