Nazwa: Matthew Mirarchi
Lokalizacja: Raleigh, Karolina Północna
Rozmiar: Około 1100 stóp kwadratowych
Lata żyły w: 5 miesięcy
Chociaż nie siedzi Park Avenue of Upper East Side, dupleks Matthew's Raleigh z 1901 roku w centrum miasta osiąga poziom dorosłe wyrafinowanie, które sprawiłoby, że nawet najbardziej obrzydliwa Chanel ubrana w babcie promieniała duma. Haczyk? Wypełniony mieszanką oryginalnych ręcznie malowanych dzieł sztuki, ocalonych starych mebli i poszukiwanych klejnotów z przełomu wieków, takich jak drewniane podłogi z miłością i pryzmatyczne szklane klamki, wynikiem jest beztroska, kapryśna atmosfera, która inspiruje kolorowanie poza liniami - i być może tuż nad Chanel babci. Prawda jest taka, że prawie żadna epoka przeszłości nie jest ignorowana w oszałamiająco eklektycznym stylu Matthew, w którym stare często spotykają… starsze. Oczywiście wszystkie gustownie zrehabilitowane.
Uwzględniając zużyte relikwie, które niegdyś zostały uznane za krzykliwe w wyniku wkroczenia następnego pokolenia, Matthew z łatwością łączy kredensy w stylu art deco, meble z połowy wieku i inne ekscentryczne elementy z minionych czasów epoki. Podczas gdy większość ludzi denerwuje się zapraszaniem przyjaciół z różnych kręgów społecznych do tego samego miksera z obawy, że mogą się zderzyć, Matthew rzuca się pierwszy w stronę frey i jakoś to działa. Po prostu nie rozlewaj drinka z kubka z 1980 roku na jego miłosne siedzenie w połowie wieku.
I podczas gdy kilka dzieł spełnia pierwotnie zamierzone funkcje lub jest samodzielnych jako ciekawe wyświetlacze wizualne, Matthew wziął jego przedsięwzięcie polegające na zmianie przeznaczenia na zupełnie nowy poziom, wykorzystując swoje znaleziska w sprytny sposób, aby zapewnić maksymalny styl i funkcjonalność w jego przestrzeń. Wąskie, drewniane narty odnajdują nowe życie jako eleganckie półki fotograficzne w pokoju gościnnym, aby pokazać swoją kolekcję fotografii. Stare kuchenne szafki ścienne, pierwotnie przeznaczone na złomowisko, zostają odmalowane, aby służyć jako wyjątkowe przegrody / spiżarnie kuchenne. Drewniane skrzynie, oryginalne butelkowania i reklamy firm chlebowych nadal w większości nienaruszone, działają jak magazynki do magazynów, farb i innych przedmiotów, które wymagają naprawy.
Ostrożnie i ekologicznie wybierając przedmioty z różnych wysp źle dopasowanych mebli w mieście, Matthew stworzył tętniącą życiem, oddychającą przestrzeń, która łamie zasady - ekscentryczne muzeum, które ponownie wprowadza „deko” dekoracje.
Mój styl: Primo-Deco: miłosne dziecko kredensu w stylu Art Deco i amerykańskiego prymitywnego zestawu narzędzi, którego ojcem chrzestnym wróżki jest fotelik Lafer z połowy wieku. Surowe i formalne, wszystko w jednym.
Inspiracja: Odzwierciedlając moją osobowość, równoważąc moją skłonność do czystej asymetrii z kontrolowanymi, solidnymi kawałkami, które mają charakter dziesięcioleci. Podchodzę do przestrzeni z historią i zainteresowaniami architektonicznymi, dlatego ten dziwaczny dupleks z 1901 roku uderzył w estetyczny akord. Postanowiłem odkurzyć przyciągający kurz kicz zamiast ozdobnych, funkcjonalnych akcentów, które uzupełniają przestrzeń. Sztuka jest kluczowa; każdy element, z wyjątkiem jednego („Puzony” - kuchnia), jest mój i działa jak niewielki fragment kolektywnego portretu życiowego. Kiedy usuwam z drewna lakier z lat i mapuję własną historię, odczuwam tu niezwykłe poczucie miejsca - to, co nazwałem „Wietrznymi wysokościami”.
