Niedawno zaczęliśmy rozmawiać spotkanie z sąsiadami i sprawiło, że pomyślałem o różnych sposobach, w jakie ludzie w różnych częściach kraju (lub świata, jeśli o to chodzi) wchodzą w interakcje na różne sposoby, na co dzień. Zawsze zdawałem sobie sprawę, że postępuję inaczej w stosunku do innych ludzi, w zależności od miasta, w którym się znajduję, ale to nie jest złe. W rzeczywistości jest to coś z kulturowej konieczności.
Każde miejsce, w którym mieszkałem, miało swój własny styl, tempo i akceptowalne interakcje społeczne. Odkryłem, że ostatecznym sprawdzeniem tonu miasta jest to, w jaki sposób masz kontaktować się z nieznajomymi. W małym miasteczku mojego dzieciństwa nawiązałeś kontakt wzrokowy i uśmiechnąłeś się (a przynajmniej przyznałeś, że istnieli jako ludzie). W Nowym Jorku celem jest nie marnowanie czasu. Ale podczas gdy wielu turystów traktuje to jako niegrzeczność, tak naprawdę chodzi o to, aby być uprzejmym i pozwolić drugiej osobie ruszyć z dnia na dzień.
Jeśli chodzi o unikanie kontaktu wzrokowego / uśmiechu, myślę, że w Nowym Jorku to kwestia objętości. Ciągle mijasz tak wielu ludzi w ciągu dnia, że po prostu nie możesz wszystkich poznać. Muszę sobie przypomnieć, kiedy opuszczam ten obszar, aby zawrócić w tej części mnie.
Tak! Ogromne różnice między miejscami są podkreślane tylko wtedy, gdy przechodzisz od jednego do drugiego i zdajesz sobie sprawę, że przyzwyczaiłeś się do pewnego rodzaju zachowań. Im dłużej gdzieś spędzasz, tym trudniej jest „włączyć” inne części siebie, które zaniedbałeś.
Jeśli więc czujesz się sprzeczny z kimś, kto pochodzi z innego rodzaju miejsca, być może nie jest to wcale zderzenie osobowości. Może oni (lub Ty) wciąż odpowiednio dostosowują swoją osobowość. To jest coś do przemyślenia.