Jestem wielkim fanem Gretchen Rubin Projekt szczęścia gdzie dużo mówi o prostych codziennych postawach i działaniach, które mogą przyczynić się do ogólnego szczęścia. Jednym z tematów, na które często się poruszała, jest pomysł bycia nadmiernie kupującym lub niedożywionym, jeśli chodzi o artykuły gospodarstwa domowego, takie jak papier toaletowy, pasta do zębów i mydło.
Według Gretchen, w skrajnych przypadkach nadmierny nabywca ma pod ręką papier toaletowy o wartości rocznej na wszelki wypadek i niedowidzącemu ciągle brakuje rzeczy, kupując tylko tyle, ile jest potrzebne potrzebne. (Przeczytaj więcej na ten temat na Projekt szczęścia.)
Zwykle jestem niedowidzącym (lubię uważać to za minimalne) i zostałem uderzony, kiedy byłem w domu przyjaciela i zaznaczył, że trzyma kopie swojej ulubionej pasty do zębów, kremu do golenia, płynów do mycia ust i żelu pod prysznic w szafce pod swoim tonąć. Wydawało mi się to przesadą i zapytałem, dlaczego zadał sobie trud posiadania tak wielu „dodatkowych” rzeczy. (Uświadomiłem sobie, że mam tendencję do kupowania tego, czego potrzebuję, kiedy wyczerpuje mi się ostatnia butelka.) Powiedział że nienawidzi wybiegania w cokolwiek i dlatego od czasu do czasu kupuje 2 lub 3 rzeczy, które on wymagania.
Już następnego dnia w Trader Joe's eksperymentowałem z zakupem dodatkowych materiałów eksploatacyjnych (papieru toaletowego, żelu pod prysznic i pasty do zębów) i z zaskoczeniem stwierdziłem, że naprawdę dobrze jest mieć dodatki w szafce, którą ustawiłem na chwilę i nie będę narażony na kończy się. Również wbrew moim instynktom wydawanie pieniędzy na rzeczy, które nie były konieczne (bo wiesz, nie zabrakło mi jeszcze), ale tak naprawdę miało to wpływ na to, jak czułem się w domu, wiedząc, że mam dużo.