Te małe, smutne zwłoki roślin powietrznych są najnowszymi ofiarami długiej linii ofiar, które złożyły się na moją karierę ogrodniczą. Nadszedł czas, aby przyznać sobie (i wam wszystkim), że ja, Jennifer Hunter, jestem zabójcą roślin.
Nie mogę zacząć wymieniać wszystkich moich ofiar śmiertelnych, zwłaszcza że większość z nich nie była wystarczająco długa, by zrobić duże wrażenie. Wiem, że kiedyś istniała orchidea (och, moja naiwność wyobrażam sobie, że mogę ją zdjąć), ogród ziołowy, który szybko ugryzł kurz i trochę pechowego bambusa. Pamiętam szczególnie odpornego kaktusa, który trzymał się przez chwilę, aż zbytnio uległ mojej klątwie - tak, jestem mniej opiekuńczy niż pustynia. A teraz udało mi się zabić roślinę, która może przetrwać w powietrzu (ale najwyraźniej nie w moim powietrzu).
Nie wiem, dlaczego mój kciuk jest taki czarny; ja dorastał na farmie na litość boską, ale myślę, że nadszedł czas, aby przyznać, że rośliny to nie mój dar. Może to jest umiejętność sama w sobie - wiedza, kiedy zaakceptować porażkę. Ten czas był dla mnie prawdopodobnie wiele lat temu, ale robię to teraz. Nadal przywiozę rośliny do mojego domu, ale nie będę zaskoczony ani rozczarowany, gdy będą skakać. Skoncentruję swoją energię i uwagę na rzeczach, którymi mogę kontrolować, zamiast frustracji czymś, czego nie mogę.