Chodzi o to, że rano byłem bardzo produktywny. Kiedyś byłem wstań wcześnie, zrób sobie śniadanie, wyjdź za drzwi i wejdź do biura przed wszystkimi innymi rodzaj osoby, ale ostatnio popadłem w bardzo powolną i zmęczoną rutynę.
Moje ostatnie poranki były swoistą walką, więc postanowiłem spróbować czegoś nowego, aby wydostać się z kryzysu AM: wstać i wyjść na spacer przed zrobieniem czegokolwiek innego.
Postanowiłem wytyczyć trasę w mojej okolicy, która odpowiadałaby około 30 minutom marszu każdego dnia - skończyło się to dokładnie 1,5 km. Prowadziłem też pamiętnik o tym, jak się czułem, po pierwsze, czy było to dla mnie wykonalne, a po drugie, czy czerpałem korzyści z mojej nowej porannej wędrówki.
Będę szczery, byłem nie podekscytowany wstaniem wcześniej i pójściem na spacer w poniedziałek rano, więc zdecydowałem, że najlepszym sposobem na to jest pracować z domu, więc nie musiałbym wstawać tak wcześnie, jak to robiłem przed wejściem do gabinet. Wyjście z drzwi zajęło mi około 30 minut, ale udało mi się i było stosunkowo bezboleśnie. Przez resztę dnia czułem się o wiele bardziej energiczny niż zwykle - do tego stopnia, że przez większość dnia pracy byłem niespokojny i naprawdę chciałem wrócić na zewnątrz i być aktywnym. Zwykle próbuję chodzić na siłownię po tym, jak wylogowuję się z pracy w domu, ale prawdopodobnie robię to tylko o połowę. Tym razem nie mogłem się doczekać, aby iść, i poszedłem tam iz powrotem - dodając kolejne 2 mile do mojego dnia.
Jakoś skończyłem z tym eksperymentem w NAJGORZĄSZYM TYGODNIU przez całe lato i nie jestem pewien, co zrobiłem zasługuję na to, ale w zasadzie od wtorku wszystko, co pamiętam, to pocenie się (więc dobrze, że prowadziłem pamiętnik tydzień!). W każdym razie wstałem o 6:40, nawet nie raz uderzając w drzemkę, co jest dla mnie naprawdę imponujące (nie jestem kimś do spania, ale zdecydowanie nie jestem też rannym). Wyszedłem przez drzwi przed 7:15, wróciłem, wskoczyłem pod prysznic, przygotowałem się i dotarłem do biura wcześniej niż zwykle. Szedłem z bardziej niż zwykle przystanku metra, dzięki czemu mój dzień był jeszcze o pół mili. Przez cały ranek czułem się świetnie - to samo zwiększenie energii od pierwszego dnia i duża wydajność, ale zanim skończyłem lunch, czułem, że się załamuję. Postanowiłem więc pójść na kolejny spacer, tym razem pójść na wegańską przekąskę w nadziei, że dzięki temu upał 90 stopni będzie bardziej znośny - tak się stało! (i to dodało kolejne 1,5 mili do mojego dnia). Nadal czułem się zmęczony przez resztę popołudnia, ale to trochę poprawiło mi drogę i tej nocy spałem świetny.
Dzień 3 rozpoczął się świetnie, obudziłem się gotowy i szczerze podekscytowany, aby pójść na spacer, mimo że na zewnątrz było bardzo gorąco. Byłem tak zajęty spacerowaniem i słuchaniem mojej muzyki, że w rzeczywistości minąłem miejsce, gdzie miałem skręcić, a potem musiałem zawrócić. Resztę dnia spędziłem czując się świetnie i pełen energii, a potem, kiedy skończyłem z pracą, skierowałem się do w parku, aby zobaczyć z kilkoma przyjaciółmi pokaz filmu The Neverending Story - jednego z moich ulubionych z dzieciństwa (płakałem los. To było wspaniałe!). Spacer do i z parku dodał dodatkowe 1,5 mili w każdą stronę, dzięki czemu był to dzień, w którym przeszedłem najwięcej przez cały tydzień. Wróciłem do domu późno z filmu, ale nadal mam wrażenie, że spałem naprawdę dobrze.
Dzień 4 był dla mnie trochę trudny z kilku powodów. Po pierwsze, przewlekła choroba oznacza, że czasami budzę się nie tak gorąco, a czwartek był jednym z tych dni. Czułem się bardzo mdły i nie chciałem wstawać z łóżka, ale udało mi się… w końcu. Obudziłem się wcześnie i spędziłem trochę czasu relaksując się na kanapie, zrobiłem sobie śniadanie, a potem poszedłem na spacer - późny start, ale i tak początek. Spacer rzeczywiście trochę pomógł i udało mi się być dość produktywnym. Po południu czułem się lepiej i zastanawiałem się nad pójściem na siłownię po pracy, ale potem dowiedziałem się o niektórych niefortunne wieści i będąc emocjonalnym sprzątaczem, resztę wieczoru spędziłem po pracy, wykonując prace domowe w okolicy apartament. Potem wcześnie poszłam spać. Nadal uważam to za zwycięstwo, że nie udało mi się pominąć spaceru, nawet gdy nie czułem się najlepiej, i cieszę się, że to pomogło.
