Miałem dziś na myśli inny post, dopóki dobra przyjaciółka nie zadzwoniła, by powiedzieć mi o swoim sukcesie w sadzeniu. Ona i jej mąż próbują się przeprowadzić - znaleźli i złożyli ofertę na nowy dom, ale musieli sprzedać swój. Wszyscy wiemy, że rynek wciąż jest w zabawnym miejscu i próbuje się zregenerować, więc postanowili wyciągnąć wszystkie przystanki i posadzić pomnik św. Józefa, aby zapewnić sukces sprzedaży domów.
Nigdy nie słyszałem o sadzeniu św. Józefa jako przesądu w nieruchomości, prawda? Opiera się na katolickiej magii ludowej.
Przesąd polega na zakopaniu (zasadzeniu) posągu świętego Józefa do góry nogami na podwórku, gdy dom jest na sprzedaż. Zapewni to szybką i zyskowną sprzedaż. Zwyczaj powstał w Stanach Zjednoczonych i sięga (według legend miejskich) do lat 70. XX wieku (czy wtedy też nie było wielkiego krachu na rynku mieszkaniowym?).
Kiedy posadzisz Świętego Józefa do góry nogami na swoim podwórku (lub w domu, jeśli nie masz podwórka), nie będzie on rosł, nie kwitł ani nie produkował owoców - w rzeczywistości nie potrzebujesz go nawet podlewać. Jedynym wymaganiem jest to, że kiedy twój dom sprzedaje się, musisz go wykopać i przenieść do nowego domu… gdzie należy go uhonorować za szczęście, które mu przyniósł.
Najwyraźniej najemcy i kupujący po raz pierwszy nie muszą rozpaczać - istnieje funkcjonalne przeciwieństwo świętego Józefa, Matki Bożej z Loreto dotyczy sytuacji, w których chce się kupić lub wynająć dom - ale nie jestem pewien, w jakim kierunku masz zakład jej…