Nigdy nie byłeś fajny. Chociaż dzieli Cię mniej niż trzy mile na północ od centrum Atlanty, nie byłeś modny od przełomu wieków. (Jak w zeszłym stuleciu.) Może miałeś chwilę w latach 90., jeśli jesteśmy hojni. Ale nawet teraz tylko braci Emory uważają, że twoje identyczne wypełnione światłem Buda wodopoje są dobrą nocą.
Ludzie nie przyjeżdżają na senne przedmieścia tramwajów, czyli do koktajli lub restauracji od farmy do stołu. Modne miejsca nie mają szans w starciu z restauracjami z czerwonym sosem, których nazwy tłumaczą „włoski stół”, lub z 40-letnimi barami sportowymi o zdecydowanie średnich skrzydłach. W mediach społecznościowych nie ma prawie nic do nakłonienia FOMO. Nie próbuję cię skrzywdzić, ale chcę być szczery - ludzie nie przyjdą do ciebie, chyba że już tu mieszkają.
Ale to jest twoje piękno. Przeprowadziłem się tu trzy lata temu, po opuszczeniu ultra-biodrowego obszaru, który był gentryfikowany szybciej niż można wlać latte. Dzięki swojemu rodzinnemu tempu i niezbyt efektownemu życiu nocnemu dałeś mi więcej czasu ze sobą. Va-Hi (ten pseudonim może być najbardziej zawstydzający w tobie) nie jest tak fajny, że w końcu czułem się usunięty od presji dołączenia do historii innych osób na Instagramie, co pozwala mi dowiedzieć się, jak moja własna historia była dziwna kobieta.
Nie masz też tylko jednej narracji. Wszyscy pasują do siebie, od rodzin wychowujących dzieci w domkach z lat dwudziestych XX wieku po moich milenialsów prowadzących werandę imprezy w starych kompleksach apartamentów - jedne z niewielu wciąż niedrogich miejsc w tym szybko rozwijającym się Miasto.
Gdy siedzę na balkonie mojego trzeciego piętra, jak narrator „Busytown” Richarda Scarry, szpieguję wszystkie rzeczy, które sprawiają, że czujesz się nie tylko miejscem do geotagowania, ale także miejscem, które można nazwać domem. Jest bizneswoman, która idzie jej pulchny mops, mała dziewczynka tańczy do boomboksa na podwórku i... tata pchał trawnik - ten sam facet, który kiedyś zmiotł szybę z włamanego samochodu sąsiada, ponieważ czuł zły.
Jasne, nie masz francuskiej piekarni godnej Insta, ale masz wszystkie ślady społeczności, dla których ludzie pozostają: sklep ze sprzętem z uroczym starszym mężczyzną, który będzie wycinał nowe klucze do radości obserwowania maluchów, 60-letni burger bar z wtorkowymi ciekawostkami boom na tysiąclecia w najlepszy sposób, i letni festiwal, na którym wszyscy możemy po prostu posłuchać coverów Fleetwood Mac. Jesteś otoczony wszystkim, co zmienia Atlanty na lepsze lub gorsze, ale udało ci się pozostać niezmienionym. kocham Cię bo o tym, jak jesteś nie do zniesienia.