W piątek obudziłem się o wiele lepiej i udało mi się wydostać z domu w mniej niż 15 minut. Mój spacer był świetny i w przeciwieństwie do drugiego dnia udało mi się utrzymać energię przez cały dzień w biurze. Po pracy chodziłem po drinki z kilkoma moimi współpracownikami, a potem wróciłem do domu, żeby dokończyć kilka rzeczy związanych z pracą. To był dość standardowy piątek, ale zauważyłem, że nie czułem, jak zwykle śpi się na mnie pod koniec tygodnia, więc myślę, że mój poranny spacer rzeczywiście pomógł.
Połączyłem dni weekendowe, ponieważ oba były do siebie bardzo podobne. Zamiast wstawać wcześnie i iść prosto na spacer, pozwalam sobie być trochę leniwszym - wciąż jestem dość wcześnie wstawaniem (szczerze mówiąc, nie pamiętam, kiedy ostatni raz spałem po 9 rano i nie mogę spać bez względu na to, jak bardzo się staram), więc chociaż obudziłem się około 8 dni w oba dni, najpierw trochę się rozluźniłem i nie ruszyłem na spacer dookoła 10-10:30. Przez dwa dni miałem plany na brunch, więc dałem sobie dość czasu na pokonanie pełnej trasy o długości 1,5 mili, zanim wrócę do domu, wezmę prysznic i przygotuję się. Oba spacery były bardzo przyjemne, a kiedy jeden z moich przyjaciół zapytał, dlaczego wciąż je zabieram w weekendy (pisałem o spacerach w moim Historia na Instagramie każdego dnia - zabawne i nieco zawstydzające wychowanie poniżej! - aby wziąć się za odpowiedzialność, więc zobaczyła mnie w sobotę rano i był ciekawy) Powiedziałem jej, że naprawdę podobał mi się ten mały eksperyment i planowałem go kontynuować nawet po upływie tygodnia - i jest prawdziwe!
Szczerze mówiąc, zajęło mi to tylko kilka dni, aby zacząć polegać na tych codziennych porannych spacerach. Wydaje się, że coś w całym świeżym powietrzu i świetle słonecznym i poruszaniu się pierwszą rzeczą rano robi różnicę, nie tylko fizycznie, ale i psychicznie.
Zauważyłem, że przez cały dzień czułem się mniej zmęczony i bardziej energiczny, ale także pod koniec tygodnia czułem się silniejszy i mniej wzdęty. Ważyłem się przed i po, nie dlatego, że chciałem schudnąć - moim celem było skupienie się na tym, jak się czułem, i staram się nie skupiać się na liczbach z kilku powodów - ale ponieważ byłem naprawdę ciekawy, czy zobaczę różnicę, i zauważyłem niewielką zmianę na skala. Ale co ważniejsze, czułem dużą pozytywną zmianę w sobie i swoim nastroju. Czułam się szczęśliwsza i bardziej pozytywna, nie wspominając już o przebudzeniu i wydajności. Czułem się również bardzo dumny z siebie, że trzymałem się tego każdego dnia; wydawało się, że każdy poranek to kolejna mała wygrana. (Wskazówka Life Pro: jeśli chcesz wykształcić zdrowy nawyk, zmuszaj się do robienia tego codziennie w pracy, w której nie możesz wymówki).
W ten następny poniedziałek (pierwszego dnia po tym tygodniowym eksperymencie) przez cały ranek lało, co oznaczało, że nie mogłem iść na spacer, nie będąc w pełni przemoczonym. Zostałem w środku i poczułem zauważalną zmianę nastroju i ciała - przez cały ranek czułem się bardziej ospały i zmęczony niż przez kilka dni. Ogólnie rzecz biorąc, mój dzień wydawał się niekompletny i byłem naprawdę podekscytowany, że mogłem wyjść na spacer następnego dnia rano, a także następnego dnia.
Ogólnie rzecz biorąc, było to bardzo pozytywne doświadczenie, a codzienne poranne spacery to nawyk, który w pełni zamierzam nadążyć. (Powiązane: Jestem naprawdę nie mogę się już doczekać zimy!).
Jeśli jesteś miłośnikiem zwierząt mieszkającym w małym mieszkaniu, mamy dobrą wiadomość: Twój materiał nie musi Cię dyskwalifikować z powodu posiadania psa. Trener psów Russell Hartstein, CEO Fun Paw Care Puppy and Dog Training w Los Angeles, mówi, że psy są na czas intensywny, a nie zajmujący dużo miejsca - co oznacza, że czas, który spędzasz z nimi, ma większe znaczenie niż Twój Dom.
Ashley Abramson
Wczoraj