Najlepsze ukończenie, w jakim kiedykolwiek uczestniczyłem, to moje ukończenie szkoły średniej. Zamiast wynająć jakiegoś znanego hokeistę (moją szkołę podstawową) lub poety działacza (mojego college'u) przy okazji szef rady powierniczej wygłosił nam proste i inspirujące przemówienie, którego nigdy nie będę zapomnieć. Jak każdy dobry nauczyciel, jego słowa były natchnione, ponieważ nas znał i dał nam coś do zrobienia.
Pozwólcie, że cofnę się na sekundę i dodam, że bardzo ważne jest, aby pamiętać, że ukończenie szkoły średniej to spokojne chwile, podczas których większość przyszli eks-uczniowie zastanawiają się nad tym, kto to wzniesie, wyrzucając przedmioty w powietrze i wypijając pierwsze piwo, którego nie możemy wyrzucić ze szkoły dla. Refleksja przychodzi ciężko do siedemnastolatka, a ja nie inaczej.
Słowa były bardzo zachęcające. Szef zarządu powiedział nam, że mieliśmy szczęście, że otrzymaliśmy wykształcenie, które właśnie ukończyliśmy, i że to zaszczyt, który również pociąga za sobą odpowiedzialność.
Powiedział, że naszym zadaniem jest przyjęcie tej edukacji, którą otrzymaliśmy, i wykorzystanie jej, oddanie społeczeństwu. Nie było to przeznaczone wyłącznie dla naszej własnej satysfakcji lub poprawy, ale było narzędziem, z którego mieliśmy teraz korzystać dla dobra innych.
Były to mocne rozkazy marszu i nigdy nie patrzyłem na to, co robiłem podczas liceum w ten sposób. Ale miało to sens i dawało poczucie kompletności i celu wzlotom i upadkom lat młodzieńczych, że byłem głęboko poruszony - i natychmiast na pokładzie.
Wspomnienie tej chwili utkwiło mi w pamięci i przydało się po latach, gdy nagle po studiach nagle przestałem się sterować. Ciężko pracowałem, znalazłem swój talent i swoją ścieżkę w sztuce, ale nie miałem poczucia kierunku, kiedy moja pierwsza praca pozostawiła mnie rozczarowanym i zimnym. Zastosowanie blasku do plastikowych owoców w upalny dzień w lipcu miało cel, ale nie stanowiło wyższej misji, o której teraz zdałem sobie sprawę, że została we mnie zasadzona i za którą tęskniłem.
Zajęło mi dwa lata pracy (stolarstwo, barista itp.) I podróży (rowerem i pieszo w Europie i Afryce Północnej), zanim wróciłem do szkoły, aby zostać nauczycielem. Po uzyskaniu tytułu magistra literatury angielskiej skończyłem nauczanie w szkole podstawowej przez siedem niesamowitych lat.
Chociaż może się to wydawać dziwnym skrętem w lewo, była to bezpośrednia droga do powrotu na misję, a ja byłem głęboko drapałam się w swędzącym pragnieniu misji, był zalążkiem pomysłu, który miał stać się Terapią Mieszkanie urodzony.
Przez pięć tych lat przypadkowo popadałem w nauczanie w szkole Waldorf, dogłębnie poznałem wpływ, jaki środowisko wywiera na osobę (szczególnie dzieci). Widziałem z pierwszej ręki, że dzieci, które radziły sobie najlepiej w klasie, pochodziły z najlepszych domów, ale to nie miało nic w związku z podziałem na bogatych / biednych, a wszystkie składniki dobrych domów, których byłem świadkiem, były dostępne wszystko.
Podczas nauczania zauważyłem, że projekt naszych domów i rzeczy, które w nich wkładamy, były o wiele ważniejsze niż myślałem, i że wpłynęły na to, jak zrobiliśmy to przez resztę życia.
Po jednym cyklu życia z dziećmi odeszłam od nauczania w 2001 roku z pomysłem na firmę, która pomogłaby ludziom ulepszyć ich domy po przystępnych cenach. Minęło prawie czternaście lat, odkąd skończyłem szkołę średnią i zacząłem w końcu łączyć moją pasję do projektowania z marszowymi zamówieniami, które otrzymałem wszystkie lata temu.
W sierpniu przyjąłem pierwszego klienta, ale kilka tygodni później zawaliły się bliźniacze wieże. Sara i ja staliśmy na Broadwayu, obserwując ich z tłumem ludzi - nikt nie wiedział do końca, co się dzieje. Był to dzień, którego nigdy nie zapomnę, a przez kilka następnych tygodni wydawało się, że jest to najgorszy moment w historii, aby spróbować rozpocząć nowy biznes na dolnym Manhattanie, który miał jedynie zarys planu.
Od tamtej pory nauczyłem się, że kiedy łączysz swoją pasję i umiejętności z misją, która ma na celu większe dobro, świat cię wspiera.