Nazwa:Mandy Palasik, mój mąż i nasz starszy pies ratowniczy
Lokalizacja: Olde Kensington – Philadelphia, Pensylwania
Rodzaj domu: Mieszkanie na poddaszu
Rozmiar: 1000 stóp kwadratowych
Lata żyły w: 3 lata, wynajem
Opowiedz nam trochę (lub dużo) o swoim domu i mieszkających tam ludziach: Mój mąż (inżynier transportu) i ja (architekt i pisarz Artblog.org) wraz z naszym szczeniakiem ratunkowym właśnie wróciliśmy z dwuletniego pobytu w Londynie i tymczasowo mieszkali w naszym rodzinnym mieście Baltimore, szukając nowej pracy możliwości. Byłem daleko w procesie przeprowadzania wywiadów z firmą w Philly i naturalnie miałem obsesję na punkcie przeszukiwania mieszkania. Na Craigslist spotkałem reklamę wypełnionego światłem strychu z wysokimi na 14 stóp sufitami w dawnej szwalni i od razu się zakochałem.
W ten weekend pojechaliśmy do Philly i złożyliśmy podanie o wynajem, bez formalnej oferty pracy. Na szczęście był to bezpieczny zakład. Okolica, co najmniej trzy lata temu, przypominała nam wiele z naszego domu w Baltimore. Miał granitowy piasek z reliktami postindustrialnej przeszłości. Nie traktował się zbyt poważnie i czuł się jak w domu. Szybko do przodu, a obszar ten niestety padł ofiarą luksusowego rozwoju obcinarki do ciastek.
Największym wyzwaniem było dla nas rozważne rozplanowanie otwartej przestrzeni o powierzchni 1500 stóp kwadratowych, tak aby istniała logika i porządek w przestrzeni, nie wyglądając zbyt zagracona. Zmniejszyliśmy się nieco przed przeprowadzką do Londynu (i wciąż jesteśmy w trakcie procesu), ale nadal tkwiliśmy w kupce jego i jej rzeczy z czasów kawalerskich.
Pierwszą rzeczą, którą zrobiliśmy, było zaprojektowanie i zbudowanie pojemnika do przechowywania, aby ukryć nasze resztki z przeszłości i ubrania. Za jedyne 300 USD i odrobinę siły roboczej kapsuła służy również jako platforma z podwyższonym łóżkiem i półka na książki. Ponieważ wynajmujemy, nie chcieliśmy niszczyć historycznego charakteru strychu, dlatego szczególną uwagę zwrócono na to, aby konstrukcja stała się wolnostojąca, budując w obrębie istniejących kolumn.
Oprócz naszej obsesji na punkcie roślin (obecnie mamy 70), duża część wystroju naszego strychu pochodzi z naszych podróży. Miasto Meksyk jest jednym z naszych ulubionych miejsc i staraliśmy się wprowadzić kolor i kulturę do naszego domu poprzez ceramikę, tkaniny (które zrobiłem z poduszek) i sztukę. Większość mebli była rzeczą, którą kupiliśmy w sklepach z artykułami powypadkowymi, na Craigslist lub zbudowaliśmy (jak ławki do włosów i stojaki na rośliny). Jesteśmy bardzo oszczędni. Jedną z naszych ulubionych cech mieszkania są 10-metrowe oryginalne drewniane drzwi Julii, które wypełniają przestrzeń naturalnym światłem. Przypomina mi miejsce, w którym mieszkałem w Hiszpanii. Ważne było dla nas miejsce, które zainspirowało kreatywność i gdzie możemy wygodnie pracować. Okna w mieszkaniu są skierowane na wschód, ale nigdy nie musimy włączać górnych świateł w ciągu dnia. Wyhodowaliśmy nawet cytryny i kluczowe limonki!
Jaki jest twój ulubiony pokój i dlaczego? Ponieważ nasz strych jest technicznie jednym dużym otwartym pokojem, powiedziałbym, że naszym ulubionym kwadrantem jest to, co określamy jako narożnik ogrodowy - w którym znajduje się większość naszych roślin. W cieplejszych miesiącach otwieramy francuskie drzwi na nasz balkon Julii, aby połączyć się z miastem. Mamy przyzwoite widoki na niektóre zabytki architektury tego obszaru oraz most Benjamina Franklina. Uwielbiam się wycofywać w hamaku (zakupionym podczas podróży studyjnej w Brazylii) z otaczającymi mnie roślinami. Miejsce mojego męża jest na aksamitnym krześle chartreuse, które upycycrowaliśmy z Habitat Restore w Baltimore za 20 USD. Nasz pies, Bodie (nazwany na cześć postaci z „Drutu”), uwielbia też oglądać psy w parku poniżej. To jest róg, na którym się relaksujemy.
Wisi w przestrzeni 4-metrowy „plantalier”, który uprawiamy od prawie trzech lat. Kiedy po raz pierwszy przeprowadziliśmy się do okolicy, podczas spaceru z psem znalazłem drucianą ramę starego żyrandola na pustym terenie. Mój mąż spojrzał na mnie, jakbym oszalał, kiedy przyniosłem go do domu, ale od tego czasu przywłaszczyliśmy go sobie kwitnącą sztukę życia.
Wszelkie porady dotyczące tworzenia domu, który kochasz? Wypełnij swój dom znaczącymi rzeczami, które Cię zainspirują. Chociaż domyślam się podejścia architekta Miesa van der Rohe „mniej znaczy więcej”, jestem głęboko przekonany, że nigdy nie można mieć zbyt wielu roślin!