Sprzątanie toalet zalicza się do najstraszniejszych ze wszystkich prac domowych i nic dziwnego; to brudna, brudna robota. Osobiście nie mam nic przeciwko temu, ponieważ wolałbym raczej wiedzieć, że jest czysty i błyszczący niż odkładać to na później. Plus, im częściej to robisz, tym mniej pechowa jest cała ta próba. Jest jednak jedna część, która zawsze mnie flummoxowała, dopóki nie doznałem głupiego objawienia, które rozwiązało problem.
Zawsze sprzątam toaletę w kolejności od najczystszej do najbrudniejszej i od góry do dołu (całą swoją rutynę dzieliłem w tym czasie w ten post). Zaczynam od czyszczenia w toalecie i zmieniam szmaty, aby polerować na zewnątrz. I tutaj wpadam w kłopoty.
Używanie uniwersalnego środka czyszczącego i szmatki lub chusteczki dezynfekującej, jeśli nastrój się poprawi, nieuchronnie daje mi irytujący cienki, mokry ślad kurzu, który gromadzi się na zewnątrz toalety. Najgorzej jest na pokrywie zbiornika, a następnie w dół w kierunku dna.
Podstawa toalety jest tam, gdzie rzeczy stają się naprawdę straszne, gdy próbuję owinąć szmatę wokół zaokrąglonej podstawy, zakrzywionych ruropodobnych występów i bąbelkowe przykrywki, cały czas podążając tym uporczywym szlakiem kurzu do samego gorzkiego końca, kiedy próbuję zebrać wszystko szmata. Ugh.
Nie śmiejcie się; z pewnością ta sztuczka wymknęła się niektórym z was! (Właśnie dlatego dzielę się.) Edytor stylu życia Taryn Williford zdusił śmiech lub sarkazm, który bardzo słusznie mógł się wydostać (bez mojej obrazy), kiedy ja opowiedziałem jej o mojej nowej genialnej metodzie i powiedziałem, że tak, czyści swoje toalety odkurzając nasadką próżniową. Niesamowity.
Z niewielkim wysiłkiem, ponieważ wiem, że na zawsze wymknąłem się kurzowi, wciąż jestem bardzo podekscytowany, gdy biorę swój prochowiec, kiedy idę posprzątać toaletę.