Ulubiony element: Oryginalne drewniane podłogi. Nienawidzę dywanu, dlatego celowo zostawiłem podłogę gołą. Może to być nieco głośniejsze dla moich sąsiadów na dole (przepraszam!) I zimniejsze na jesieni, ale myślę, że dywaniki byłyby bardziej uciążliwe niż przydatne. Dodatkowo podłogi pięknie odbijają światło.
Największe wyzwanie: Pozyskanie stołu w jadalni, który rzeczywiście zmieściłby się na moich niewygodnych schodach wejściowych i mógł pomieścić co najmniej sześć. Ostatecznie stół, który wybrałem, nie był takim, jaki sobie wyobrażałem. Ale całkowicie przekształca przestrzeń; działa jak kapryśna kotwica w pokoju i wzmacnia kolorową lokalną ceramikę i rośliny.
Dumny zrób to sam: Tchnij nowe życie w lustrzany kredens salonu. Kupiłem go na moim ulubionym pchlim targu w Alabamie kilka lat temu i powiedziano mi, że został uratowany z historycznego domu przeznaczonego do rozbiórki. Osuszone, wypełnione przerażającymi zabawkami dla dzieci, pozbawione sprzętu i malowane przez wandali w sprayu, widział lepsze dni. Przywrócenie go zajęło dużo czasu, ale było warte każdej odrobiny krwi i potu, które wydałem.
Największa odpust: Szafka w stylu misyjnym w jadalni. Kiedy po raz pierwszy to zobaczyłem, wiedziałem, że muszę to mieć. Wystarczyło kilka płatności!
Najlepsza rada: Posiadaj go, idź i bądź dumny. Pomyśl o swojej przestrzeni, ale nie wahaj się złapać czegoś, co natychmiast Cię złapie, nawet jeśli uważasz, że możesz nie mieć na to miejsca. Zawsze byłem w stanie projektować wokół przedmiotów lub mebli, które cenię. Takie postępowanie zapewnia szczęśliwszą przestrzeń.
Zielone elementy / inicjatywy: Recykling starych w nowe to zawsze dobre miejsce na rozpoczęcie każdego projektu. Dziewięćdziesiąt dziewięć procent wszystkiego na moim miejscu to kawałek rodziny (pamiątka jest zielona!) Lub coś, co znalazłem w lokalnym sklepie z antykami lub pchlim targu. Gdy tylko jest to możliwe, kupuję minimalny ślad węglowy, wzmocnione więzi społeczne, społecznie wzbogacone ekonomicznie. Na szczęście dla mnie w Trójkącie jest wiele świetnych sklepów ekologicznych, które zapewniają mi komfort kupowania czegoś nowego, wyprodukowanego pod względem jakości i przyjaznego dla środowiska (np. Gałązka w Chapel Hill). I chociaż znaleziska przydrożne czasami prowadziły do katastrofy (półka na siku z kotów, pamiętam cię), inni tak podróżowałem ze mną z miejsca na miejsce (szafka Art Deco w moim salonie) - mniej rzeczy do wylądowania składowisko odpadów. Ku mojej uldze, moi pracowici sąsiedzi na dole zbudowali kosz na kompost na zewnątrz naszego dupleksu, zanim się wprowadziłem, więc wszyscy produkty uboczne wegetariańskie (i jem tonę sałatki) znajduję tymczasowy dom w mojej małej puszce do kompostowania przed krótką podróżą na zewnątrz. A kiedy skończę opróżniać to wszystko, mogę pozwolić, aby mój samochód usiadł na podjeździe i poszedł do centrum, do niektórych moich lokalnych miejsc, delektować się lokalnym jedzeniem i kawą (jak Café Helios, ogród organiczny, do którego wystarczy krótki spacer tylnymi drzwiami - lub Borough, kolejne lokalne spotkanie z smakoszami).