Porzucenie zimnego kawy po dekadzie konsumpcji w dużych ilościach było z mojej strony odważną, może głupią decyzją. Komentatorzy pierwszego postu na temat mojego wyzwania wszyscy zgodzili się: wycofanie byłoby okropne i lepiej byłoby, gdyby powoli zmniejszałem kofeinę.
Ale jestem dziewczyną typu „wszystko albo nic”. I choć były to niezwykle trudne dwa tygodnie, z przyjemnością informuję, że nie miałem żadnej kofeiny, odkąd o 21.00 wypiłem bezcukrową Red Bulla. w sylwestra (tak, zrobiłem to). Mimo mojego sukcesu walka była tak realna. Oto jak to się teraz grało.
Co zaskakujące, Nowy Rok był najłatwiejszym dniem mojego wyzwania. W sylwestra wypiłem DUŻO kofeiny, w tym moją późną noc Red Bulla, i pozostałem do 3 nad ranem. Następnego dnia byłem, delikatnie mówiąc, niewiarygodnie kacem. (Szokujące, wiem.) Ale obudziłem się wcześnie, zjadłem mnóstwo jedzenia i spędziłem dzień spacerując na zewnątrz i ciesząc się piękną pogodą Nowy Jork był błogosławiony tym dniem. „Może nie jestem tak uzależniony od kofeiny, jak myślałem” - powiedziałem sobie. Jak naiwna byłam…
Uderzył mnie drugi dzień bez kofeiny. Obudziłem się o 11 rano, czując się bardziej przerażająco wyczerpany niż podczas mojego brutalnego kaca noworocznego. Mało tego, spałem przez 12 godzin z rzędu, co nie było udane, odkąd chodziłem do liceum.
Czułem się, jakbym miał bardzo przeziębienie. Nie, wydawało mi się, że zostałem przejechany przez buldożer, zjechałem z drogi, a potem zeskoczyłem z klifu i wylądowałem na stosie boa dusicieli, którzy następnie ścisnęli mnie na śmierć. I wtedy kowadło spadło mi na głowę. Poruszałem się powoli i bolały mnie wszystkie mięśnie. Nie mogłem się skupić na niczym innym, jak tylko silnym pragnieniu kawy. Wypiłem kilka filiżanek bezkofeinowej herbaty ziołowej i pomimo dużo snu poprzedniej nocy poszedłem wcześnie spać.
Mój trzeci dzień był w zasadzie powtórzeniem poprzedniego. Spałem głęboko przez 12 godzin i nie udało mi się nic osiągnąć. Na szczęście pracuję z domu, więc przebudzenie tak późno nie wpędziło mnie w poważne kłopoty.
Czwartego dnia mój chłopak pomógł mi zmusić mnie do wstania z łóżka o 10 rano i nie było to łatwe. Przez cały dzień czułem się wyczerpany i miałem poważne wahania nastroju. Mój chłopak skomentował moją zrzędliwość.
Poszedłem na pokaz komediowy o 8 wieczorem, moją pierwszą nocną aktywność od rzucenia kawy, ale starałem się nie zasnąć. I nie śmiałem się z żadnego dowcipu.
Piątego dnia sprawy zaczęły wreszcie podnosić się. Obudziłem się o 9 (wciąż dla mnie bardzo późno, ale poprawa) i choć zajęło to kilka godzin czułem się czujnie, kiedy minęło mnie okropne koło południa, czułem się jak wyłącznik światła przewrócił. Nagle poczułam się bardzo energiczna. To było najlepsze, co czułem od nowego roku, i zacząłem myśleć, że może kawa była przereklamowana.
W szóstym dniu odbyłem rozmowę o pracę i brakowało mi kawy. Dzięki wcześniejszym rozmowom o pracę zawsze przepełniałem się kawą, aby być czujnym i mechanizmem radzenia sobie. Znajomość kawy pomaga ukoić mój strach przed niepewnością związaną z poznawaniem nowych ludzi w nowym biurze. Poważnie zastanawiałem się nad zerwaniem z rozdzielczością za pomocą tylko jednego latte (ponieważ moja kariera była na linii, ludzie!). Ale myślałem przez cały czas, że czułem niepokój podczas wywiadów, drżących dłoni i wyścigowych myśli uwzględnione, i zdałem sobie sprawę, że te uczucia mogły zostać wzmocnione przez kofeinę w moim krwiobieg.
Zamiast się podeprzeć, zafundowałem sobie bajgiel i tego ranka wypiłem herbatę miętową bez kofeiny. Nie żałowałem: w wywiadzie czułem się czujny, ale nie miałem zwykłych dreszczy.
W drugim tygodniu moja podróż była dość standardowa. Czuję się najgorsze z wycofania. Budząc się rano, wciąż nie było łatwe, ale wydaje się, że dzieje się tak, ponieważ śpię głębiej bez popołudniowej dawki kofeiny. Brakuje mi kawy, ale nie pragnę jej. Zamiast tego piję codziennie ciepłą wodę z cytryny i sześć do ośmiu kubków ziołowej herbaty bez kofeiny.
Wystąpienie wycofania było trochę niepokojące. Widząc, że moje ciało zasadniczo choruje, ponieważ nie wylewałem wody z gardła do gardła, pomogło mi wyczuć, że kofeina jest narkotykiem. Cieszę się, że tego doświadczyłem. Wiele osób ostrzegło mnie, że będę odczuwać bóle głowy, ale na szczęście tego nie zrobiłem. Jednak każda inna część mojego ciała bolała i zasadniczo nie byłem w stanie funkcjonować przez kilka dni.
Jestem niezaprzeczalnie bardziej nawodniony. Nigdy w życiu nie spożywałem tak dużo wody, a moje ciało czuje się tak dobrze przy odpowiednim nawodnieniu. Woda pitna jest teraz nawykiem, w związku z czym przekąszę znacznie mniej. Ponadto, jak miałem nadzieję, moja skóra wykazuje oznaki poprawy. Mam mniej linii, a zaczerwienienie całkiem się uspokoiło. Zdjęcia tak naprawdę nie oddają sprawiedliwości. Jestem podekscytowany, widząc, co zrobią jeszcze dwa tygodnie.
Społeczny aspekt konsumpcji kawy nie był tak dużym problemem, jak myślałem. Myślałem, że zobaczenie, jak mój chłopak pije kawę, byłoby pokusą. Ale z powodu mojej abstynencji pije też więcej herbaty. Nadal często chodzimy do kawiarni, ale zamiast tego łatwo było zamówić ziołową herbatę (i tańsze niż moje latte z mlekiem migdałowym).
Niemniej jednak tęsknię za kawą. Być może moje ciało wciąż aklimatyzuje się do życia bez kofeiny, ale wciąż staram się obudzić o siódmej, a po wyjściu z łóżka czuję się zamglony aż do popołudnia. Kiedyś byłem poranną osobą i było to dla mnie powodem do dumy. Czuję się szczęśliwy, kiedy wiele przed południem osiągam. To, czy zrezygnuję z kawy na stałe, zależy od tego, jak przebiegną ostatnie dwa tygodnie mojego wyzwania. Czy mogę znów zostać poranną osobą bez kofeiny?
Jednym z celów, które sobie wyznaczyłem, było codzienne wyciskanie soku, ale nie zrobiłem tego ani razu, oprócz wyciskania cytryn do wody. Po prostu nie miałem rano energii, żeby sobie z tym poradzić. Przez następne dwa tygodnie chcę nadać temu priorytet i sprawdzić, czy to pomoże mojemu porannemu poziomowi energii.