Nie zamierzaliśmy kupować domu niewidocznego. Mój mąż, Kumar i ja polecieliśmy z Nowego Jorku do Milwaukee na początku ubiegłego roku, mając nadzieję na znalezienie odpowiedniego domu na start podczas jednego długiego weekendu. Trzy dni są oczywiście krótkie, ale wydawało się to możliwe: nasz pośrednik wyczyścił swój harmonogram i przez ostatnie dwa miesiące (odkąd Kumar miał dopasowane do stypendium gastroenterologicznego w Wisconsin), badałem lokalny rynek nieruchomości i potencjalne dzielnice, jakby to był druga praca. Uporządkowaliśmy wszystkie nasze finanse i otrzymaliśmy uprzednią zgodę na kredyt hipoteczny. Wsiedliśmy do samolotu z pewnym spokojem. My zamierzaliśmy to zrobić.
Szybko nauczyliśmy się, że bez względu na to, jak jesteś przygotowany, bez względu na to, z ilu aplikacji nieruchomości otrzymujesz powiadomienia, kupno domu to kapryśna gra. Pod koniec pierwszego dnia poszukiwań złożyliśmy ofertę na nasz ulubiony dom (taki, który obserwowałem Zillow,Trulia i Realtor przez tygodnie). Ale już po kilku dniach pobytu na wschodnim wybrzeżu umowa się zakończyła. Stary dom miał poważne problemy strukturalne; inspektor powiedział nam przez rozmowy telefoniczne i e-maile, że prace niezbędne do dostosowania go do kodu mogą rozpocząć się od 50 000 USD.
W tym momencie bardziej ostrożna para zdecydowałaby się na jakiś czas wynająć. Wspólne porady dotyczące nieruchomości podkreślają znaczenie zwiedzania rolodeksu domów z twoim pośrednikiem w obrocie nieruchomościami. W rzeczywistości większość kupujących po raz pierwszy spędzi dwa do trzech miesięcy patrząc na domy przed napisaniem oferty. Nie mieliśmy trzech miesięcy i wkrótce odkryliśmy, że prawie niemożliwe było znalezienie wynajmu z miesiąca na miesiąc w odległości dojazdowej dla Kumar, która pozwoliłaby również na nasze dwa małe psy.
Tak więc, przy kilku lampkach wina jednej nocy w naszym maleńkim apartamencie na Manhattanie, przedstawiliśmy fakty: Spędziliśmy kilka lat rzucając większość nasz dochód z czynszu, mieliśmy dwa psy ratownicze i zastanawialiśmy się nad przyjęciem trzeciego, i dosłownie marzyliśmy w nocy o plenerze przestrzeń.
Na tym etapie aplikacje osiągnęły swoje granice, a nasz agent musiał zwiększyć i uzupełnić luki. Na szczęście popierał niekoszerną aranżację, a także bystry technicznie. Praktycznie przeprowadził nas przez nieruchomości, robiąc wszystko, co moglibyśmy zrobić, gdybyśmy tam byli: otwierając szafy, sprawdzając sufit pod kątem pęknięcia, siedzenie w salonie, aby poczuć światło, i trzymanie telefonu blisko plam z wody lub innych anomalii, abyśmy mogli się uczyć im.
W ciągu tygodnia nasz agent wyczarował dla nas niesamowitą opcję: dom, który nie został jeszcze wprowadzony na (wysoce konkurencyjny) rynek, ale spełniał wszystkie nasze potrzeby. Miał dwie sypialnie, dwie łazienki, nowy piec, trochę ogrodzony dziedziniec i był w sercu naszej ulubionej dzielnicy. Każdego dnia zwiedzaliśmy dom z naszym agentem przez soczewki ekranów telefonów w pracy tego dnia i postanowiliśmy złożyć ofertę tej nocy.
Oczekiwanie było okropne. Pocieszyliśmy się jednak wiedząc, że ten okres oczekiwania - chwilowe martwe pole w naszej przyszłości - prawdopodobnie nie różni się od tego, czy jesteśmy ponad tysiąc mil stąd, czy po prostu żyjemy dalej. Na szczęście nie musieliśmy długo czekać - tej nocy otrzymaliśmy późny telefon od naszego pośrednika, który poinformował nas, że nasza oferta została zaakceptowana.
Wydaje mi się, że przybycie do domu nowego domu jest dziwne i ekscytujące, nawet jeśli wykonałeś „normalne” etapy zakupu. A jednak podjazd w U-Haul był wręcz surrealistyczny, ponieważ nigdy wcześniej nie szliśmy naszą ulicą. Byliśmy zmęczeni drogą, ale nasz pośrednik w handlu nieruchomościami, znajoma twarz, czekał na szczycie schodów i wprowadził nas do domu - naszego domu. Po raz pierwszy zauważyłem zabarwione na żółto ściany - wyglądały na bardziej beżowe na ekranie - i skrzywiłem się na myśl o całym obrazie, który trzeba było zrobić.
Ale potem zobaczyłem światło wpadające przez przednie okna i odbijające bursztynowy kolor stuletnich podłóg oraz piękny kremowy kolor ceglanego filaru w jadalni, a myślałem tylko: „To ma tak duży potencjał”, a po nim jedno słowo: "Dom."
Seria My First Home firmy Therapy umieszcza „real” w nieruchomości. Prosimy ludzi z całego kraju i różnych środowisk, aby podzielili się swoimi historiami o tym, jak dokonali pierwszego zakupu domu.