Niezależnie wybieramy te produkty - jeśli kupisz za pomocą jednego z naszych linków, możemy otrzymać prowizję.
Nazwa:Kim Alpert
Lokalizacja: Edgewater - Chicago, Illinois
Rozmiar: 2000 stóp kwadratowych
Lata żyły w: 7 lat, własność
Artysta Kim Alpert nazywa ją mieszkaniem w Chicago w swoim pałacu pamięci. Jej przyjaciółka mówi, że to połączenie „Szalonych mężczyzn” i „Pee-wee Herman”. Powiedziałbym, że to bardziej postmodernistyczna ciocia Mame - komfortowo elegancka, pięknie wyjątkowa i ułożona w osobistej historii. Nie jest niczym niezwykłym wchodzenie i znajdowanie artystów lub muzyków pracujących przy jej stole, po którym może towarzyszyć impreza taneczna lub wycieczka do sauny budynku lub kąpiel w basenie na dachu. Odtwarzacz jest zawsze włączony. Więcej niż dom, to doświadczenie.
W 2012 r., Po śmierci swojej macochy, Kim podjęła najważniejszą decyzję życiową, kupując mieszkanie wieżowca swoich dziadków. Decyzja była częściowo podyktowana chęcią utrzymania jednostki w jej rodzinie, ale była również w dużej mierze oparta na jej miłości samej przestrzeni - absolutny klejnot z połowy wieku, zbudowany w 1968 r. z szybującymi widokami na jezioro Michigan i Chicago sylwetka na tle nieba. Dziadkowie Kim byli pierwszymi i jedynymi właścicielami jednostki, a ona wciąż zachowuje wiele oryginalnych dokumentów (rysunki architektoniczne, paragony, plany pięter), a także głębokie pozytywne połączenie z przestrzenią - połączenie, które starała się zintegrować z własnym stylem życia i estetyczny.
„Ten kondominium został pierwotnie zakupiony przez moich dziadków w 1968 r. Zupełnie nowy i mieszkali tu do końca życia. Mam w tym domu kilka silnych wspomnień, od ślubu mojej matki i ojczyma przed obrazem Harry'ego Bourasa, który wciąż zdobi ściany mojego salonu, po moją pierwszą kolację Paschy ”.
Kiedy zapytałem Kim, jak to jest żyć w domu z tyloma wspomnieniami, powiedziała mi, że to daje jej poczucie pokoju bardziej niż cokolwiek innego, ponieważ było to miejsce miłości i możliwości dla niej dziecko. I podczas gdy Kim nadal celebruje aspekty oryginalnej jednostki - takie jak obraz Bourasa, wspaniały żyrandol i podłogi z lastryko - czuje, że tak jest równie ważne, aby uczynić urządzenie swoim własnym i rozpoczął przemyślane remonty, takie jak odmalowanie, remont kapitalnej łaźni i ewentualnie aktualizacja kuchnia. Przekształciła także drugą sypialnię jednostki w jej domowe biuro i zauważyła, że czuje się bardzo uziemiona, tworząc w pokoju, który znała tak blisko przez większość swojego życia.
W czasach, w których zeitgeist wydaje się wahać między Marie Kondo-owaniem wszystkiego, jednocześnie jednocześnie ubijając konsumpcję artykułów jednorazowego użytku rzeczy, inspirujące jest rozważenie przez Kim przemyślanego, ale nie minimalistycznego podejścia do czerpania radości z życia przez całe życie, a jednocześnie obejmującego głęboki horyzont między przeszłością, teraźniejszością i przyszłością. Dodatkowo może zdjąć globalny pasek, jak niczyja sprawa.
Mój styl: Futuryzm ludowy [czy właśnie coś wymyśliłem?]. Uwielbiam estetykę futuryzmu z połowy wieku z mieszanką ręcznie robionych i organicznych elementów. Mieszkam głęboko w domu, więc funkcjonalność i wygoda są tak samo ważne jak estetyka. Prawie każdy element ma tutaj jakąś historię - która jest dla mnie funkcją. Patrzę na mój dom jako ul wspomnień, sanktuarium czasu. Od mojej kolekcji dzieł sztuki po rośliny, wszystkie pochodzą z określonego miejsca i czasu, który wspominam czule.
Inspiracja: Inspiruje mnie kino i czuję się jak moje domowe emotikony - coś w rodzaju scenografii Wesa Andersona lub Stanleya Kubricka. Uwielbiam też tak wiele drobnych szczegółów tak wielu ruchów i projektantów, od Eamesa do Bauhausu iz powrotem.
Ulubiony element: Szczerze mówiąc, bardziej niż cokolwiek innego, widok. Możliwość codziennego patrzenia na horyzont radykalnie zmieniła mnie jako człowieka. Jestem w stanie zastanowić się i naładować w sposób, który może być trudny w mieście. To zwiększyło moją globalną świadomość i rozszerzyło sposób, w jaki patrzę w czasie. Zawsze można usłyszeć cichy i spokojny dźwięk wody, jak rytmiczne bicie serca Ziemi.
Największe wyzwanie: Trochę czasu zajęło mi, aby poczuć, że to mój dom. Może przez pierwszy rok żyłem tak, jakbym nadal był najemcą i tak naprawdę nie dekorowałem. Po skończeniu głównej łazienki powoli znalazłem się na miejscu, żeby naprawdę się tu zakorzenić.
Co mówią przyjaciele: Zwykle mówią: „Czy mogę przyjść i popływać?” (Lol). Ktoś powiedział, że mój dom to mały Don Draper, mały Pee-wee Herman. Naprawdę nie mogę się z tym sprzeczać. Trochę podchodzę do postawy miejscowej ludności odnośnie bycia „tak daleko na północ”, ale to jest bardzo Sprawa z Chicago. To właściwie jedyne duże miasto, w którym byłem, gdzie ludzie narzekają, jeśli muszą podróżować 20 minut, aby się gdzieś dostać.
Największe zażenowanie: Podczas pracy z kafelkami w mistrzu nie byłem uziemiony na tym, czego chciałem, i wyjąłem oryginalną podłogę. Żałuję, że nie zachowałem niektórych oryginalnych prac. Trudno wyważyć vintage i zmodernizować.
Największa odpust: Samo mieszkanie. Pobłażanie to dobre słowo. To nie jest okazja inwestycyjna, to przyjemność. Ułatwia to dużo przebywania w budynku wyposażonym we wszystkie te udogodnienia, a także przestrzeń, w której można gościć i gromadzić ludzi.
Najlepsza rada: To jest twoje. Wiele osób będzie miało wiele opinii, ale dostosuj swoje miejsce do własnych potrzeb.
Źródła snów: Nie jestem do końca pewien, czuję się bardziej jak kolekcjoner niż projektant z moim domem. Niektóre rzeczy są zamierzone, ale w przeważającej części wszystko to zbiegło się samoistnie. Jestem podekscytowany widząc, jak nadal się rozwija.
JADALNIA
Stół i krzesła do jadalni - Vintage, około lat 60. XX wieku, zainspirowany projektem Eero Saarinena dla Knoll; ze sprzedaży nieruchomości
Sztuka - „Drzwi śmierci” autorstwa Dean Chamberlain
Żyrandol - Vintage, oryginalny do mieszkania
Stereo HiFi - Magnavox, vintage