Mieliśmy kilka dyskusji na temat powierzchni i zielone mega rezydencje, a dziś artykuł w The New York Times ponownie odwiedziłem temat. Pozostaje pytanie: niezależnie od oceny LEED, czy jest punkt, w którym powierzchnia domu przewyższa wszystkie inne inicjatywy środowiskowe?
Jak wiecie, certyfikacja LEED opiera się na systemie punktowym i, zgodnie z Scot Horst, wiceprezesem Green Building Council ds. LEED, punkty są „realokowane” w przypadku większych domów, ale ta realokacja nie uniemożliwia dużym domom otrzymania certyfikatu LEED, o ile nadal zawierają wystarczającą ilość zieleni cechy.
Ten system denerwuje wielu ekologów, którzy twierdzą, że dom o powierzchni 10 000 stóp kwadratowych wymaga czterokrotnie więcej zasobów niż przeciętny nowy amerykański dom poniżej 2 500 stóp kwadratowych.
Architekt jednej z takich rezydencji, William H. Harrison mówi, że „chodzi o socjalizm, a nie zrównoważony rozwój”. W odniesieniu do jednego z jego klientów: „On jest miliarderem, a on kieruje Priusem, na miłość boską… On chce postępować właściwie, ekologicznie. A teraz powiedziano mu: „Nie jesteś wystarczająco dobry, bo twój dom jest za duży”.
Przeczytaj cały artykuł a potem wróć i powiedz nam, jakie masz stanowisko w tej sprawie. Czy powinny istnieć ograniczenia dotyczące wielkości domu, jeśli chce on uzyskać status LEED? A może źle jest nalegać, aby właściciel ograniczył powierzchnię domu, nawet jeśli chce, aby wszystko inne było tak zielone, jak to możliwe?