W zeszłym tygodniu zostaliśmy zaatakowani. Lub, mówiąc dokładniej, nasz milutki kundel (pół czarne laboratorium, pół whippet, naszym zdaniem) został zaatakowany; niedługo potem zostaliśmy zaatakowani.
Nagle pchły pojawiły się wszędzie: na niej, na nas, na kanapie, dywanie, łóżku. Wszyscy swędziliśmy i drapaliśmy. Jedno było jasne: trzeba było powstrzymać pchły.
Pchły kołnierz? Nie zalecane, jeśli twoje zwierzę ma już pchły. Linia frontu? Wydawało się, że to przesada. Czy lepiej było zbombardować dom pestycydami, czy po prostu wziąć udział w rytuale dwa razy dziennie odkurzania wszystkiego i jeszcze kilku dni paranoi i swędzenia? Nie osiągnęliśmy oświecenia w Petco.
Sfałszowani poszliśmy z wanną, rytuałem próżniowym i 3-pakiem Sentry Natural Defense® Natural Flea and Tick Squeeze-On dla psów i szczeniąt, mieszanka olejków z mięty pieprzowej, cynamonu, trawy cytrynowej, goździków i tymianku. Pakiet reklamował „akcję szybkiego zabijania”, której dokładnie chcieliśmy.
Podsumowując: dwa dni później pies miał intensywny aromat gdzieś między indyjskim jedzeniem a ciasteczkami czekoladowymi. Niestety, nadal miała pchły, choć pchły letargiczne (a może po prostu przełykły?), Które mogła dać lub nie sąsiadom. Kenai, jeśli to czytasz, przepraszamy.
Tak więc Frontline było i 24 godziny później nie ma pcheł na psie lub w domu. Trochę przerażające? Być może. Błogi? Absolutnie.
W przyszłości zastanawiamy się, czy naturalne produkty Sentry nie pozwolą pchłom trzymać się z daleka, więc nie skończymy na pełnej infekcji.