Niedawno przeprowadziłem się do budynku mieszkalnego, który pozwala kotom. Chociaż jestem poważnie uczulony, nigdy nie myślałem, że to będzie problem - dlaczego kot miałby mnie niepokoić? W dniu, w którym się wprowadziłem, spotkałem sąsiada, który z radością powiedział mi, że przeprowadziłem się na „podłogę kota”. Uch. Nie byłem długo zmieszany: moi sąsiedzi otwierają drzwi i pozwalają swoim kotom wędrować po wspólnym terenie przy windzie! Cztery osobne czasy otworzyłem drzwi i znalazłem wiele kotów biegnących ze mną z pełną prędkością! W umowie najmu nic nie wskazuje, gdzie koty są dozwolone, ale czy to normalne!? Płacę też za korzystanie ze wspólnego obszaru i nigdy nie spodziewałem się, że będą tam koty! Bezczelnie wspomniałem o mojej alergii na sąsiadów, ale wciąż nie trzymają kotów w środku. Chciałbym zająć się zarządzaniem, ale nie chcę, żeby mnie nienawidzili - mam nadzieję, że dogadam się ze wszystkimi. Ale chcę też móc swobodnie oddychać bez konieczności odwiedzania ER! Podpisałem roczną umowę najmu, więc nie mogę po prostu odejść. Wszelkie sugestie są mile widziane.
To z pewnością dziwne, że twoi sąsiedzi należą do „klubu kotów z wolnego wybiegu”. Byłbym skłonny się założyć, że nawet jeśli twoja umowa najmu nie mówi o kotach żargon swobodnie wędrować po wspólnych obszarach, zarządzanie prawdopodobnie nie byłoby zachwycone. Tak, trudno jest być tattletale, który kończy zabawę dla miłośników kotów na twojej podłodze, ale wspólne obszary są dla wszystkich i dla ciebie też.
Myślę, że musisz być nieco bardziej przejrzysty w stosunku do swoich sąsiadów, że chociaż ich koty są słodkie, to również sprawiają, że twoje życie jest nieszczęśliwe w twoim własnym budynku, więc proszę, trzymaj je w środku. Jeśli chcą, aby ich koty towarzysko, zawsze mogą umówić się na zabawę w ramach własnego mieszkania. Jeśli nie zobowiązują, myślę, że masz dwie opcje: 1. Postaw stopę i powiedz zarządowi, że nie możesz już zdjąć futra i poradzić sobie z opadem sąsiada lub 2. Poproś o przeniesienie do innej jednostki na innym piętrze budynku (prawdopodobnie z takim samym czynszem, jak teraz płacisz) z dala od „podłogi kota”.